Quantcast
Channel: PAPUZI BLOG
Viewing all 57 articles
Browse latest View live

Ręczny wychów

$
0
0
Ostatnio otrzymałem kilka maili z prośbą o opisanie, jak wykarmiać ręcznie pisklęta papug. Osoby piszące, jak się zorientowałem, nie mają większego doświadczenia w obcowaniu z papugami, a chcą mieć oswojonego i związanego z nimi pupila. Co prawda, nie zetknąłem się z polskimi publikacjami na ten temat, ale w Internecie można znaleźć dokładne opisy sztucznego odchowu papuzich pisklaków. Zanim jednak ktoś zdecyduje się na to, chciałbym, aby była to decyzja świadoma i, aby wiedział, z czym musi się liczyć, rozpoczynając kilkumiesięczną działalność, której nie można przerwać, a każdy popełniony błąd może skutkować utratą życia przez zwierzę, dla którego opiekun będzie przez cały ten czas matką i ojcem.

Na początku - zakup pisklęcia od hodowcy. Powinno ono być jak najmłodsze. Im będzie starsze, tym mniej kłopotu i ryzyka, ale również gorsze efekty. Na co dzień spotykam się z rzekomo ręcznie wykarmionymi papugami, które w rzeczywistości zostały odseparowane od rodziców, gdy zaczynały już być samodzielne. Psychicznie różnią się one od tych wychowanych przez człowieka od pierwszych dni po wykluciu. Różnice będą w przyszłości widoczne i pewne negatywne zachowania ptaka będzie już trudno wyeliminować. W przypadku niektórych gatunków papug nigdy nie będą one tak ufne i bezgranicznie oddane swemu opiekunowi.

Cena młodziutkiego, nieopierzonego jeszcze pisklęcia będzie z całą pewnością niższa niż samodzielnie przyjmującego pokarm, zakupionego w sklepie zoologicznym, ale czytając dalej, skalkulujcie, czy aby na pewno się to opłaci. Mało odporne pisklę trzeba chronić przed czynnikami zewnętrznymi. Należy odpowiednio zorganizować transport od hodowcy. Tak młodziutka papuga musi być przewożona w temperaturze około 40°C i być zabezpieczona przed urazami mechanicznymi. Są specjalne klatki inkubacyjne z własnym źródłem zasilania lub takie, które można podłączyć do instalacji elektrycznej samochodu, ale są to urządzenia trudno u nas dostępne i dość drogie. Z całą pewnością ich zakup celem jednorazowego użycia (czy nawet kilkukrotnego) będzie nieopłacalny.

Po przywiezieniu do domu nieopierzone pisklę musi przebywać w specjalnym wentylowanym pomieszczeniu, w którym będzie stała, określona wilgotność, kontrolowana temperatura. To kolejny wydatek. Zapewniam! – znaczący.

Teraz zaczynamy karmienie. Ogromną rolę odgrywają warunki sanitarne. Szczególnie w okresie pierwszych tygodni trzeba zachować sterylną czystość pomieszczenia, rąk i ubrań. Nieszkodliwa dla ludzi, obecna na naszym ciele bakteria, wirus czy zarodnik grzyba może być  dla naszego podopiecznego – nie przesadzam! – śmiertelnym zagrożeniem. Zależnie od gatunku papugi należy dobrać odpowiedni rodzaj pokarmu. Od pewnego czasu można je już bez problemu nabyć w specjalistycznych sklepach zoologicznych. Te renomowanych firm, których receptury opracowane są przez naukowców, nie są wcale tanie. Dlatego niektórzy hodowcy zastępują je nadal preparatami domowej produkcji. Niestety, rezultatem takiego postępowania są często ptaki z krzywicą i ogólnym niedorozwojem.

Ręczne wykarmianie papuzich piskląt to stosunkowo nowa dziedzina hodowli. W naszym kraju specjalistyczne mieszanki dla papug i innych  ptaków egzotycznych pojawiły się w sprzedaży dopiero w latach 90-tych. Jest ich wiele rodzajów i są dostosowane do konkretnych gatunków. Mają postać proszku, który rozrabia się z wodą. Zawierają, w odpowiednich proporcjach, niezbędne składniki pokarmowe, witaminy, minerały i, co bardzo istotne, florę bakteryjną, którą w warunkach naturalnych przekazują potomstwu karmiący rodzice.

Wcześniej hodowcy używali wytwarzanych przez siebie mikstur, opierając się na własnych doświadczeniach i dostępnych na rynku produktach, ale jeśli ich skład nie był odpowiedni, zdarzało się, że karmione przez nich ptaki wyrastały na rachityczne osobniki, z widocznymi zmianami krzywiczymi. W późniejszym okresie powodowało to wiele problemów natury zdrowotnej.

Obecnie, nie ma już problemów, aby korzystać z właściwego pokarmu. Niestety, mimo tego, można spotkać się z, wcale nie rzadkimi, przypadkami karygodnego procederu oferowania przez nieuczciwych pośredników piskląt wykarmionych papką powstałą z namoczonych herbatników, mąki kukurydzianej, jajek i startej sepii. Często spotykam papugi żako niewiele większe od afrykanek senegalskich albo amazonki, które nie mogą rozprostować skrzydeł. Cóż, „pecunia non olet”...czyli „pieniądze nie śmierdzą”.

Pierwsze karmienie odbywa się o świcie, ostatnie – bardzo późnym wieczorem. Jest tylko kilkugodzinna przerwa nocna. Początkowo karmimy co dwie – trzy godziny. Z czasem wydłużamy odstępy czasu między posiłkami, zwiększając równocześnie gęstość pokarmu. Można go podawać bezpośrednio do wola przy pomocy specjalnej sondy. Zajmuje to mniej czasu, ale wymaga dużego doświadczenia. Podanie zbyt dużej ilości pokarmu może doprowadzić do stanu zapalnego wola, a wstrzyknięcie go do płuc – ich zachłystowego zapalenia. Ich leczenie wymaga natychmiastowego zastosowania środków farmakologicznych, co w przypadku  delikatnego, mało jeszcze odpornego pisklaka doprowadzić do nieodwracalnych zmian w organizmie. W skrajnym przypadku nie można wykluczyć nawet śmierci zwierzęcia. 
.
Pokarm musi mieć właściwą temperaturę. Nie może być zbyt zimny czy gorący. Jeśli karmimy tradycyjną metodą, czyli łyżeczką, karmienie trwa znacznie dłużej. Może się wtedy zdarzyć, że papka ostygnie i trzeba będzie ją podgrzewać, czasem nawet kilkakrotnie, do odpowiedniej temperatury. Każdy następny posiłek można podać dopiero po upewnieniu się, że poprzedni został już strawiony i nie zalega w wolu. Do tego potrzebne jest pewne doświadczenie i praktyka.
Pełny cykl karmienia wynosi, zależnie od gatunku papugi, od 8 do 16 tygodni. Zważywszy na częstotliwość posiłków, przynajmniej w pierwszej połowie okresu  ręcznego wychowu, nasza nieobecność w domu nie może być dłuższa niż 2-3 godziny. Jeśli ktoś pracuje poza domem, jest raczej to niewykonalne. Nie ma w tym okresie niedziel, świąt, wyjść do kina czy znajomych.

Wielokrotnie słyszałem opinię, że jeśli ktoś sam wykarmi ręcznie papugę, to będzie ona do niego bardziej przywiązana. Moje doświadczenia tego nie potwierdzają. Ręcznie wychowany ptak jest ufny i przyjazny wobec wszystkich ludzi, a już po kilku godzinach kontaktu z nowym opiekunem nawiązuje z nim bliskie więzi. Jeśli osoba bez większego doświadczenia chce sama wykarmić swoją papugę, dobrym rozwiązaniem jest nabycie prawie już samodzielnego pisklęcia, który zaczyna już sam przyjmować pokarm i tylko jeden czy dwa razy dziennie trzeba go jeszcze dokarmiać papką do wychowu piskląt. Hodowca czy sprzedawca w sklepie zoologicznym udzieli instrukcji jak postępować z takim pisklęciem i nie będzie potrzebna tu już żadna specjalistyczna wiedza czy kosztowny sprzęt.

Opisując problemy mogące wystąpić podczas samodzielnego wykarmiania papuziego oseska chciałem uświadomić czytającym, że jest to przedsięwzięcie trudne i wymagające z naszej strony wielu wyrzeczeń, a rezultat może być nie zawsze zgodny z oczekiwaniami. Osoby, które się na to decydują, kierują się zwykle aspektem ekonomicznym albo chęcią posiadania pupila jeszcze bardziej z nimi związanego emocjonalnie. Myślę, jednak, że po tej lekturze niektórzy spojrzą na oba aspekty innym okiem.

Pominąłem tu jeszcze jedną sprawę. Odchów papuzich pisklaków to zajęcie wymagające wiedzy i praktyki, które nabywa się przez długi czas i, co jest rzeczą normalną, ucząc się na popełnionych błędach. Te błędy to może być życie, zdrowie lub cierpienie zwierzęcia. Ich popełnianie jest, łagodnie to określając, nieetyczne. Znam wielu właścicieli wspaniałych papug, które wychowali samodzielnie od pisklęcia. Niestety, znam też takich, którzy musieli przeżyć gorycz porażki. Dlatego pragnę, aby osoby decydujące się na opiekę nad pisklęciem były w pełni świadome tego, co je czeka. Żywy ptak to nie elektroniczna japońska zabawka yamaguchi, którą można przestać się opiekować i porzucić bez żadnych konsekwencji czy gra komputerowa, w której karmione pisklę może mieć dwa czy trzy życia.

