Ręczny wychów
Nimfa czy falista?
Barwinka – niedoceniana papuga
Mądry Polak po szkodzie...

Latem można przebierać w ofertach młodych ptaków. Ale, dla własnej wygody, ludzie nie chcą kupować zwierząt w okresie letnim, gdyż często koliduje to z ich planami wakacyjnymi. Musimy jednak liczyć się z tym, że zimą dostępne są tylko nieliczne gatunki młodych ręcznie wykarmionych papug. I, dlatego, tak wielu decyduje się na pochopny zakup starszego ptaka, który przez wiele miesięcy przebywał w stadzie w wolierze. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że hodowcy, którzy dochowali się przychówku, zazwyczaj przetrzymują młode przez pewien czas, celem wyselekcjonowania osobników o cechach najbardziej przydatnych do celów hodowlanych. Pomijając cechy fizyczne, często również cechy charakterologiczne eliminują ptaka z dalszej hodowli. Może to być nadpobudliwość, agresywność lub płochliwość czy nieumiejętność współdziałania z innymi członkami stada. Takich właśnie ptaków trzeba się pozbyć. Często nieuczciwi hodowcy oferują je nieświadomym osobom pragnącym mieć domowego pupila. Tymczasem, ptak agresywny lub - odwrotnie - nadmiernie płochliwy podobnie będzie się zachowywał w relacjach z człowiekiem. Zdarza się też, że niektóre z tych negatywnych dla prowadzenia hodowli cech, w warunkach silnego stresu związanego z przeniesieniem ptaka do nowego otoczenia, pogłębiają się.
Papuga z drugiej ręki
Na początku zastanówmy się, dlaczego dotychczasowy opiekun decyduje się na rozstanie ze swoim domowym pupilem. Powody mogą być bardzo różne, niekiedy natury obiektywnej, jak np. śmierć, choroba, zmiana sytuacji życiowej, uniemożliwiająca posiadanie w domu zwierzęcia. Z moich obserwacji wynika jednak, że w takich przypadkach odpowiedzialni opiekunowie podejmują wiele starań, aby zapewnić swojej papudze możliwie najlepsze warunki w nowym miejscu. Przypadki takiej odpowiedzialnej postawy należą, niestety, raczej do rzadkości. Najczęściej zwierząt pozbywają się ludzie nieodpowiedzialni, którzy w ich posiadanie weszli przypadkowo, pod wpływem impulsu i traktują je jako przedmioty, których można się pozbyć. Zdarza się, niestety, że zauroczenie zakupioną papużką szybko mija. Nikt w rodzinie nie ma czasu dla ptaka, a, pozostawiana całymi dniami samotnie w klatce, papuga staje się agresywna i tak głośna, że powoduje konflikty z sąsiadami, zmuszonymi do słuchania jej ciągłych krzyków.
Żako – papuga nie dla każdego
Nie gwałćmy papuziej natury
Papuga w paczce i inne błędy
Nawet kiepski sklep zoologiczny, zakupując zwierzęta, robi to bezpośrednio i nie zdecyduje się na nabycie ptaka z widocznymi wadami, lecz wybiera najbardziej dorodne egzemplarze, które będzie mógł sprzedać nawet doświadczonym klientom. Dobrze wie, że te z wadami nie znajdą nabywców. Tam możemy być, więc, już w jakimś stopniu pewni, że ptaki zostały wybrane przez fachowców. Jeśli, więc, ktoś nie zna się na ptakach, zawsze lepszym rozwiązaniem jest kupować je w sklepie, którego działalność podlega odpowiednim regulacjom prawnym i nadzorowi służb weterynaryjnych. Czy ktoś może naiwnie sądzić, że hodowca, wysyłając zakupionego przez telefon czy internet ptaka, wybierze dla nabywcy najbardziej atrakcyjny egzemplarz? Mam obawy! Tym bardziej, ja nie miałbym zaufania do osoby, która proponuje wysłanie żywego zwierzęcia w paczce.
Czy można się dziwić, że nie chce się oswoić i agresywnie reaguje na wszelkie próby kontaktu?
Aleksandretty to papugi, które do najcichszych nie należą. Nawet, ręcznie wykarmione i odpowiednio ułożone, tak by nie były hałaśliwe, nie zaprzestaną całkowicie wydawania dźwięków. Jeśli, więc, aleksandretta się nie odzywa, jest to oznaką silnego stresu. Odgłosy wydawane przez pocieranie górnej i dolnej części dzioba są, niekiedy, naturalne. Ale to może być też oznaką stresu lub choroby pasożytniczej, a tego na odległość stwierdzić nie można.
Czy w tej sytuacji mogę cokolwiek doradzić? Tego, co już nastąpiło, a będzie z całą pewnością determinować całe dalsze życie papugi, cofnąć już się nie da. Wszystkie etapy od nabycia papugi, przez pobyt w klatce dla kanarków, aż po wymianę żerdzi w większej klatce, nie były zaplanowane i przemyślane, wykonywane w nadziei, że jakoś to będzie. Zawsze bardzo chętnie doradzam w sprawach wyboru i zakupu papugi oraz w jaki sposób należy z nią postępować. Ale, proszę, nie wymagać, bym był strażakiem, którego wzywa się do gaszenia pożaru, gdyż wtedy bardzo często jest już, niestety, za późno. Być może, jest jeszcze szansa na podjęcie skutecznej rehabilitacji psychicznej tej papugi i jej oswojenie, ale tego bez bliższej obserwacji nie jestem w stanie powiedzieć. Z resztą, wymagałoby to dużej cierpliwości i doświadczenia, a tych opiekunka papugi nie ma w nadmiarze. Wiem, że może to zabrzmieć boleśnie, ale jeśli takie działania miałyby spowodować tylko większe cierpienie zwierzęcia, to może lepiej byłoby rozważyć jego powrót do stada hodowlanego.
Niebezpieczne gadżety
Wybór papugi - gatunek to nie wszystko
Papuzie Gadanie - papugi kontra gwarki, czyli trema papug
Potrzeba kontaktu czy obserwacji
To, że w swoich tekstach staram się dzielić z czytelnikami doświadczeniem na temat oswojonych papug, nie oznacza, że jestem przeciwnikiem trzymania ich w większych grupach, w których mogą prezentować swoje zachowania. Po prostu, na tym blogu piszę tylko o oswojonych papugach dlatego, że informacje o hodowli (bo papugi w stadach trzyma się przecież w celach hodowlanych) są powszechnie dostępne i nie ma problemów z dotarciem do nich. Inaczej jest z publikacjami dot. behawioryzmu papug. Tu, wiadomości są, powiedziałbym, reglamentowane, a wiedza specjalistyczna zastępowana, zwłaszcza w sieci internetowej, bzdurnymi często, opiniami “pseudofachowców”, którzy nie mają zbytniego pojęcia o tym, co piszą.
Od kiedy karmić łyżeczką?
„Witam, mam 7 tygodniowe żako i karmione jest ręcznie. Nie mam doświadczenia. Karmię go strzykawką. Nie wiem, od kiedy można łyżeczką? Wiem tyle, co od hodowcy i dużo z internetu. Czy mógłby Pan udzielić mi jakieś rady?” - Wiadomość o tej treści znalazłem w mojej skrzynce pocztowej wraz z trzema fotografiami nie w pełni jeszcze opierzonego pisklęcia żako przetrzymywanego na parapecie okiennym w przezroczystym plastikowym wiadrze po karmie i pozującego do zdjęć na dywanie. To modelowy przykład, jak nie wolno przetrzymywać pisklęcia! Jego właścicielka pisze, że nie ma żadnych doświadczeń w wykarmianiu piskląt, co potwierdza choćby naiwne pytanie, kiedy można przejść z karmienia strzykawką na łyżeczkę (o czym napiszę dalej), ale, jak rozumiem, nie stanowiło to dla niej żadnej przeszkody w jego nabyciu. Co zdecydowało? Chęć posiadania bardziej związanego z nią pupila czy może niższa cena? Pierwszy powód nie ma żadnego racjonalnego potwierdzenia w praktyce. Przeciwnie, nawiązując bliskie relacje z nieopierzonym pisklęciem wyrządzamy szkody w jego psychice. A oszczędność na zakupie tańszego, bo nie wykarmionego jeszcze pisklęcia, o czym już wcześniej wielokrotnie pisałem, jest zwykle pozorna.
Zadane pytanie o to, od kiedy należy zaprzestać karmienia strzykawką i zacząć robić to łyżeczką, sugeruje, że autorka listu antropomorfizuje papugę. Wyobraża sobie, że pisklęta, podobnie, jak ludzkie niemowlęta, po etapie smoczka, należy zacząć uczyć jedzenia łyżką. Tymczasem, podawanie pokarmu łyżeczką, strzykawką czy sondą do wola to trzy różne techniki wykarmiania piskląt. Pierwsza metoda – łyżeczka, to sposób polecany osobom bez doświadczenia, ponieważ, choć zajmuje dużo czasu, ryzyko popełnienia błędu przy tej metodzie jest najmniejsze. Metoda druga jest najbardziej popularna wśród sporadycznie wykarmiających pisklęta, ale mających już jakieś doświadczenie hodowców. Stosując ją można, bowiem, popełnić błąd, powodując zachłyśnięcie się ptaka. Tą ostatnią mogą posługiwać się wyłącznie osoby o ogromnym doświadczeniu, wykarmiające jednorazowo znaczną ilość piskląt. Metod karmienia nie powinno się zmieniać. Pisklę, które przywyknie do tej, którą stosowano od początku, musiałoby, bowiem, na nowo uczyć się pobierania pokarmu w inny sposób, co może wywołać u niego duży stres.
Nie wiem, czy autorka listu brała pod uwagę fakt, że pisklę w tym wieku wymaga karmienia 5-6 razy w ciągu doby. Jeśli nie ma zastępstwa w opiece nad nim, nie można w okresie karmienia pracować poza domem czy też uczyć się. Zakładam, że hodowca przekazał jej informacje, jak często, jakie ilości pokarmu, o jakiej temperaturze i konsystencji powinna podawać papudze, ale na pewno nie poinstruował jej, w jakich warunkach termicznych i wilgotności pisklę powinno przebywać, o czym świadczy przetrzymywanie go w warunkach pokazanych na zdjęciach. Nie wiem, jak wyglądał zakup ptaka, ale mogę się domyślać, że pisklę czekało na odbiór w warunkach, w jakich pokazano to na fotografiach, a nie w zaciemnionej klatce termicznej, bo osoba sprzedająca była, prawdopodobnie, tylko pośrednikiem, który zakupił papugę od hodowcy, a sam klatki termicznej nie posiada. Idę też o zakład, że oboje oni, zarówno sprzedawca, jak i nabywca, nie zdają sobie sprawy, że ten ptasi niemowlak powinien być w tym okresie życia izolowany od bodźców zewnętrznych. Codzienne wspólne zabawy, dające pozornie obu stronom tak wiele radości, ukształtują jego psychikę w sposób odbiegający od naturalnego. Wyrośnie z niego neurotyczny, niestabilny emocjonalnie osobnik, który po pewnym czasie „odwdzięczy” się za to wychowanie.
Zdaję sobie sprawę, że odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy są w głównej mierze nieuczciwi sprzedawcy, choć, z drugiej strony, nie można całkowicie rozgrzeszać dorosłych i, często wykształconych ludzi, którzy przed zakupem nie myślą o tym, jaką biorą na siebie odpowiedzialność.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem unijnym w przypadku sprzedaży zwierzęcia chronionego Konwencją Waszyngtońską z załącznika A i B, w których umieszczone są wszystkie gatunki papug, sprzedający takie zwierzę ma obowiązek (!!!) udzielenia nabywcy szczegółowych instrukcji o sposobach opieki nad nim i upewnienia się, że osoba je kupująca posiada dostateczną wiedzę na temat jego pielęgnacji. Jak przestrzeganie prawa ma się do sytuacji, gdy sprzedawca tej wiedzy nie posiada, a nabywca zostaje sam z pisklęciem i problemami, i jest zmuszony do rozpaczliwego poszukiwania informacji w internecie. Przestrzegam przed kierowaniem się radami otrzymywanymi na forach! Często, jedynym doświadczeniem piszących je ludzi było posiadanie kiedyś w dzieciństwie papużki falistej, ale w swoim mniemaniu są dzięki temu autorytetem w każdej papuziej dziedzinie.