Moim zdaniem ręczne wykarmianie ma dwie niezaprzeczalne zalety. Po pierwsze, możliwe stało się nabycie oswojonych papug, które od dnia wyklucia, żyjąc wśród ludzi, doskonale asymilują się w ich środowisku, stając się wspaniałymi ptakami do towarzystwa. Drugi pozytywny aspekt to działanie na rzecz ochrony gatunkowej. Do Unii Europejskiej ustał już ich import ze środowiska naturalnego. Jeszcze pod koniec poprzedniego stulecia zachodnioeuropejskie hurtownie sprzedawały ich dziesiątki tysięcy. Doświadczeni hodowcy powodują, że dobrane pary bez szkody dla ich zdrowia odbywają kilka lęgów rocznie. Pozwala się im samodzielnie wychować potomstwo tylko z jednego lęgu. W pozostałych przypadkach jaja są inkubowane, a wyklute pisklęta sztucznie wykarmiane. Tym sposobem możliwe stało się uzyskiwanie kilkakrotnie większej ilości ptaków od jednej pary rodziców. To właśnie działalność typowo hobbistyczna spowodowała, że takie papuzie rzadkości z Czerwonej Księgi zagrożonych gatunków, jak np. amazonka oratrix i kubańska, ara hiacyntowa czy żółtoskrzydła stały się coraz powszechniejsze wielu hodowlach. We wszystkich krajach UE (niestety, oprócz Polski), z obowiązkowej rejestracji wyłączono już ponad 50 gatunków papug, uznając – słusznie!!! – że zagrożenia, którymi kierowano się wprowadzając ten obowiązek, są już nieaktualne.

Nimfa czy falista?

$
0
0
Panuje dość powszechne przekonanie, że, aby mieć oswojoną, gadającą papugę, trzeba dysponować sporą ilością gotówki. Rzeczywiście – duże papugi są drogie i nie każdy może sobie pozwolić na wydanie kilku tysięcy złotych na ich zakup. Nie wszyscy jednak uświadamiają sobie, że te najpopularniejsze, a więc również najtańsze papużki, których cena zakupu nie powinna być barierą dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju, choć nie mają imponujących rozmiarów, nadają się świetnie nie tylko do hodowli, ale również na ptaki do towarzystwa. Chodzi o popularne papużki faliste i nimfy. A na dodatek falista potrafi być znakomitym mówcą.
Niewiele osób wie, że te papużki faliste potrafią naprawdę wspaniale imitować mowę ludzką i inne dźwięki, równocześnie bardzo zaprzyjaźniając się ze swymi opiekunami. Jednak nic z tego nie będzie, jeśli trafi do nas starszy, nieoswojony osobnik. Taki nadaje się tylko do hodowli. Na papugę do towarzystwa najlepiej nadaje się papużka falista w wieku ok. 6-7 tygodni. Najlepiej jeśli jest to ptak ręcznie wykarmiony przez człowieka, ale nawet wykarmione przez naturalnych rodziców młode w tym wieku łatwo się oswajają i przywiązują do opiekunów. Trzeba umieć rozpoznać wiek papużki falistej. Osobnik w tym wieku powinien mieć ciemne zakończenie dzioba, a w piórach na głowie powinny być jeszcze wyraźnie widoczne prążki. Jeśli komuś szczególnie zależy na dobrze „gadającej” papużce falistej, powinien wybrać samca. Jego zdolności w tym kierunku wyraźnie górują nad umiejętnościami samic. Płeć papużki falistej można rozpoznać po kolorze woskówki (skóra u nasady dzioba). Jednak u młodych osobników może być z tym problem, ponieważ nie jest ona całkowicie wybarwiona. Dlatego należy dokładnie zajrzeć w otwory nosowe w woskówce. Jeśli są koloru niebieskiego – mamy do czynienia z samcem.
Takie papużki faliste w krótkim czasie zaprzyjaźniają się z opiekunami, stając się ich wspaniałymi pupilami. Całymi godzinami potrafią bawić się z dziećmi, a ich zdolności powtarzania dźwięków są zdumiewające.

Nimfy są większe od papużek falistych, ale to wciąż stosunkowo niewielkie papugi, dla których zawsze możemy wygospodarować miejsce w naszych domach. Podobnie jak w przypadku falistych, na przyszłego pupila należy wybrać jak najmłodszego osobnika – najlepiej w wieku 8-9 tygodni. Ideałem byłby ręcznie wykarmiony. Przestrzegam przed nabywaniem bardzo młodych ptaków wyjętych z budki, które nie są jeszcze samodzielne. Jeśli bowiem były wcześniej karmione przez rodziców, mogą nie zechcieć przyjmować pokarmu od człowieka. Bez doświadczenia można nie dać sobie rady z ich wykarmieniem i doprowadzić do tragedii.
Nimfy są zdecydowanie gorszymi naśladowcami dźwięków niż papużki faliste. Można nauczyć je zaledwie pojedynczych słów. Ale lubią gwizdać. Podobnie jak u falistych, lepiej „gadają” samce. Jednak w przypadku nimf rozpoznanie płci u młodego osobnika nie jest rzeczą prostą. Pewność co do płci możemy mieć dopiero, gdy papuga będzie dorosła. Wcześniej, jedynym, choć nie w 100% pewnym sposobem jest obserwowanie młodych osobników. Jeśli wydawane przez ptaka dźwięki przypominają gwizd – najprawdopodobniej mamy do czynienia z samcem.
Podobnie jak wszystkie papugi, nimfy przebywające w izolacji od innych ptaków, bardzo przywiązują się do swoich opiekunów. Można też nauczyć je wielu sztuczek.

Pamiętajmy jednak, iż fakt, że papugi te są popularne i tanie, w żadnym stopniu nie zwalnia nas z obowiązków, jakie mamy wobec naszych pupili. Są, podobnie jak inne gatunki papug, zwierzętami stadnymi, które muszą wchodzić w interakcje z innymi osobnikami. Przy trzymaniu ich pojedynczo, obowiązki opiekuna nie mogą ograniczyć się do podawania pożywienia i sprzątania klatki. Trzeba stać się dla nich partnerem. Nasz pupil musi, podobnie jak duże papugi, zostać członkiem rodziny. Musi współuczestniczyć w jej życiu. Musi być regularnie wypuszczany z klatki, brany na ręce, trzeba się z nim bawić i poświęcać mu jak najwięcej czasu. Często zdarza się, że kupujemy papużkę falistą czy nimfę dziecku, które traktuje ją jak kolejną zabawkę. Ustawia klatkę w swoim pokoju, w którym przebywa tylko wtedy, gdy odrabia lekcje i w nocy. Tymczasem, najgorszą rzeczą dla każdej papugi pozostawienie jej w pustym pokoju. Kiedy nie możemy poświęcić naszemu pupilowi czasu, niezwykle ważne jest , aby klatka, w której on przebywa, stała w pomieszczeniu, gdzie coś się dzieje – ktoś przechodzi, coś robi – papuga może to obserwować i nie nudzi się.

Papugi obu tych gatunków mogą być na długie lata źródłem wielu radości dla swoich opiekunów. Dlatego trudno mi zaakceptować pogląd osób, które, kupując papużkę falistą lub nimfę dla dziecka twierdzą, że robią to na próbę. Jeśli dziecko sprawdzi się jako opiekun tego taniego ptaszka, to w przyszłości kupią mu większą papugę. A co z tą? To nie zabawka, którą można się znudzić i zastąpić inną. Te małe ptaki odczuwają w takim samym stopniu jak większe. Związują się z opiekunami na całe życie i mają prawo oczekiwać z ich strony tego samego.

Barwinka – niedoceniana papuga

$
0
0

Polacy bardzo cenią sobie żako i amazonki za ich świetne zdolności naśladowcze, ary za wspaniały wygląd i inteligencję czy kakadu za to, że uwielbia pieszczoty i szybko uczy się sztuczek. Można znaleźć mnóstwo publikacji na temat charakteru wielu papug, ale, uświadomiłem sobie, że zupełnie pomijany jest gatunek papugi, która absolutnie zasługuje na to, by być na czołowym miejscu wśród ptaków do towarzystwa. Jest nią barwinka czarnogłowa, zwana także pionikiem - w Polsce jeszcze prawie nieznana. Jest to nieduża południowoamerykańska papuga, którą pod względem wielkości można porównać do popularnej senegalki (afrykanki senegalskiej).

Pamiętam, jak pierwszy raz zwróciłem uwagę na te papugi. Było to przed wieloma laty w Holandii, gdzie odwiedzałem znajomego hodowcę, mieszkającego na skraju niewielkiego miasteczka. Gdy oprowadzał mnie wśród licznych, wypełnionych papugami wolier, towarzyszyły nam dwie fruwające wokoło niewielkie papużki. Siadały nam na rękach, domagały się głaskania. Wykrzykiwały pojedyncze słowa, a jedna naśladowała szczekanie psa. Była to właśnie para barwinek czarnogłowych. Mój gospodarz wyjaśnił, że ma je od wielu lat. Nie trzyma ich w zamknięciu. Od wiosny do jesieni latają wokół domu. A na pobliskim drzewie powiesił im budkę, w której corocznie odbywają lęgi. Mimo to pozostają oswojone i chętnie towarzyszą opiekunowi i członkom jego rodziny.