Wielokrotnie powtarzałem, że samodzielne wychowanie pisklęcia w żaden sposób nie przekłada się na późniejsze relacje z papugą. W toku milionów lat rozwoju ewolucyjnego ich psychika została tak ukształtowana, że dopiero po osiągnięciu samodzielności uzyskują zdolność odpowiedniego odbioru i przetwarzania bodźców z otoczenia i wtedy ich psychika formuje się we właściwy sposób. Do tego czasu mają tylko siedzieć w ciemnej dziupli, jeść i rosnąć! Zakłócenie tego procesu przez wcześniejsze „socjalizowanie” pisklęcia przyniesie opłakane skutki w przyszłości. Zwykle po 2-3 latach.
Prawidłowe wykarmianie papuziego pisklęcia to proces pracochłonny, kosztowny, wymagający doświadczenia i obarczony ryzykiem utraty ptaka lub tym, że wyrośnie z niego osobnik z widocznymi wadami rozwojowymi. U pisklaka nie zawsze możliwa jest wiarygodna ocena jego kondycji fizycznej i zdrowotnej. Dlatego, żerując na niewiedzy nabywców, liczni amatorzy szybkiego wzbogacenia się oferują kilkutygodniowe pisklęta, sugerując, że jest to jedyny sposób na posiadanie pupila silnie związanego emocjonalnie z opiekunem. Nie mówią, bo być może nie mają o tym nawet pojęcia, że nieopierzone pisklę powinno przebywać w specjalistycznym pomieszczeniu z regulowaną temperaturą i wilgotnością, w izolacji od świata zewnętrznego, czyli w tzw. klatce termicznej, która nie jest tania. Musi być regularnie pojone i karmione właściwym dla danego gatunku specjalistycznym, dość kosztownym pokarmem. Ilość i konsystencja tego pokarmu musi być zmieniana w miarę wzrostu ptaka. Musi też być zachowana sterylna czystość. Pokarm należy podawać umiejętnie. Następstwami częstych błędów, które popełniają osoby, nie mające doświadczenia, są zwykle zapalenie wola lub zachłystowe zapalenie płuc. Brak fachowej oceny sytuacji i szybkiej reakcji na objawy choroby kończy się często tragicznie, a jeśli uda się uratować pisklę, to leczenie zwykle pozostawia skutki w postaci wad rozwojowych.
Powinienem przejść nad tą wiadomością do porządku dziennego. W końcu, ani to pierwsza ani ostatnia tego typu. Jednak, nie potrafię uodpornić się na takie treści i wciąż wywołują one u mnie wzburzenie i bunt. Osoba, nie posiadająca doświadczenia, a nabywająca młode pisklę papugi, jak przypuszczam, w dobrej wierze, byłaby, jak sądzę, święcie oburzona, gdybym zarzucił jej dręczenie zwierzęcia. Wykarmianie młodego pisklęcia papugi bez elementarnej wiedzy na ten temat stanowi realne zagrożenie dla jego zdrowia i życia. Wielokrotnie już zajmowałem w tej sprawie stanowisko, starając się udowodnić niewłaściwość postępowania. Ale, jak widać, bez rezultatu. Nie rozumiem, jak ludzie, umiejący dotrzeć do osób kompetentnych z pytaniami o postępowanie ze zwierzęciem, robią to dopiero, gdy mają problemy, a nie zadają sobie trudu, by przygotować się do nich, zanim się one pojawią.
Kładę w tym artykule większy nacisk na negatywne skutki natury psychicznej, ponieważ są one trudniejsze do zdiagnozowania i często dopiero po kilku latach dają o sobie znać. Ale, nie wolno zapominać też o następstwach niewłaściwego karmienia. Błędów popełnianych w tym okresie, zwykle nie można już naprawić. Zbyt mała lub zbyt duża ilość pokarmu, nieodpowiednia jego temperatura (zimnego pisklę nie trawi, a zbyt gorący powoduje poparzenie wola), niewłaściwe pojenie, nieodpowiednia karma, z całą pewnością odbiją się na ogólnej kondycji zdrowotnej papugi. Zmian krzywiczych nie da się całkowicie zniwelować. Ale, co z tego? Sezon na młode papugi właśnie się zaczyna. W odpowiedzi na ogłoszenia w internecie po polskich drogach rusza kawalkada samochodów przewożących w bagażnikach nieopierzone pisklęta umieszczone w wypełnionych trocinami pudłach, zamiast w klatkach termicznych. Choć, właściwie, po co tracić czas i pieniądze na paliwo? Hodowcy na pewno prześlą pisklęta również pocztą! Powodzenia! Tylko zwierząt żal !!!
Matematyka a zakup papugi
Ranking najlepiej gadających papug
Które papugi najlepiej gadają? To często subiektywne odczucie. Ale trzeba też pamiętać, że u papug, jak u ludzi, niektóre osobniki są po prostu bardziej wygadane, a niektóre mniej.
Film zrealizowałem na podstawie mojego artykułu z tego bloga z 20 lutego 2012.
Występują m.in. papugi ze Sklepu z Papugami w Warszawie.
PAPUGI.com.pl
Papugi barwnice. Płeć ma swój kolor
Barwnice (lory wielkie lub eklektusy) - samiec i samica jeszcze w końcu XIX wieku uważane były za dwa odrębne gatunki. Zobacz dlaczego. W filmie występują papugi ze Sklepu z Papugami w Warszawie. Zasubskrybuj kanał PAPUZIEJ TELEWIZJI, aby nie przegapić żadnego filmu. Wkrótce między innymi będą również filmy o żywieniu i pielęgnacji barwnic oraz wyborze barwnicy na pupila.
Nie gwałćmy papuziej natury - część 2 - Nie kupuj papugi z woliery
Podobnym gwałtem na papuziej naturze są próby oswajania papug starszych, które już się do tego celu nie nadają lub nawet młodych, ale które po wykarmieniu przez naturalnych rodziców wyszły już z budki lęgowej i przez jakiś czas przebywały jeszcze w wolierowym stadzie. Ale, dlaczego? Jeśli chcemy kupić papugę, to logika nakazuje udać się do najbliższego hodowcy i zakupić tam upragnionego pierzastego pupila. A papugi hoduje się przecież w wolierach. W tym artykule postaram się, jednak, udowodnić, że nie jest to dobry pomysł, a jego konsekwencje będziemy ponosili przez bardzo długi czas.
Jestem zasypywany wiadomościami od moich czytelników, którzy, chcąc posiadać pierzastego pupila padają ofiarą własnej niewiedzy i są wykorzystywani przez cyniczne osoby, dla których liczy się tylko sprzedaż ptaka, a co będzie później, ich już nie obchodzi.
"(…) Pojechałam do hodowcy. Wielkie woliery, barwne ptaki, coś pięknego. Zakochaliśmy się w aleksandrettach i Pan uprzejmie odłowił nam ślicznego zielonego ptaszka. Młodziutka, 4 tygodnie, po opuszczeniu budki lęgowej. (…) Pan kazał przez kilka dni dać jej spokój a potem, gdy zacznie normalnie jeść, zacząć oswajać… I tu problem. Mija miesiąc, a Ignaś szaleje, gdy tylko ktoś zbliży się do klatki. Dosłownie rzuca się. Lecą pióra i ogólna panika. Przecież muszę uzupełnić pokarm, wodę… Klatka stoi w pokoju, a my obchodzimy ją łukiem, żeby go nie płoszyć. Nie wiem, czy czekać, próbować, czy też oddać ją hodowcy i wymienić na malutką do ręcznego karmienia? (…)"
No, niestety, co się stało, to już się nie odstanie, ale mogę przynajmniej zapobiec kolejnemu rozczarowaniu i absolutnie odradzić pomysł wzięcia pisklęcia i jego samodzielne wykarmianie. Hodowca proponujący coś podobnego nie zasługuje na zaufanie. Pisałem o tym wielokrotnie, również na tym blogu: "Nie gwałćmy papuziej natury" http://papuziblog.blogspot.com/2013/05/nie-gwacmy-papuziej-natury.html
Zapraszam też na film: "Nie gwałćmy papuziej natury, czyli prawidłowy ręczny wychów" https://youtu.be/4BHE76rCRKA
Ale, niedopuszczalne jest też nabywanie papugi, mającej zostać ptakiem do towarzystwa, która przebywała w stadzie w wolierze. Gdyby opisana w liście aleksandretta opuściła budkę lęgową 4 dni wcześniej – byłoby to jeszcze racjonalne, ale po 4 tygodniach przyswajania sobie nawyków obowiązujących w zhierarchizowanym papuzim stadzie, zamknięcie takiego ptaka w niewielkiej klatce i podejmowanie prób oswajania, jest gwałtem na jego naturze. Owszem, można oswajać aleksandretty w tym wieku, ale pod warunkiem, że zostały one, zaraz po opuszczeniu budki lęgowej, odseparowane od dorosłych osobników, najlepiej, kiedy tylko hodowca upewni się, że młode samodzielnie już spożywają pokarm. Nie wystarczy, że hodowca wyjmie takie młode z woliery i umieści w klatce na kilka dni przed sprzedażą. Zdążą one przejąć zwyczaje panujące w stadzie, a więc wrodzoną chęć dominacji czy głośne papuzie nawoływania, które będą utrapieniem dla przyszłych opiekunów.
Hodowcy nie mogą jednak odseparować młodych zaraz po opuszczeniu przez nie gniazd. Czekają zwykle przez kilka miesięcy aż uwidocznią się pewne ich cechy, które pozwolą na wybór ptaków do dalszej hodowli. Wybierają ptaki najbardziej dorodne, najpiękniej ubarwione, pozbawione wad genetycznych i rozwojowych. Ale ważne jest też ich zachowanie w stadzie. Dlatego właśnie w stadzie muszą je obserwować. Muszą wybrać ptaki niezbyt agresywne, żeby nie wywoływały kłótni w wolierze, ale również niezbyt uległe, aby dały sobie radę w wolierowej społeczności. Ptaków mniej przydatnych do hodowli, a więc z wadami czy zbyt agresywnych, muszą się pozbyć. Pozbywają się ptaków będących w gorszej kondycji, ale jednocześnie ptaków, które przyswoiły sobie nawyki eliminujące je jako kandydatów na domowych pupili. Przez ten właśnie bowiem kilkumiesięczny okres po opuszczeniu gniazd - a więc najlepszy czas na naukę - młode ptaki funkcjonujące w stadzie nabywają cech przydatnych tylko w hodowli.