Latem tego roku ponownie spotkałem papugę swobodnie fruwającą wokół domu. Było to na Słowacji, a papugą była, oczywiście, barwinka. Tym razem nie w parze, lecz pojedynczy samiec – pupil rodziny, zawsze skory do zabawy z dziećmi i swoim przyjacielem – psem, na którego grzbiecie uwielbia wycieczki po okolicy.

Do naszego kraju barwinki czarnogłowe trafiały dotąd sporadycznie, głównie z powodu dość wysokiej ceny. Ze względu na swoje liczne walory stały się ostatnio bardzo popularne w Europie Zachodniej, zarówno jako ptaki wolierowe, jak i do towarzystwa. Ta popularność zaowocowała licznymi hodowlami, dzięki czemu zaczęły liczniej trafiać do handlu, a ich cena znacząco spadła. Trudno mi zrozumieć dlaczego ich popularność jakoś nie zdołała przekroczyć Odry. Papugi te, po prostu, nie są u nas znane. A, z całą pewnością, zasługują na zainteresowanie. Nie są zbyt duże, więc łatwo utrzymywać je nawet w małym mieszkaniu. W porównaniu do innych gatunków papug, są zdecydowanie cichsze. Bardzo przywiązują się do ludzi, zawsze skore do zabaw, mają dość dobre zdolności naśladowcze. Są idealnymi towarzyszami dziecięcych zabaw. Zaprzyjaźniają się z innymi zwierzętami. Te, pochodzące z ręcznego wychowu, bardzo szybko adaptują się w rodzinie.

Jednak, jeśli oswojone barwinki pozostaną przez dłuższy czas wśród innych ptaków, odizolowane od swoich opiekunów, szybko stają się wobec nich nieufne. Ale, kiedy znów wrócą do ludzi, ta utrata ufności trwa bardzo krótko. Już po kilku dniach ich wrodzona ciekawość przezwycięża obawy przed nowymi osobami i stają się ponownie miłe i przyjacielskie. Z tego względu wśród hodowców mają opinię papug, które w takich sytuacjach trzeba oswajać dwukrotnie. Jeśli jednak pozostaną w kontakcie z opiekunem, jak to już opisywałem na przykładzie holenderskiego hodowcy, to nawet trzymane w parach hodowlanych, nadal pozostają ufne i przyjacielskie wobec ludzi.

Barwinki nie mogą być trzymane razem z innymi gatunkami. Są wtedy dość agresywne i despotyczne nawet wobec większych i silniejszych papug. A więc, łączenie ich z nimi jest raczej niemożliwe.

Wszystkie opisane powyżej cechy odnoszą się również do drugiego gatunku barwinek – barwinki białobrzuchej. Ale jest ona jeszcze dość trudno dostępna i zdecydowanie droższa.

Jeśli więc, chcecie mieć atrakcyjnego, niedużego przyjaciela o miłym, łagodnym usposobieniu i jednocześnie świetnego towarzysza zabaw, to polecam wybór barwinki czarnogłowej.

Ale, uwaga! To, co pisałem o zezwalaniu im na swobodne loty nie może odnosić się do miast, gdzie czyha na nie wiele niebezpieczeństw. W nieznanym sobie środowisku mogą szybko stracić orientację lub przeżyć tragiczny w skutkach kontakt z samochodem.

Mądry Polak po szkodzie...

$
0
0
Co sądzilibyście Państwo o człowieku, który kupił sobie buty o dwa numery za małe i po powrocie do domu radzi się na forach internetowych, w jaki sposób je powiększyć i, czy jest to w ogóle możliwe. Nasza tzw. świadomość konsumencka jest coraz wyższa. Nie lecimy już jak ćmy do światła, by kupować promowane produkty. Czy jednak dotyczy to wszystkich towarów? Czasami odnoszę wrażenie, że w przypadku zwierząt niektórzy zachowują się jak dzieci, które, chcąc kupić sobie wymarzoną zabawkę, nie zwracają na nic uwagi i nie przyjmują żadnych rzeczowych argumentów. Tymczasem, sklepy nie przyjmują zazwyczaj zwrotów żywych zwierząt, a nietrafionego zakupu nie odłoży się na półkę w szafie w nadziei, że przyda się kiedyś komuś z rodziny.

Nie wiem, czy przykład z butami jest najlepszy (nic innego nie przyszło mi w tym momencie do głowy). Do po poruszenia tematu pochopnych zakupów zwierząt skłoniły mnie otrzymywane liczne maile i telefony od osób, które ostatnio nabyły papugę i zastanawiają się, w jaki sposób oswoić dzikusa, który pojawił się w ich domu. Podobne zapytania przed zakupem należą, niestety, do wyjątków. A, niestety, nie wszystkie papugi można oswoić.

Zawsze powtarzam, aby zakup zwierzęcia, które niejednokrotnie towarzyszyć nam będzie przez resztę życia, był wyborem świadomym, przemyślanym, opartym na doświadczeniu osób, do których mamy zaufanie. I co? Nic! Dostaję maila: „Kupiłem roczną papugę z woliery. Hodowca mówił, że da się ją oswoić. Czy to prawda? Co zrobić, aby się oswoiła?” Ręce opadają! Faktem jest, że papugi nie są jeszcze zbyt powszechne na polskim rynku, ale bez większego trudu można wybrać odpowiedniego ptaka. Jeśli chcemy mieć oswojonego domowego pupila, kupmy ręcznie wykarmionego lub bardzo młodego osobnika, a nie takiego, który był przetrzymywany miesiącami w stadzie. Oczywiście, niektóre z takich papug można jeszcze oswoić, ale dlaczego staramy się komplikować sobie życie, ryzykując jednocześnie zdrowiem papugi. Jeśli papugę z woliery wypuścimy w nieznanym jej pomieszczeniu nie będzie potrafiła rozpoznać szyby okiennej czy lustra, o które może się rozbić lub pokaleczyć o nieznane przedmioty. Ponadto trzeba być świadomym, że proces oswajania wymaga jednak pewnego doświadczenia, a przy jego braku można popełnić błędy, których niejednokrotnie nie da się już naprawić.

Latem można przebierać w ofertach młodych ptaków. Ale, dla własnej wygody, ludzie nie chcą kupować zwierząt w okresie letnim, gdyż często koliduje to z ich planami wakacyjnymi. Musimy jednak liczyć się z tym, że zimą dostępne są tylko nieliczne gatunki młodych ręcznie wykarmionych papug. I, dlatego, tak wielu decyduje się na pochopny zakup starszego ptaka, który przez wiele miesięcy przebywał w stadzie w wolierze. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że hodowcy, którzy dochowali się przychówku, zazwyczaj przetrzymują młode przez pewien czas, celem wyselekcjonowania osobników o cechach najbardziej przydatnych do celów hodowlanych. Pomijając cechy fizyczne, często również cechy charakterologiczne eliminują ptaka z dalszej hodowli. Może to być nadpobudliwość, agresywność lub płochliwość czy nieumiejętność współdziałania z innymi członkami stada. Takich właśnie ptaków trzeba się pozbyć. Często nieuczciwi hodowcy oferują je nieświadomym osobom pragnącym mieć domowego pupila. Tymczasem, ptak agresywny lub - odwrotnie - nadmiernie płochliwy podobnie będzie się zachowywał w relacjach z człowiekiem. Zdarza się też, że niektóre z tych negatywnych dla prowadzenia hodowli cech, w warunkach silnego stresu związanego z przeniesieniem ptaka do nowego otoczenia, pogłębiają się.

Znam, niestety, częste przypadki takich nietrafionych zakupów. Pełny najlepszych chęci opiekun latami trzyma w klatce papugę, z którą nie ma praktycznie żadnego kontaktu. Ptak nigdy nie usiądzie mu na ręce, a na widok człowieka reaguje panicznie. A przecież wystarczyłoby przed zakupem poradzić się doświadczonych osób, do których mamy zaufanie. Nie chciałbym dyskwalifikować szukania pomocy na forach dyskusyjnych, ale nie należy bezkrytycznie ufać radom dawanym, nawet w dobrej wierze, przez anonimowych internautów, których całe doświadczenie opiera się niekiedy na posiadaniu kiedyś jednej papugi. To, co okazało się skuteczne w ich przypadku, w innych okolicznościach lub w przypadku innego gatunku może wywrzeć skutek odwrotny do zamierzonego. Niekiedy czytam takie porady i niektórymi jestem wręcz zbulwersowany. Uważam, że tylko, doświadczenie zdobyte poprzez wieloletnie obcowanie z różnymi oswojonymi papugami, pozwala wypracować pewne uogólnione zasady postępowania. Tylko wtedy, w oparciu szczegółową wiedzę na temat konkretnego przypadku, można pokusić się o dawanie rad.

Znam i darzę szacunkiem wielu hodowców mających wieloletnie doświadczenie w hodowli, ale większość z nich nigdy nie oswajała żadnej papugi. To zrozumiałe, bo większość oswojonych do hodowli się nie nadaje. Hodowcy ci są skarbnicą wiedzy w - wydawałoby się pokrewnej, ale w rzeczywistości - zupełnie innej dziedzinie.
Pracownicy ogrodów zoologicznych, obcujący na co dzień z ptakami, którymi się opiekują, też robią wszystko, żeby ich nie oswajać, bo celem ogrodów jest hodowla, a także umożliwienie zwiedzającym obserwacji ptasich zachowań typowych dla ich środowiska naturalnego.
Podobnie wielu lekarzy weterynarii, od lat zajmujących się leczeniem ptaków, nie posiada zbyt bogatej wiedzy o zachowaniach swoich pacjentów.