Hodowcy trzymają papugi zwykle w dużych wolierach, często w wielopokoleniowych stadach. Podobnie jak w każdej zbiorowości wytwarzają się między nimi więzi społeczne i wykształca silna hierarchia, w której osobniki silniejsze i bardziej charyzmatyczne zajmują wyższą pozycję, podporządkowując sobie słabsze i bardziej uległe. Agresywne, głośne zachowanie jest nieodłącznym atrybutem w walce o lepszy dostęp do pokarmu i bardziej prestiżowe miejsce na żerdzi. Przyswajają sobie głosy innych papug, stają się hałaśliwe. Uczą się, że osobniki słabsze fizycznie i emocjonalnie trzeba zdominować, a w tym celu trzeba przejawiać agresję. Przyzwyczajają się do swobodnych lotów na dużej przestrzeni. Papugi hodowlane powinny żyć w warunkach możliwie najbardziej zbliżonych do naturalnych, więc hodowcy nie oswajają ptaków. Wręcz odwrotnie - profesjonalnym hodowcom nakierowanym na rozmnażanie ptaków nie zależy na tym, by ptaki nawiązywały z nimi bliższe relacje, ponieważ, ma to zwykle negatywny wpływ na sukcesy hodowlane. Tym, niemniej, ptaki w wolierze przyzwyczajają się do obecności hodowcy, który codziennie wchodzi tam by podać pokarm i posprzątać. Tolerują jego obecność i nie boją się go. Czasem bywa też tak, że siadają mu nawet na ręku, a hodowca prezentuje je wtedy nabywcom, jako oswojone.
Jednak oddzielone od wolierowego stada, zamknięte na niewielkiej przestrzeni, nie potrafią przystosować się do nowych warunków. Dla takich papug opiekun nie będzie partnerem, lecz osobą, z którą trzeba rywalizować i starać się ją zdominować. Przyswojone w wolierze ptasie głosy pozostają już na całe życie. Trudno im przyswoić sobie inne, bardziej akceptowalne przez nas dźwięki, a więc będą też o wiele gorszymi naśladowcami ludzkiej mowy. Pobyt w wolierze, nawet stosunkowo krótki, ale w okresie, kiedy kształtuje się osobowość papugi, wyeliminował cechy pożądane dla domowego pupila, a wzmocnił te, które dyskwalifikują go z tej roli. W moich filmach i artykułach o oswajaniu papug zwykle podaję, do jakiego wieku przedstawiciele poszczególnych gatunków nadają się do oswojenia. Zawsze jednak podkreślam, że nie dotyczy to papug z woliery, które w ogóle nie nadają się na domowych pupili.
Zawsze najlepszym wyborem jest ptak ręcznie wykarmiony przez człowieka, a nie przez jego naturalnych rodziców w wolierze. Ale można też oswoić młodą papugę, która po usamodzielnieniu się została odizolowana od stada i była trzymana w klatce wraz z innymi młodymi osobnikami. W takiej grupie nie wytwarzają się jeszcze nawyki stadne. Apeluję więc do wszystkich, którzy chcą posiadać pierzastego pupila. Nie nabywajcie ptaków, które pierwsze doświadczenia zdobywały w stadzie i których osobowość kształtowała się w wolierze. Zrobicie im i sobie krzywdę. Mając świadomość, że jest to wybór na długie, długie lata, często na całe życie, róbcie to w sposób przemyślany i nie pod wpływem emocji. Oczywiście, od hodowcy można również kupić papugi nadające się na domowych pupili. Odradzam tylko kupowanie ptaków, które wychowały się i funkcjonowały w wolierowym stadzie. Hodowcy muszą się pozbyć tych, które nie sprawdziły się w wolierze. Dlatego radzę kupować ze źródeł, do których macie zaufanie, że właśnie takich wam nie sprzedają. Wolierowe ptaki zostawcie hodowcom. Oni będą je między sobą wymieniać, czerpiąc radość z obserwowania ich w wolierze.
Szelki dla papug
Artykuł w budowie
Jak wychować papugę?
Etap 1 - ręczny wychów (tylko w przypadku, jeśli chcemy sami wykarmić papugę)
Zwykle robią to hodowcy i kupuje się papugę już wykarmioną. Jeśli ktoś chce sam wychować papugę od pisklęcia, to zapraszam do lektury moich artykułów:
oraz do obejrzenia filmów:
Kiedy papuga przestaje być już pisklęciem, a staje się młodym "podlotkiem", postępujemy w zależności od tego, jak była do tej pory wychowywana. Ręcznie wykarmiona papuga jest ufna w stosunku do każdego człowieka. Ale jeśli była wychowana przez naturalnych rodziców, to trzeba ją oswoić. Zapraszam na film "Jak oswoić papugę z dotykiem?":
i do lektury moich artykułów na temat oswajania papug:
"Jak oswoić papugę. Część 2"
Nie każdy ma predyspozycje do oswajania. W takim przypadku lepiej kupić papugę ręcznie wykarmioną, której nie trzeba oswajać. Ponadto, zwykle wychowane przez własnych rodziców, a dopiero później oswojone papugi akceptują tylko jednego opiekuna – tego, który je oswajał – i mogą być problemy, jeśli np. z jakichś powodów musimy oddać je na pewien czas pod opiekę osobie, której nie znają.
Trzeba też wiedzieć, że nie wszystkie papugi można oswoić. Zapraszam do lektury mojego artykułu "Jakich papug nie da się oswoić", a szczególnie na polecane w nim filmy "Nie kupuj papugi z woliery" i "Nie kupuj papugi z papugarni":
Warto zapoznać się też z artykułem "Matematyka a zakup papugi".
Ale są i ludzie, którzy chwalą się tym, że oswoją każdą papugę, w każdym wieku. Pewnie też bym to potrafił. Ale uważam, że w niektórych przypadkach jest to dręczenie zwierzęcia i po prostu nie powinniśmy tego robić. Każdy postęp w oswajaniu takiej papugi odbywa się kosztem jej ogromnej traumy i jest łamaniem jej psychiki. Miejscem dla starszych nieoswojonych papug jest woliera hodowlana.