Rady fachowców, jak postępować w skomplikowanych przypadkach są zawsze cenne. Ale przecież jeśli dokonamy właściwego wyboru, nie będziemy musieli z nich korzystać. Już w momencie, kiedy papuga trafia pod naszą opiekę, powinna posiadać takie cechy, które będą umożliwiały w przyszłości wzajemną koegzystencję. A więc, nie komplikujmy sobie (i ptakowi) życia i jeśli naszym zamiarem jest posiadanie papugi do towarzystwa, wybierajmy ptaki w wieku najbardziej odpowiednim do oswojenia lub najlepiej ręcznie wykarmione.

Przed zakupem należy ustalić, w jakich porach roku są dostępne samodzielne już pisklęta interesujących nas gatunków. Można zamówić ptaka wykarmionego ręcznie. W dobrych sklepach zoologicznych pracują osoby z doświadczeniem, które doradzą przy wyborze. W oparciu o dane o przyszłym opiekunie, jego warunkach lokalowych, trybie życia czy, wreszcie, zasobności portfela, pozwolą dokonać możliwie najbardziej trafnego wyboru. To pozwoli uniknąć rozczarowań. Zupełnie inna powinna być przecież papuga dla samotnej, starszej osoby niż dla pracującej rodziny z trójką małych dzieci. Omijajmy sklepy zoologiczne, w których pracuje przypadkowy i bez odpowiedniej wiedzy personel, zmieniający się co dwa tygodnie.

Zdaję sobie sprawę, że obecny sposób komunikowania się, szczególnie ludzi młodych, odbywa się głównie przez internet. Ale nie można uczciwie odpowiedzieć na e-mail o treści: „jaką papugę mam kupić, aby była cicha, łagodna i nauczyła się mówić?” Jeśli ktoś w odpowiedzi poda wam konkretny gatunek, to nie jest to rzetelne. Ze swojego doświadczenia wiem, że, aby doradzić, nic nie zastąpi rozmowy. Czasem poznanie szczegółów, które dla przyszłego opiekuna papugi wydają się bez znaczenia, pozwalają widzieć sprawę w zupełnie innym świetle. Pamiętam, jak niedawno odradzałem zakupu żako, ponieważ w mailu napisano mi, że małżonkowie z dziećmi przebywają całe dnie poza domem i wracają do domu dopiero późnym popołudniem. Dopiero w trakcie późniejszej rozmowy okazało się, że przez cały dzień w mieszkaniu przebywa również babcia, która z przyjemnością zajmie się papugą. A to zupełnie zmienia postać rzeczy. Aby uniknąć podobnych niedomówień, doradzając w sprawie wyboru ptaka, w SKLEPIE Z PAPUGAMI zawsze sugerujemy naszym klientom bezpośrednią rozmowę.

Kończąc, ponawiam apel: nie uczmy się na własnych błędach, bo cierpią na tym również zwierzęta. Bądźmy mądrzy przed, a nie po szkodzie.

Papuga z drugiej ręki

$
0
0
Polski odpowiednik angielskiego „second hand”, czyli towaru „z drugiej ręki” jest określeniem przedmiotu używanego, który służył już w przeszłości komuś innemu. Jeśli nie stać nas na nowy samochód, kupujemy używany. Ostatnio, jednak, coraz częściej oferowane są także „używane” oswojone papugi.
Pomijam tu ptaki hodowlane. To osobna kategoria. Wymiana między hodowcami jest rzeczą normalną i rządzi się swoimi prawami. Tutaj chciałbym skoncentrować się na zjawisku sprzedaży starszych oswojonych papug. Wcześniej, przez niekiedy dość długi czas, towarzyszyły one swoim opiekunom. Nie chcę jednoznacznie wypowiadać się, czy zakup takiej papugi to zły czy dobry wybór, ale zawsze apeluję, aby był to wybór świadomy i dlatego postaram się przedstawić związane z nim ewentualne konsekwencje.

Na początku zastanówmy się, dlaczego dotychczasowy opiekun decyduje się na rozstanie ze swoim domowym pupilem. Powody mogą być bardzo różne, niekiedy natury obiektywnej, jak np. śmierć, choroba, zmiana sytuacji życiowej, uniemożliwiająca posiadanie w domu zwierzęcia. Z moich obserwacji wynika jednak, że w takich przypadkach odpowiedzialni opiekunowie podejmują wiele starań, aby zapewnić swojej papudze możliwie najlepsze warunki w nowym miejscu. Przypadki takiej odpowiedzialnej postawy należą, niestety, raczej do rzadkości. Najczęściej zwierząt pozbywają się ludzie nieodpowiedzialni, którzy w ich posiadanie weszli przypadkowo, pod wpływem impulsu i traktują je jako przedmioty, których można się pozbyć. Zdarza się, niestety, że zauroczenie zakupioną papużką szybko mija. Nikt w rodzinie nie ma czasu dla ptaka, a, pozostawiana całymi dniami samotnie w klatce, papuga staje się agresywna i tak głośna, że powoduje konflikty z sąsiadami, zmuszonymi do słuchania jej ciągłych krzyków.

Jeśli ktoś zechce sprzedać kilkuletniego psa, nawet atrakcyjnej rasy, będzie miał z tym ogromne trudności. Ludzie zdają sobie sprawę, że jego adaptacja w nowym otoczeniu i akceptacja nowych opiekunów wymagać będzie z ich strony wiele wysiłku i wyrzeczeń. Dlatego zwykle jedynym rozwiązaniem jest oddanie go do schroniska lub poszukiwanie samemu ludzi, którzy zechcą nieodpłatnie przyjąć zwierzę do adopcji. Nie istnieje rynek psów „z drugiej ręki”. Dlatego osoby o „twardszym sercu” - choć właściwiej byłoby je określić - pozbawione serca, po prostu wyrzucają psa z domu.

Papugi wiążą się ze swoimi opiekunami na całe życie. Rozłąka, połączona ze zmianą otoczenia, wywołuje u nich silny stres, który może spowodować różnego rodzaju dewiacje psychiczne, a nawet doprowadzać do samookaleczania. Jednak w Polsce papug zwykle nie oddaje się do adopcji, lecz, po prostu, sprzedaje. Jest to możliwe dlatego, że niewiele ludzi posiada odpowiednią wiedzę, aby określić ich wiek i kondycję psychiczną. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji nieodpowiedniego wyboru. Zwykle liczy się tylko wygląd i cena.

W krajach o dłuższej tradycji trzymania w domach papug, odsprzedanie swojego pupila do sklepu zoologicznego jest postrzegane jako naganne. Takie papugi oddawane są zwykle rodzinie lub znajomym. Dla najcięższych przypadków, gdy ptak absolutnie nie akceptuje nowego otoczenia, w niektórych krajach powołano specjalne azyle. Pracujący tam specjaliści próbują wyleczyć ich zranioną psychikę tak, by z czasem choć część z nich mogła trafić do nowych rodzin lub hodowli.

W naszym kraju większość niechcianych papug jest sprzedawana do sklepów zoologicznych lub przez ogłoszenia w prasie czy na portalach internetowych. Na ogół są one tańsze niż młode, ręcznie wykarmione osobniki oferowane w renomowanych sklepach, a swoim wyglądem wydają się nie odbiegać od normy. Często nawet wręcz przeciwnie. Starsze papugi są już na ogół pięknie wybarwione i, w odróżnieniu od młodych, potrafią same zadbać o swoje upierzenie. Zwykle zatajane są informacje o wadach papugi, z powodu których właściciel się jej pozbywa. Najczęściej nie podaje się również informacji o rzeczywistym wieku ptaka, a nawet jeśli posiada on obrączkę, to nowy właściciel zwykle nie potrafi z niej prawidłowo odczytać danych. A jest to bardzo istotna informacja, ponieważ przedstawiciele większości gatunków papug, po przekroczeniu pewnego, właściwego dla danego gatunku wieku, nie dadzą się już oswoić. Ponadto, znacznie trudniej przebiega proces adaptacji ptaka, nawet oswojonego, ale zaawansowanego wiekowo i przywiązanego do poprzedniego opiekuna.

Papugi takie są niekiedy sprzedawane bez wymaganych dokumentów. Przekazywane są czasem tylko paragony zakupu sprzed wielu lat lub wyniki badania określającego płeć. Tymczasem, prawie wszystkie gatunki papug podlegają w Polsce rejestracji, do której wymagane są określone dokumenty. Choć przepisy regulujące ten obowiązek funkcjonują w naszym kraju już od ponad 10 lat, to ich znajomość nie jest jeszcze powszechna, a trzeba mieć świadomość, że sprzedając lub kupując papugę bez odpowiednich dokumentów rejestracyjnych wystawionych na nazwisko sprzedającego, popełniamy przestępstwo.

W naszym kraju pojawiły osoby - nie hodowcy, choć często za nich się podają, które wyszukują ludzi zmuszonych do pozbycia się papug. W zależności od stopnia desperacji tych drugich, oferują wybawienie z kłopotu, przygarniając ptaka bezpłatnie lub za symboliczne pieniądze. Zwykle obiecują, ze trafi on do hodowli i będzie wieść sielskie życie wśród przedstawicieli swojego gatunku. W rzeczywistości prawie natychmiast wystawiają ptaka na sprzedaż. Czasem osoby przekazujące im swojego pupila nie zdają sobie sprawy, że większość papug związanych z człowiekiem nie nadaje się do hodowli, a prawdziwi hodowcy nie są zainteresowani oswojonymi ptakami, gdyż połączenie ich z dzikusami w wolierze jest bardzo trudne i zwykle nie przynosi oczekiwanych efektów. Wydaje mi się jednak, że wielu, po prostu, nie chce o tym wiedzieć. Pozbycie się kłopotu zagłusza ewentualne wyrzuty sumienia. Jednak, jeżeli nie chcemy traktować zwierzęcia jak przedmiot, podejmijmy wysiłek, by trafiło w dobre ręce. Nie oddawajmy go przypadkowym osobom, lecz tym, do których mamy zaufanie. Wykazując nieco więcej odpowiedzialności, ograniczymy możliwości nieuczciwych pośredników, żerujących na ludzkiej naiwności.

Musimy być świadomi, że w nowej rodzinie nie będziemy mogli już odwiedzać swego byłego pupila, gdyż każda taka wizyta, to kolejny stres i niweczenie starań nowych opiekunów. Dlatego właśnie wybór osoby, której go przekazujemy powinien mieć dla nas istotne znaczenie.

Z czym musi się liczyć nabywca papugi „z drugiej ręki”?

Nabywca papugi „z drugiej ręki” musi liczyć się jeszcze z innymi problemami. Najczęściej występującą wadą jest hałaśliwość ptaka. Papuga, która nie została odpowiednio wychowana i, która wie, że swoim głośnym zachowaniem jest w stanie wymusić coś na ludziach, jest nie do zniesienia.. Zdarza się też, że nawet dobrze ułożona, staje się rozkrzyczana po rozłące z dotychczasowym opiekunem, jeśli nowy nie ma doświadczenia, żeby temu zapobiec. Głośne, trwające godzinami, krzyki dużej papugi to kłopot nie tylko dla domowników. Trudno skłonić też ich sąsiadów, by je zaakceptowali. Reakcja papug na stres, podobnie jak u ludzi, może być bardzo różna. Jednym z jej przejawów bywa agresja. W nowym, nieznanym otoczeniu, postrzeganym jako wrogie, wśród nowych, nieznanych ludzi, papuga, która przez wiele lat nie zmieniała domu i opiekuna, może reagować agresywnie. Trzeba być świadomym tego, że dzioby dużych papug mogą być groźne. Tęsknota i stres wywołuje też depresję. Ptaki przestają wtedy jeść, całymi dniami przesiadują w kącie klatki, a w skrajnych sytuacjach samookaleczają się. Częste przypadki wyskubywania sobie piór to właśnie wynik niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych.
Trudno wymagać, aby nowy pupil „z drugiej ręki”od razu zaprzyjaźnił się z nowym opiekunem. Wzajemna akceptacja może zająć wiele czasu, a, i tak nie mamy pewności, że zakończy się powodzeniem. To nie młodziutki osobnik, który natychmiast wchodzi w interakcje i po kilku dniach pobytu w nowym domu sam inicjuje zabawy z człowiekiem.

Powyżej pisałem o papugach oswojonych. Zdarza się jednak często, że ktoś zakupił „dzikusa”. Być może ptak był już wcześniej zbyt stary, by się oswoić albo też z braku czasu, lub potrzebnej wiedzy, nie został oswojony i osiągnął wiek, w którym jest to już niemożliwe. Papuga taka, pomimo dyskomfortu emocjonalnego spowodowanego brakiem partnera, dotąd funkcjonowała jakoś w dotychczasowym otoczeniu. Gdy zostanie jednak przeniesiona w nowe miejsce, do osób, które w sposób bardzo aktywny, ale często bez żadnej na ten temat wiedzy, starają się ją na siłę oswoić, skutek może być (i zwykle jest!) odwrotny do zamierzonego. Zdecydowanie najgorsza jest sytuacja, gdy w charakterze kandydata na domowego pupila trafia do nas papuga, która przebywała jakiś czas w wolierowym stadzie bez bliskiego kontaktu z człowiekiem. Umieszczona samotnie w małej, uniemożliwiającej swobodne loty klatce, egzystuje bez większych szans na nawiązanie kontaktu z opiekunem.

Opisane przykłady są nieco ekstremalne. Nie zawsze tak bywa, ale ryzyko, że tak właśnie będzie, jest, niestety, duże. Dlatego nie dokonujmy zakupów w ciemno. Trudno być fachowcem w każdej dziedzinie, ale zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby poznać historię papugi, którą chcemy nabyć. Musimy być świadomi trudności, jakie możemy napotkać i tego, czy posiadamy odpowiednią wiedzę i warunki, żeby poradzić sobie z papugą po przejściach. Zakup starszego ptaka „z drugiej ręki” zawsze wiąże się z ryzykiem, którego nigdy nie będziemy w stanie w pełni przewidzieć. Jeśli więc brak nam doświadczenia, a chcemy mieć pierzastego przyjaciela, najlepszym wyjściem jest zawsze zakup młodej, ręcznie wykarmionej papugi, a tym bardziej, jeśli ma ona być przeznaczona dla dziecka, jako towarzysz jego zabaw. Papugi ręcznie wychowane przez człowieka są zwykle droższe, ale nie ryzykujemy, że zakup nie spełni naszych oczekiwań. Moim zdaniem, mając do wyboru przedstawiciela atrakcyjnego gatunku papugi „z drugiej ręki” w okazyjnej cenie i porównywalnego cenowo ręcznie wychowanego młodego osobnika z grupy tańszych papug, zawsze lepszym wyborem jest zakup tego drugiego. Zapewniam, że ten, wydawałoby się, mniej atrakcyjny towarzysz, sprawi nam o wiele więcej radości, niż, być może, większa i barwniejsza papuga, która nie pozwala się do siebie zbliżyć i całymi dniami uprzykrza wszystkim życie głośnymi krzykami.

Żako – papuga nie dla każdego

$
0
0
Każdy potencjalny nabywca papugi ma swoje wyobrażenia i oczekiwania wobec przyszłego pierzastego przyjaciela. Najczęściej jest to chęć posiadania gadającego ptaka. Wtedy, w oparciu o obiegowe opinie, wybór pada na żako. Z całą pewnością będzie to wspaniały naśladowca, ale trzeba też liczyć się z innymi jego cechami, które generują określone wymogi ze strony człowieka, a tym nie każdy jest w stanie sprostać. Posiadanie żako zawsze wiązać się będzie z pewnymi problemami, których można byłoby uniknąć, gdyby wybór padł na papugę innego gatunku.

Panuje przekonanie, że właśnie żako są najbardziej inteligentnymi papugami, a ich inteligencja przejawia się w zdolnościach naśladowczych. Aż chciałoby się tu wtrącić, że przecież ten, kto najwięcej gada, wcale nie musi być najbardziej inteligentny. Wielu marzy, aby mieć gadające żako, nie zdając sobie sprawy, że zdolności naśladowcze niektórych gatunków amazonek są zdecydowanie lepsze. Być może duży wpływ na tę opinię miały szeroko propagowane doświadczenia przeprowadzone w Harvard University z najsławniejszą papugą żako – Alexem. Potrafiła ona porozumiewać się, określając słowami kształty i kolory, rozwiązywać proste zadania matematyczne, a także samodzielnie budować krótkie zdania oparte na strukturach gramatycznych. Alex, niestety, już nie żyje, a jego ostatnie zdjęcia, przedstawiające wyskubanego ptaka wskazują, że tak intensywna edukacja nie zawsze wychodzi na zdrowie. Stawiane przed nim zadania były zbyt stresujące.

Drugim powodem popularności żako jest fakt, że zanim wprowadzono zakaz sprowadzania na teren Unii Europejskiej papug z ich środowiska naturalnego, setki tysięcy papug tego gatunku trafiło w latach 80-tych i 90-tych do Europy, a całkiem sporo znalazło się w naszym kraju. Ich cena nie była zbyt wygórowana, a mimo że starszych osobników nie dało się już oswoić, to, przetrzymywane w klatkach, ptaki te dały się poznać jako zdolni naśladowcy. Ci właśnie afrykańscy przybysze stanowią do dziś bazę hodowlaną pozwalającą na uzyskiwanie dużej ilości potomstwa, które wykarmia się ręcznie i oferuje jako ptaki do towarzystwa.

Najczęściej spotykamy dwa podgatunki papugi żako. Pierwsze, określane mianem żako kongijskiego (Psittacus erithatus erithacus) ma jasnoszare upierzenie, jaskrawoczerwony ogonem i czarny dziób. Odcień szarości upierzenia poszczególnych osobników może się różnić.
Drugi podgatunek to żako liberyjskie (Psittacus erithatus timneh). Jest ono zdecydowanie mniejsze od kongijskiego, ma wyraźnie ciemniejszy (prawie grafitowy) kolor upierzenia i brunatnoczerwony ogon. Górna połowa dzioba jest jasna. W hodowlach żako liberyjskie spotkać można niezbyt często. Jest to spowodowane tym, że uważa się te ptaki za mniej atrakcyjne wizualnie od kongijskich i dlatego, choć tańsze, są one mniej chętnie kupowane.
A ponieważ nakłady ponoszone przez hodowców na wychowanie piskląt obu podgatunków są takie same, preferują oni żako kongijskie.
Często można też spotkać się z krzyżowaniem obu podgatunków. Potomstwo jest zwykle podobne do żako kongijskiego, ale jest mniejsze i ma ciemniejszy kolor upierzenia.
Niektórzy rozróżniają jeszcze trzeci podgatunek - tzw. żako zatokowe – ubarwione podobnie jak kongijskie, ale wyraźnie większe. Jednak w hodowlach praktycznie nie występuje.
Zarówno żako kongijskie, jak i liberyjskie, poza różnicami w wyglądzie i sposobie określania ich wieku (o tym poniżej) są bardzo podobne w usposobieniu i cechach charakteru.