Etap 3 - dobre wychowanie(konieczny w każdym przypadku)
Bez względu na to, czy papuga była wykarmiona przez człowieka, czy przez naturalnych rodziców i oswojona, trzeba też zadbać o jej późniejsze wychowanie. I tu zapraszamy do lektury artykułu "Dobre wychowanie"i do obejrzenia dwóch części filmu zrealizowanego na jego podstawie:
Jak to naprawdę było z telomerami u żako i dlaczego wyniki badania tak bardzo zaskoczyły naukowców
Z góry przepraszam wszystkich czytelników. Tekst jest niemiłosiernie długi. I jeśli podczas czytania go czyjeś telomery ulegną nadmiernemu skróceniu na skutek stresu, to jest to naprawdę niezamierzone. Ale jestem przekonany, że telomery Waszych papug interesują Was tak samo, jak Wasze własne i chcielibyście wiedzieć, jak to nimi jest naprawdę. Może też fragment o odłowach będzie ciekawy dla tych, którzy nie znają tamtych czasów. Ale jeśli komuś się uda przebrnąć do końca, będzie mógł się przekonać, że Papuzia Telewizja nie neguje żadnych wyników badań naukowych, jak się nam to zarzuca po filmie "Potrzeba kontaktu czy obserwacji"https://youtu.be/Q17FaBan-ZI Nie znaczy to jednak, że nie są fałszowane.
Telomery to fragmenty chromosomów, które skracają się w procesie starzenia. Ale mogą też skracać się nadmiernie pod wpływem przewlekłego stresu. I w 2014 roku austriaccy naukowcy przeprowadzili badanie na temat wpływu izolacji społecznej na długość telomerów u afrykańskich papug żako, na które to badanie uwielbiają powoływać się w Polsce osoby walczące o trzymanie papug w parach. Ale - świadomie lub nie - mylą założenia badawcze z wynikami przeprowadzonych doświadczeń.
NIEPRAWDĄ JEST, ŻE BADANIE TO WYKAZAŁO, IŻ U PAPUG TRZYMANYCH POJEDYNCZO, TELOMERY SKRACAJĄ SIĘ SZYBCIEJ NIŻ U PAPUG TRZYMANYCH W PARACH.
A GŁOSZENIE TEZY, ŻE 9-LETNIE PAPUGI TRZYMANE SAMOTNIE MAJĄ TAK KRÓTKIE TELOMERY, JAK PAPUGI W WIEKU 33 LAT TRZYMANE W PARACH, JEST BŁĘDEM LUB MANIPULACJĄ.
Naukowcy zaplanowali przeprowadzenie projektu badawczego o nazwie "Social Isolation Shortens Telomeres in African Grey Parrots"który z założenia miał udowodnić, że telomery u papug trzymanych pojedynczo skracają się szybciej. Jednak wynik eksperymentu, nie tylko nie potwierdził tego, ale dodatkowo naukowcy nieoczekiwanie odkryli, że krótsze telomery u żako trzymanych pojedynczo były spowodowane przez coś zupełnie innego niż izolacja społeczna i że coś musiało spowodować ich skrócenie już na początku ich życia.
Poza tym badanie wcale nie zajmowało się izolacją społeczną w znaczeniu "samotności", lecz izolacją od osobników tego samego gatunku. To tylko w wyobrażeniach przeciwników trzymania papug pojedynczo, każda taka papuga jest samotna. Jednak badaczy nie interesował stopień socjalizacji i więzi z opiekunem, ani też - z drugiej strony - poziom więzi między ptakami w parze, choćby się nawzajem zwalczały i musiały być trzymane w oddzielnych pomieszczeniach. Czynnik społeczny w ogóle nie był brany pod uwagę. Potwierdza to również wniosek z badania:
(...) our findings suggest that TL may be used as a biomarker for identifying individuals suffering from social stress."
"(...) nasze odkrycia sugerują, że telomery można wykorzystać jako biomarker do rozpoznania osobników narażonych na stres społeczny."
Są tu użyte dwa pojęcia: "social isolation", która była przedmiotem badania i "social stress", czyli stres społeczny, a więc być może m.in. również ten spowodowany samotnością, który mógłby zostać zbadany w przyszłości.
W badaniu wzięło udział 45 ptaków (26 trzymanych pojedynczo i 19 w parach) w wieku od ok. 1 roku do 45 lat. A dla wyniku badania najważniejszy jest ten wykres obrazujący spadek poziomów długości telomerów w obu grupach.
Czarne kółka - ptaki trzymane pojedynczo
Białe kółka - ptaki trzymane w parach
Linia ciągła - poziom długości telomerów u ptaków trzymanych pojedynczo
Linia kropkowana - poziom długości telomerów u ptaków trzymanych w parach
RTL - relatywna długość telomerów
Age (years) - wiek w latach
Wynik badania, czyli te dwie mocno uśrednione linie pociągnięte przez naukowców wykazują tendencję malejącą z wiekiem ptaków, ale przebiegają równolegle. Więc wniosek z badania jest taki, że ta "izolacja od osobników tego samego gatunku" wcale nie powoduje większego stopnia skracania telomerów u papug trzymanych pojedynczo. Linia dla ptaków trzymanych pojedynczo już od początku życia zaczyna się niżej. Ale z wiekiem te linie biegną równolegle! Konkluzja z tego badania jest więc zupełnie inna niż w tytule opisującego je artykułu, a dodatkowo badania wykazały, że ptaki trzymane pojedynczo musiały doznać jakiegoś stresu już na początku życia.
"(...) we found no significant difference in the rate of decline between single-housed versus pair-housed birds. This result implies that rather than accelerating the rate of TL attrition with age, shorter RTL of isolated birds have developed in early life (...)"
"(...)nie stwierdziliśmy istotnej różnicy w tempie spadku między ptakami trzymanymi w pojedynkę a ptakami trzymanymi w parach. Wynik ten sugeruje, że zamiast przyspieszać tempo wyniszczania telomerów z wiekiem, krótsze telomery pojawiły się u izolowanych ptaków we wczesnym okresie życia (...)"
"(...)there might be a critical period in early life that explains our results."
"(...) we wczesnym okresie życia mógł wystąpić jakiś krytyczny okres, który wyjaśnia nasze wyniki."
"Exposure to early-life stress is often proposed to explain reductions in TL later in life."
"Narażeniem na stres we wczesnym okresie życia proponuje się wyjaśnić krótsze telomery w późniejszym okresie życia."