Żako dobrze rozmnaża się w licznych hodowlach i podaż piskląt, pomimo obowiązującego już od wielu lat zakazu sprowadzania papug do UE ze środowiska naturalnego, jest dość duża.
Choć trzeba też dodać, że utrzymujący się duży popyt na żako, jak dotąd, nie spowodował znaczącego spadku ich ceny.

Papugi żako to wspaniali pupile, o dużych zdolnościach naśladowczych, bardzo przywiązani do swoich opiekunów. O ich posiadaniu, jak już wspominałem, marzy bardzo wielu, ale czy  na pewno są to ptaki dla każdego? Uważam, że nie. Narosło wiele mitów, sugerujących, że ta właśnie papuga jest ideałem. Proszę potraktować moje poniższe opinie jako głos advocatus diaboli. Wszyscy bowiem znają na ogół jedynie pozytywne cechy żako. Ja, jednak, postaram się przedstawić ich przywary, które niekiedy mogą powodować, że nie jest to ptak dla każdego. I, choć żaden inny gatunek nie jest bez wad, to właśnie żako posiadają szereg bardzo specyficznych cech sprawiających, że przyszły opiekun powinien brać je pod uwagę, planując zakup.

Papugi żako to, faktycznie, bardzo dobrzy naśladowcy. Oczywiście, jak w przypadku wszystkich innych gatunków papug, mogą występować znaczne różnice między poszczególnymi osobnikami. Zależy to też w dużej mierze od opiekuna i jego umiejętności rozwijania papuzich zdolności. Zwykle lepiej gadają niektóre gatunki amazonek (zwłaszcza żółtogardła), ale, nabywając młodziutkie, ręcznie wykarmione żako możemy być pewni, że będziemy posiadaczami „gaduły”. Ich repertuar jest bardzo szeroki. Potrafią naśladować różnorodne dźwięki z otoczenia, jak np. dzwonek telefonu, skrzypiące drzwi, gong do drzwi, kasłanie, kichanie, szczekanie psa czy miauczenie kota. Imitując ludzką mowę, potrafią powtórzyć słowa i zdania, a tembr ich głosu jest identyczny jak opiekuna. Umieją też gwizdać melodie i śpiewać. Z czasem kojarzą określone słowa z konkretnymi sytuacjami. Wtedy możemy odnieść wrażenie, że ptak nawiązuje z nami dialog. Zwykle jednak nie mamy wpływu na to, czego nasza papuga się nauczy i nie zawsze emitowane przez nią dźwięki uznamy za przyjemne. Znam przypadek papugi żako, która upodobała sobie naśladowanie dźwięku powstającego przy pocieraniu styropianem o szybę. A ponieważ zawsze zwracała tym na siebie uwagę, a papugi uwielbiają być w centrum zainteresowania, ciężko było ją tego oduczyć.
Jednak, każdy opiekun nawet najlepiej gadającej żako musi liczyć się z tym, że ma niewielkie szanse na pochwalenie się krasomówczymi umiejętnościami swojego pupila przed znajomymi. Zwykle, bowiem, w obecności nieznanych osób, nasze na co dzień gadające żako będzie milczeć jak zaklęte.

Papugi żako mające być ptakami do towarzystwa powinny być młode i ręcznie wykarmione. Takiego ptaka każdy może pogłaskać czy posadzić sobie na ramieniu. Jeśli nie da się tego zrobić, a sprzedający wmawia wam, że papuga jest ręcznie wykarmiona, to nie wierzcie mu.
Jeśli jednak trafi się osobnik nie wychowany przez człowieku, to przy tym gatunku istotne jest, aby był on jak najmłodszy. Bowiem, o ile oswojenie nawet starszej amazonki czy kakadu jest możliwe, o tyle w przypadku żako, które przekroczy pierwszy rok życia – szansa na to jest niewielka. Wiek żako kongijskiego można dość łatwo rozpoznać. Młode osobniki mają całe oko czarne. W miarę dorastania tęczówka szarzeje, a następnie zmienia barwę na żółtą. Jeśli więc żako jest wychowane przez swoich naturalnych rodziców, a chcemy je oswoić, to należy wybrać wyłącznie osobnika z jeszcze czarnymi oczami. Gdy barwa tęczówek zmieni kolor na szary, papuga może, co prawda, nadawać się jeszcze do oswojenia, ale jeśli nabywca nie ma doświadczenia, stanowczo odradzałbym ten wybór. Nieoswojone żako, którego oczy przybrały barwę żółtą nadaje się już wyłącznie do hodowli.

U żako liberyjskiego (timneh) proces wybarwiania oczu przebiega nieco inaczej. Oczy młodych osobników, podobnie jak u kongijskiego, są całe czarne. Z wiekiem tęczówka szarzeje i taki kolor pozostaje przez kilkanaście lat. Wtedy określenie wieku możliwe jest na podstawie innych cech i potrafią tego dokonać jedynie fachowcy. Jeśli, więc, ktoś nie jest pewien swoich umiejętności rozpoznawania wieku u żako liberyjskiego, powinien akceptować tylko osobnika z czarnymi oczami.
Ja osobiście uważam, że jeśli chcemy mieć prawdziwego pupila i zdecydowaliśmy się na żako, to w przypadku tego właśnie gatunku, jedynym rozsądnym wyborem jest nabycie młodego, czarnookiego ręcznie wykarmionego osobnika. Zakup starszej, choć nawet oswojonej papugi żako wiąże się z ogromnym ryzykiem, że nie zaakceptuje ona nowego opiekuna, a związany z tym stres doprowadzi do zaburzeń psychicznych objawiających się wyskubywaniem sobie piór. Wątła konstrukcja psychiczna żako sprawia, że są one znacznie bardziej niż inne gatunki papug podatne na skubanie. A przecież trudno o bardziej smutny widok, niż pozbawiona upierzenia papuga.

Papugi tego gatunku bardzo przywiązują się do swego otoczenia, a każda najmniejsza zmiana wywołuje niekiedy histeryczne reakcje. Nowa klatka, zabawka, przeniesienie w inne miejsce czy wizyta nieznanej osoby mogą spowodować silny stres objawiający się stanami lękowymi, a nawet paniczną ucieczką. Zabieranie swoich pupili na wyjazdy wakacyjne, co przy innych gatunkach papug jest powszechną praktyką, w przypadku niektórych żako może, choć, oczywiście, nie zawsze, doprowadzić do tak ogromnego stresu, że odbije się to na ich zdrowiu.

Żako są papugami, które nawiązują w grupie szczególnie bliskie więzi społeczne. Ponad 90% czasu poza spaniem i posiłkami poświęcają na interakcje ze swoim partnerem. W naszym domu z grona domowników wybierają sobie zwykle jedną osobę, którą traktują jak swojego partnera. Początkowo ten związek nie jest jeszcze tak silny, ale gdy ptak zacznie dojrzewać, wszelkie rozłąki z tą osobą znosi bardzo źle i często brak możliwości poświęcenia mu takiej ilości czasu, jakiej on by oczekiwał, kończy się skubaniem upierzenia, a nawet innymi cięższymi samookaleczeniami.

Papugi żako wymagają bardzo unormowanego trybu życia. Sprzyja on ich zdrowiu psychicznemu, a co się z tym łączy, także fizycznemu. Ale, jeśli zostanie zakłócony, może to mieć negatywne następstwa. Jeśli przyzwyczaimy żako do określonego porządku, to każda późniejsza zmiana będzie dla niego trudna do zaakceptowania. Jeśli np. na początku opiekun będzie miał dużo czasu dla swojego pupila, a później zmieni się jego sytuacja życiowa i nie będzie już tak dyspozycyjny, to taka zmiana będzie trudna do zaakceptowania dla papugi każdego gatunku, ale dla żako negatywne konsekwencje tych zmian będą szczególnie dotkliwe.

Tak, więc, głównym problemem, z którym muszą się zmierzyć opiekunowie papug żako, to psychika tych ptaków. Zawsze trzeba się liczyć z tym, że nie będą akceptowały pewnych osób, a niektóre przedmioty lub kolory będą wywoływać irytację lub strach. Może się również zdarzyć, że będą panicznie reagować na niektóre dźwięki sprzętów domowych lub odgłosów ulicy. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może przestraszyć papugę żako.

Papugi żako są na tyle inteligentne, że szybko wyczuwają w jaki sposób mogą wpływać na swoich opiekunów, aby osiągnąć określone korzyści. Arsenał stosowanych przez nie sztuczek jest bardzo bogaty. W zależności od sytuacji mogą przypominać krnąbrne, rozkapryszone dzieci, które swoimi zachowaniami wymuszają uleganie ich kaprysom. Jeśli, początkowo zignorujemy ich niesforne figle i psoty, to z czasem będą one przybierać coraz ostrzejsze formy, aż w końcu, ani się obejrzymy, wychowamy sobie „bezwzględnego terrorystę”, wymuszającego na nas swoje zachcianki. Oduczenie takich zachowań wymagać będzie od opiekuna wiele poświecenia i samozaparcia. Każda papuga będzie to odbierać jako zamach na jej prawa, a w przypadku delikatnej psychiki żako może to doprowadzić do depresji.