Ale tym naukowcy już się w badaniu nie zajęli, bo nie zebrali danych dotyczących wcześniejszego życia. Nie przewidzieli przecież takiego wyniku badania.
"However, we had only few samples for animals less than one year old and no data about the early life of these birds are available, and therefore further studies testing birds less than five years of age (before reaching sexual maturity) are necessary."
"Jednak mieliśmy tylko kilka próbek od zwierząt w wieku poniżej jednego roku i nie są dostępne żadne dane dotyczące wczesnego życia tych ptaków, dlatego konieczne są dalsze badania (...)"
Jednak z wykresu widać, że w badaniu wziął udział tylko 1 osobnik ok. 1-roku życia (nie wszystkie próbki wykorzystano do badania). Większość to były starsze ptaki nawet do 45 roku życia, a żako dożywają średnio 49 lat. Ale prześledźcie proszę zagęszczenia kropek na wykresie. Ptaki trzymane pojedynczo użyte do badania były w większości przypadków w wieku od ok. 18 do 40 lat. Natomiast te trzymane w parach - pomiędzy 1 a 21 rokiem życia. Przyznacie więc Państwo, że nie jest to chyba najbardziej reprezentatywna grupa. Wygląda to tak, jakby tendencyjnie wybrano starsze ptaki trzymane pojedynczo, bo spodziewano innego wyniku. Może myślano, że dzięki tak dobranej grupie będzie on bardziej rzetelny?
Co wspólnego z badaniem mają odłowy papug z naturalnego środowiska?
W tej sytuacji muszę przyznać, że w zdecydowanej większości ptaki trzymane pojedynczo były papugami sprzed czasów ręcznego karmienia w Europie. Naukowcy nie zdawali sobie na pewno sprawy, że w tym czasie większość żako w Europie pochodziła z odłowu. Ich hodowle były jeszcze w powijakach. W związku z tym te najstarsze były dzikimi ptakami z odłowu. Te trochę młodsze mogły już pochodzić z hodowli, ale były jeszcze wychowane przez naturalnych rodziców, bo sztuczny wychów papug w Europie rozwinął się dopiero w II połowie lat 90-tych. Były to więc w większości dzikie ptaki, które były na siłę oswajane i to najczęściej w starszym wieku, bowiem wśród odławianych populacji niezmiernie rzadko spotykało się młode osobniki nadające się do oswojenia, bo żako oswaja się tylko do około 1-go roku życia. Pamiętam te czasy, kiedy Polacy kupowali starsze żako z odłowu importowane przez ówczesnego polskiego hurtownika papug i żako to pozostawało nieoswojone, i dosłownie "warczało", gdy tylko opiekun zbliżał się do klatki. Kiedy już opiekunowie zdawali sobie sprawę, że nigdy ich nie oswoją, trafiały one do hodowli. Sam odłów, transport do Europy i takie oswajanie na siłę starszych dzikich ptaków z odłowu, to ogromny stres, który musiał odbić się na długości ich telomerów. Ale autorka PCI powie na pewno, że odłów to był tylko chwilowy stres, a tylko stres przewlekły powoduje skracanie telomerów. Tak oczywiście nie jest. Badacze w swoim opracowaniu powołują również na wiele innych czynników zewnętrznych, które mogą powodować nadmierne skracanie telomerów. Ja też uważam, że niejeden krótkotrwały stres może odcisnąć piętno na całym życiu jednostki i jestem przekonany, że sam odłów i zmiana stylu życia powodowały u tych ptaków traumę na całe życie, podobnie jak próby oswajania ich na siłę. W końcu większość z tych ptaków pozostawała nie oswojona i czuła lęk przed ludźmi do końca życia.
O dziwo, jednak mimo tych niekorzystnych czynników zewnętrznych badanie wykazało, że później te telomery skracały się z wiekiem w takim samym tempie, jak u ptaków trzymanych w parach.
A na domiar wszystkiemu, biorące udział w badaniu osobniki trzymane w parach, nie dość, że było ich mniej, to były w wieku do ok. 20 roku życia, a więc najprawdopodobniej nie pochodziły już z odłowu i nie przeżyły stresu z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Możliwe, że pochodziły z ręcznego wychowu, bo były to już początki ręcznego karmienia w Europie, a wtedy każdy hodowca chciał ręcznie wykarmiać swój przychówek, więc dużych papug nie wykarmionych ręcznie było wtedy niewiele. A więc te ręcznie wykarmione ptaki nie odczuwały lęku przed ludźmi, a co za tym idzie, nie przeżywały też stresu z powodu oswajania.
Naukowcy nie znaleźli jednak przyczyny, wyjaśniającej dlaczego obie linie na ich wykresie zaczynają się na różnych poziomach, ale spróbowali wyjaśnić, dlaczego obniżały się w tym samym tempie:
"As the decline in RTL with age between the two groups occurred in parallel, it is possible that isolated birds may have habituated to their aberrant social situation or adopted their owners as substitute conspecifics."
"Ponieważ spadek relatywnej długości telomerów u obu grup wraz z wiekiem następował równolegle, możliwe jest, że izolowane ptaki przyzwyczaiły się do swojej nienaturalnej sytuacji społecznej lub zaakceptowały swoich właścicieli jako substytut przedstawiciela swojego gatunku."
Nie dość, że wynik badania był odwrotny od spodziewanego, to zaskoczeniem dla naukowców było też to, że obie linie na wykresie zaczęły się na różnych poziomach, czego nie mogli wyjaśnić na podstawie zebranych danych i nie potrafili wytłumaczyć swoją wiedzą. Nie dziwię się, że młodzi z pewnością naukowcy, nie posiadający żadnej wiedzy na temat tego, jak wyglądał rynek papug w Europie 45 lat temu, nie potrafili odgadnąć dlaczego wynik ich badania był tak zaskakujący.