Przyszli nabywcy żako muszą też liczyć się z jeszcze jedną ich osobliwą skłonnością. Pewna część trzymanych w domach oswojonych papug tego gatunku (według niektórych badań 20-30%), reaguje pozytywnie tylko na osoby określonej płci. Bywa, że akceptujący wyłącznie mężczyzn ptak, którym opiekuje się kobieta, nigdy nie daje się jej dotknąć. Jednocześnie, nawet obcemu mężczyźnie pozwala na wszelkie poufałości. Oczywiście, zdarza się też odwrotnie – są papugi żako akceptujące wyłącznie kobiety.
Głoszone czasem opinie, że zależy to od płci ptaka (tzn, że np. samice wybierają mężczyzn, a samce – kobiety), nie znajdują potwierdzenia w badaniach.
Choć podobne zachowania dotyczą tylko części osobników, trzeba wziąć to pod uwagę, aby uniknąć rozczarowań. Tym bardziej, że cecha ta ujawnia się dopiero z wiekiem i kupując młodego osobnika, nie można tego przewidzieć.

Wszystkie gatunki papug posiadają tzw. gruczoł pudrowy. Wytwarzanym przez niego pyłem ptaki pokrywają swoje pióra, zabezpieczając je w ten sposób przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. U żako, w porównaniu do innych gatunków papug, ilość tego pudru jest zdecydowanie większa. Musimy być świadomi, że nasze mieszkanie, a szczególnie naelektryzowane urządzenia elektroniczne, będą ciągle pokrywały się jego warstwą, która wyglądem przypomina kurz. Oprócz konieczności częstszych porządków trzeba też brać pod uwagę, że u niektórych osób może on wywoływać alergie.

Jak już wspomniałem, żako, w porównaniu do innych gatunków papug, są bardziej wrażliwe, a co się z tym wiąże, łatwo wywołać u nich stres. A przecież stres powoduje obniżenie odporności na różne choroby, których organizm nie potrafi wtedy skutecznie zwalczać.  Żako poddane silnemu stresowi, są mniej odporne niż inne gatunki papug i częściej zapadają na różne dolegliwości. Zdrowiu nie sprzyja też często dość uboga dieta, polegająca na jedzeniu wyłącznie tłustych oleistych nasion, przy jednoczesnym ignorowaniu owoców i warzyw, co często zdarza się u papug tego gatunku. Dlatego, bardzo ważne jest przyzwyczajenie ich w młodości do przyjmowania możliwie najbardziej zróżnicowanego pożywienia. Jeśli za młodu nie nauczą się jeść różnorodnych pokarmów (a jest to niezbędnym warunkiem zdrowia), to z czasem ich menu ograniczy się wyłącznie do ziaren słonecznika. Im starsze żako, tym trudniej zmienić ich nawyki żywieniowe. Często nawet te, przyzwyczajone do spożywania różnorodnych pokarmów, panicznie reagują na nowe, nieznane im produkty i zdarza się, że nigdy ich nie zaakceptują. Jeśli opiekun nie będzie temu próbował temu zaradzić i dla „świętego spokoju” nie podejmie skutecznych kroków dla zmiany tego stanu rzeczy, jego pupil będzie miał coraz większe problemy zdrowotne.

Reasumując, papugi żako są wspaniałymi ptakami do towarzystwa, ale nie dla każdego. Decydujący się na ich posiadanie powinni być w stanie poświęcać im bardzo dużo czasu, prowadzić ustabilizowany tryb życia, nie zmieniać miejsc pobytu i stać się dla nich partnerem na całe życie. Trywializując, nie jest to z całą pewnością papuga dla kierowcy TIRa czy stewardesy, ale na pewno sprawdzi się jako towarzysz dla emeryta lub osoby wykonującej pracę w domu. Jeśli będzie w rodzinie, w której np. rodzice pracują, a dzieci się uczą, a ptak będzie codziennie zmuszony do wielogodzinnego przebywania w samotności, wynikną z tego poważne problemy.
Szczególnie nie polecałbym żako jako towarzysza dziecięcych zabaw. Wynika to ze zbytnich skłonności tego ptaka do dominacji. Stosując, niekiedy, dość agresywne metody, żako może zrazić do siebie nie umiejące mu się przeciwstawić dziecko. Druga, chyba ważniejsza sprawa to fakt, że w miarę dorastania zmienia się psychika dzieci, ich zachowania, a także tryb życia. Z czasem nowe obowiązki uniemożliwiają im tak częste, jak dotąd, kontakty ze swoim pupilem. Żako tego nie potrafią zrozumieć.

Nie chciałbym, aby moi czytelnicy odebrali ten tekst jako deprecjonowanie papug żako. Przeciwnie, bardzo je lubię i doceniam i właśnie dlatego chciałbym zapobiec bolesnym, zarówno dla papug, jak i ich opiekunów, rozczarowaniom wynikłym z podejmowania decyzji opartych na obiegowych opiniach.

Nie gwałćmy papuziej natury

$
0
0
My, ludzie, często antropomorfizujemy zwierzęta, czyli przypisujemy im cechy ludzkie i objaśniamy ich zachowania poprzez odniesienie do naszych własnych. Tymczasem, stosowanie metod postępowania, które doskonale sprawdzają się przy wychowywaniu naszych dzieci, może być gwałtem na naturze zwierząt.  
Chcąc mieć w domu papugę – domowego pupila, wiele osób uważa, że  powinni zakupić jak najmłodsze pisklę. Myślą, że jeśli będą je sami karmić i już w tym okresie nawiązywać wzajemne relacje, papuga bardziej się z nimi zwiąże. Czy aby na pewno? Jest to typowy przykład przenoszenia naszych ludzkich doświadczeń na zupełnie inne istoty. Czy sądzicie Państwo, że między papuzimi rodzicami a ich potomstwem tworzą się więzi podobne do występujących między rodzicami a dziećmi u ludzi? Nawiązane jeszcze w łonie matki uczucia trwają zwykle przez całe życie. U ptaków instynkt zachowania gatunku każe im wychować potomstwo, a gdy tylko ono się usamodzielni, rozstają się z nim. Młode również nie czują potrzeby utrzymywania kontaktów z rodzicami.

Sposób kształtowania psychiki każdego gatunku powstał w procesie ewolucji  i dlatego nie wolno nam go zmieniać. W przypadku domowych pupili musi wystąpić pewna ingerencja, ale taka, która zmienia fundamentalne zasady kształtowania psychiki jest niedopuszczalna. Proces rozwoju psychicznego i fizycznego to zespół ściśle powiązanych ze sobą, przebiegających równolegle etapów. Jeśli na którymś z nich wystąpią zakłócenia, to będą one negatywnie oddziaływać w przyszłości.

Jak odbywa się to w naturze? Po wykluciu się młodych rodzice rozpoczynają trwające zwykle od 8 do 16 tygodni wykarmianie potomstwa. W pierwszych dniach spędzają w gnieździe dość dużo czasu, dogrzewając nieopierzone pisklęta, ale w miarę ich wzrostu ich wizyty ograniczają się tylko do karmienia. Do czasu opuszczenia gniazda pisklęta przebywają w izolacji od świata. Poza przyjmowaniem pokarmu nie uczą się w tym czasie żadnych zachowań rodziców. Jedyne, czego wymaga od nich w tym okresie „matka natura” to jeść i rosnąć. Po opuszczeniu gniazda młode ptaki mogą jeszcze tylko przez bardzo krótki okres liczyć na pomoc rodziców. Teraz następuje dla nich najbardziej intensywny okres adaptacji do warunków środowiska, w którym przyjdzie im spędzić resztę życia. Od tego, jak sobie przyswoją umiejętności zdobywania pokarmu,  kontaktowania się z innymi osobnikami i unikania niebezpieczeństw zależeć będzie ich przeżycie. W tej szkole nie powtarza się klas. Tylko najlepsi mają szansę na osiągnięcie dojrzałości. Tak więc, wyraźnie chyba widać, że ten początkowy okres życia młodej papugi możemy podzielić na dwa skrajnie różne etapy. Pierwszy to dość bierny pod względem poznawczym pobyt w odizolowanym od bodźców zewnętrznych gnieździe - zdecydowana większość papug gniazduje w ciemnych dziuplach. I drugi -  natychmiast po jego opuszczeniu - czas ultra szybkiego odbierania i zapamiętywania sygnałów z otoczenia. Ten właśnie etap ma bezsprzecznie największy wpływ na  kształtowanie się papuziej osobowości.

W przypadku ręcznego karmienia, do czasu osiągnięcia samodzielności papugi powinny przebywać w specjalnych pomieszczeniach z regulowaną temperaturą i wilgotnością, a ich kontakty z człowiekiem należy ograniczać jedynie do posiłków i czynności pielęgnacyjnych. W tym okresie wyjmowanie piskląt na zewnątrz, zabawy z nimi, a więc „bombardowanie” ich nowymi bodźcami, gdy są na to jeszcze nie gotowe, jest gwałtem na ich naturze. Ich percepcja w tej fazie rozwoju nie jest na to przygotowana i nie potrafimy przewidzieć jakie przyniesie to rezultaty. Nie ma to z resztą sensu, gdyż, jak już wyjaśniałem, okres ten nie ma istotnego znaczenia dla przyszłych relacji z opiekunem. Te istotne relacje wykształcają się dopiero po opuszczeniu gniazda.