Według mnie to badanie nieoczekiwanie wykazało, że to nadmierne skrócenie telomerów było wynikiem stresem doznanego na skutek odłowu ze środowiska naturalnego, nagłej zmiany stylu życia i oswajania na siłę. Dlatego uważam, że na domowych pupili najlepiej nadają się ptaki ręcznie wykarmione, które nie czują strachu przed ludźmi i których nie trzeba oswajać.
BŁĄD czy MANIPULACJA ?
Obie linie poprowadzone przez badaczy zostały bardzo mocno uśrednione, bo kiedy się przyjrzycie poszczególnym badanym osobnikom, to zobaczycie, że rozrzut był bardzo duży. Niektóre z trzymanych pojedynczo miały większą długość telomerów niż trzymane w parach, a jeden przewyższył nawet średnią dla trzymanych w parach, i odwrotnie. A przebadano tylko 45 ptaków.
Jednak głoszenie wszem i wobec, że 9-letnie papugi trzymane samotnie mają tak krótkie telomery, jak papugi w wieku 32 czy 33 lat trzymane w parach, jest błędem lub manipulacją. I nie tylko dlatego, że badanie nie brało pod uwagę żadnych aspektów społecznych, w tym samotności.
W badaniu jest tylko jeden 32-letni ptak trzymany w parze, ale na poziomie jego długości telomerów po prostu nie ma żadnego ptaka trzymanego pojedynczo. Natomiast na poziomie takiego właśnie 9-letniego jest 21-letni trzymany w parze. No cóż, ta różnica jest więc o prawie połowę mniejsza. Ale to jest właśnie prawdziwy wynik.
Jednak jest to porównanie tylko dwóch dowolnych kropek z wykresu. A proszę zobaczyć, że jeszcze przynajmniej 9 ptaków trzymanych pojedynczo, które są w wieku od około 18 do 38 lat ma telomery na niewiele niższym poziomie, co te dwa porównane osobniki. A 4 trzymane pojedynczo mają poziom telomerów absolutnie porównywalny do swoich rówieśników trzymanych w parach. Jak można więc w ogóle generalizować, że u papug trzymanych pojedynczo telomery są krótsze? A tym bardziej na podstawie tak małej i tak niereprezentatywnej grupy. Naukowcy wyciągnęli z tego badania w zasadzie tylko jeden wniosek - że już na początku życia ich telomery były krótsze.
Ale równie dobrze można byłoby porównać przecież inne kropki na tym wykresie, pociągając linię w przeciwną stronę, a więc w stronę starszych ptaków, żeby pokazać zupełnie odwrotną sytuację.
Te wyniki pokazują, że 21-letnia papuga trzymana w parze, ma telomery na poziomie porównywalnym mniej więcej z 28-, 30- i 38-letnimi trzymanymi pojedynczo. Więc czemu i komu miałaby służyć tamta manipulacja, wmawiana ludziom przez tyle lat?
Reprezentatywność tej grupy budzi wiele wątpliwości:
Po pierwsze:
(...) blood samples were not collected for our study (they were collected in routine veterinary exams requested by the owners) (...)"
"próbki krwi nie zostały pobrane do naszego badania (zostały pobrane w ramach rutynowych badań weterynaryjnych zleconych przez właścicieli)"
Aby zminimalizować cierpienie zwierząt, papugi nie zostały wcale wybrane specjalnie do tego eksperymentu, lecz próbki ich krwi do zostały pozyskane z gabinetu weterynaryjnego. I to w większości starszych papug u schyłku życia. Wiem, że w krajach o wyższym niż Polska poziomie życia wielu właścicieli papug robi rutynowe badania bez potrzeby. Ale nie wierzę, że wszyscy to robią. Należałoby więc zastanowić się, czy właściciele, którzy takie badania zlecili, nie podejrzewali, że coś jest nie tak z ich papugą i czy w związku z tym grupa do badań została wybrana w odpowiedni sposób. Autorzy badań, nie piszą, czy zweryfikowali później stan zdrowia każdej z papug. Odrzucono tylko próbki ptaków, co do których ich właściciele nie byli pewni, czy przez całe ich życie były przetrzymywane pojedynczo czy w parach.
Po drugie:
"(...) telomeres vary widely in length between individuals of the same age, suggesting that individuals differ in their exposure or response to telomere‐shortening stress factors."
"Telomery u osobników w tym samym wieku różnią się znacznie długością, co sugeruje, że osobniki różnią się pod względem ekspozycji lub reakcji na czynniki stresogenne skracające telomery."
To cytat z badania nad dwoma innymi gatunkami ptaków, na które powołują się austriaccy badacze telomerów u żako. Jeśli więc telomery u osobników w tym samym wieku tak bardzo się różnią, to nie uważacie Państwo, że rzetelne zbadanie ich w grupie 45 papug z tak szerokiego (1-45 lat) i w ten sposób rozłożonego w grupach zakresu wiekowego jest niemożliwe? Zwróćcie uwagę, jak ogromny był rozrzut tych kropek na wykresie.
No i po trzecie - to, o czym już wspomniałem:
Nie zbadano pochodzenia ptaków i ich wcześniejszej historii. Oparto się wyłącznie na tym, czy w gospodarstwie domowym były trzymane w parach czy pojedynczo. Dlatego, kiedy wynik okazał się nie potwierdzić oczekiwań badaczy, nie byli oni w stanie wyjaśnić przyczyny.
***********
Ale wracając do samych wyników badania, takie totalne ich odwrócenie, jakie przedstawia Papuzie Centrum Informacyjne jest nie tylko tendencyjne, ale jest przecież ich zafałszowaniem. Po co? Po to, żeby je wykorzystać dla promocji swoich przekonań? Jeśli w podobny sposób skompilowane są inne “oparte na naukowych badaniach” teksty publikowane na tym portalu, to należałoby się zastanowić, czy jest to wiarygodne źródło informacji. Zapraszamy więc do udostępniania tego artykułu, aby jak najwięcej osób spojrzało na to źródło z nowej strony. Być może PCI powinny czytać tylko osoby z dużą wiedzą o papugach, żeby potrafiły oddzielić te wiarygodne informacje od tych fałszywych.