Ponadto, proszę mi wierzyć, ręczne wychowanie papuziego potomstwa to czynność naprawdę dość skomplikowana, wymagająca sporego doświadczenia i odpowiedniego wyposażenia technicznego. Łatwo popełnić błąd mogący mieć wpływ na zdrowie i dalsze życie ptaka. Lepiej, więc, pozostawmy to fachowcom, a kupmy młodą samodzielną papugę. Wtedy jest ona już gotowa do nawiązywania trwałych więzi społecznych i będziemy mogli w sposób świadomy związać ją z nami. Dopiero na tym etapie nawiązane więzi będą miały charakter trwały, podobny do tych, jakie łączą ją z partnerem, a nie do tych poprzednich, które łączyły ją z rodzicami i zanikły zaraz po usamodzielnieniu się.

Dobrze byłoby, aby pierwszym człowiekiem, z którym papuga nawiąże bliższe przyjazne relacje, był jej przyszły opiekun, z którym ma spędzić resztę życia. Dlatego doświadczeni hodowcy i sprzedawcy oswojonych papug starają się nie wchodzić w zbyt bliskie relacje z osobnikami przeznaczonymi na sprzedaż. Oczywiście, ideałem byłoby, aby każda ręcznie wykarmiona papuga, gdy tylko staje się całkowicie samodzielna, możliwie szybko znalazła swój dom. Zwykle jednak, jeszcze przez kilka miesięcy młode ptaki czekają na swojego opiekuna. Lepiej byłoby, aby wtedy nie przywiązywały się do innej osoby. Ale, ponieważ nawiązywanie w tym okresie więzi społecznych ma tak kapitalne znaczenie dla rozwoju ich psychiki, że nie wolno pozostawić ich na ten czas w samotności. Powinny przebywać w grupach  złożonych z kilku ręcznie wykarmionych osobników w podobnym wieku. Tak przetrzymywane ptaki pozostają przyjazne i ufne wobec ludzi, a jednocześnie, poprzez interakcje z innymi osobnikami, następuje ich rozwój emocjonalny i kształtują się społeczne zachowania.

Ale tu właśnie wyłania się pewien problem. Papuzie dzieci, podobnie jak te ludzkie, poznają świat poprzez zabawę, a efekty zabawy grupy papug bywają podobne do rezultatów igraszek grupy pozostawionych bez opieki przedszkolaków. Ptaki baraszkują ze sobą, w sposób odbijający się negatywnie na ich wyglądzie. Szczególnie cierpi na tym ich upierzenie. Pióra, zwłaszcza papug długoogonowych, są połamane i, niekiedy, powyrywane. A, ponieważ młode ptaki nie potrafią jeszcze odpowiednio pielęgnować swoich piór, wyglądają jeszcze gorzej. Nie ma to większego znaczenia, ponieważ w krótkim czasie pióra zostaną odtworzone i ptaki będą pięknie wyglądać. Tylko, że nie wszyscy o tym wiedzą, a dokonując zakupu większość kieruje się wyglądem zewnętrznym. No, bo jak tu kupić arę bez ogona? Dlatego wielu hodowców i sprzedawców umieszcza wykarmione papugi w oddzielnych klatkach, w których czasem przez kilka miesięcy czekają one na nabywców. Taki ptak prezentuje się wspaniale, ale na jego psychice dokonano gwałtu. W tym najważniejszym dla rozwoju emocjonalnego okresie przebywa całymi dniami w samotności. Bywa, że z daleka widzi i słyszy inne papugi (choć nie zawsze), i tylko sporadycznie ma kontakt z człowiekiem. Zapewniam, jeśli potrwa to zbyt długo, będą problemy. W ten sposób zakłócona została bowiem ukształtowana przez pokolenia droga kształtowania rozwoju emocjonalnego. Stracony został bezpowrotnie czas mający bodaj najbardziej istotne znaczenie. Ta papuga nie będzie już umiała kształtować więzi społecznych. Przy zakupie nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć, ale w przyszłości nasz pupil, którego rozwój emocjonalny został na początku życia zakłócony, będzie prawdopodobnie sprawiał problemy. Może być hałaśliwy, agresywny, charakteryzować się zmiennością nastrojów, a z całą pewnością źle będzie znosić nawet krótkie okresy rozłąki z opiekunem.

Dlatego spójrzmy na naszych pierzastych pupili nie przez pryzmat ludzkich zwyczajów i zachowań, ale jak na istoty, których osobowość kształtowana jest w sposób odmienny od naszej. Tylko znajomość, zrozumienie i akceptacja tej odmienności pozwoli nam na takie tworzenie wzajemnych relacji, które umożliwią zarówno ptakom, jak i nam, czerpać przyjemność z wzajemnego obcowania.

Papuga w paczce i inne błędy

$
0
0
„Witam, zamówiłam 8-miesięczną papugę z hodowli. Hodowca wysłał mi ją pocztą (...) Czy papuga się oswoi?”
Takie, jak ten i bardzo podobne listy czytam, niestety, dość często. Na naszych oczach, bez żadnych konsekwencji, każdego dnia łamie się prawo i krzywdzi zwierzęta. Może to niezbyt mądre porównanie, ale gdybyśmy chcieli adoptować dziecko, to, czy zlecilibyśmy przesłanie go do nas w paczce?!!! A przecież, kupując papugę, często wybieramy sobie przyjaciela do końca naszego życia.
Sprawdziłem, jak to wygląda na poczcie. Papugę można nadać w zwykłym kartonie. Trzeba tylko wykupić 2 opcje: opcję „Ostrożnie” - wtedy na kartonie znajdzie się nalepka z napisem: „Ostrożnie” i naklejki ze strzałkami, informującymi, gdzie jest góra, a gdzie dół paczki. I opcję „Gwarantowany termin doręczenia”, czyli „Priorytet”. Wtedy przesyłka powinna dotrzeć do odbiorcy w ciągu 2 dni!!! Na paczce nie znajdzie się informacja o tym, że w środku znajduje się żywe zwierzę, co jest absolutnie wymagane przez prawo. Pracownicy obsługujący przesyłki wiedzą tylko, że mają obchodzić się z nią ostrożnie, jak w przypadku łatwo tłukących się przedmiotów.
Tak, więc masowo przesyła się zwierzęta w paczkach, jak sprzęt gospodarstwa domowego, a Poczta Polska (zdaje się, że to spółka Skarbu Państwa), przyjmuje żywe zwierzęta zapakowane w pudełka i dostarcza je odbiorcom. I nikt nie wmówi mi, że te przesyłki są traktowane znacząco lepiej niż wszystkie inne. A gdyby nawet, to jak ten proceder ma się do obowiązujących przepisów?

Aby przetransportować kury z fermy do ubojni potrzebny jest specjalnie przystosowany samochód i, aby uchronić je przed stresem, należy skrócić do minimum czas transportu i zapewnić opiekę przeszkolonych osób posiadających uprawnienia (potwierdzone egzaminem) do opieki nad zwierzętami podczas transportu oraz odpowiedniej wielkości kontenery zaopatrzone w karmę i wodę. Cała procedura przewozu jest dokładnie opisana w polskich i unijnych przepisach o ochronie zwierząt podczas transportu, których celem jest zapewnienie tzw. dobrostanu zwierząt, czyli mówiąc potocznie, humanitarnego ich traktowania. Środek transportu powinien być zatwierdzony przez odpowiednie władze weterynaryjne, powinno się stosować odpowiednie procedury, rejestrować temperaturę w pojeździe, a kierowcy i osoby obsługujące przewóz powinny mieć odpowiednie licencje i opracowane plany kryzysowe na wypadek awarii pojazdu. Woda, karma i przerwy w podróży na odpoczynek powinny być zapewnione w odpowiednich odstępach czasu. Za nieprzestrzeganie tych przepisów obowiązują wysokie kary. I co? I nic!!! A nie ma w nich wzmianki, że Poczta Polska jest zwolniona od ich stosowania.

Zgodnie z artykułem 5, ustęp 1 Rozporządzenia Rady Europy nr 1/2005 w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu, żadna osoba nie może zawrzeć umowy przewozu zwierząt z wyjątkiem autoryzowanych przewoźników. A zgodnie z artykułem 6, ustęp 3, przewoźnicy transportują zwierzęta zgodnie z przepisami technicznymi zawartymi w załączniku I do Rozporządzenia. Ponadto, zgodnie z ustępem 4 tegoż artykułu przewoźnicy powierzają obsługę zwierząt personelowi przeszkolonemu w zakresie odpowiednich przepisów. No, i zgodnie z ustępem 5, do prowadzenia pojazdu lub obsługi pojazdu transportującego uprawione są jedynie osoby posiadające licencję. Z tego co, wiem, Poczta Polska nie ma licencji na przewóz zwierząt ani nie zatrudnia do jego obsługi przeszkolonych w tym kierunku pracowników. W czasie takiego transportu papugi są zapakowane w pudełka przynajmniej przez dobę i przerzuca się je z miejsca na miejsce na każdym z etapów podróży. Bez wody, latem w upale, a zimą w nieogrzewanych wagonach lub ciężarówkach. To ogromny stres i cierpienie fizyczne! Brak jest statystyk dotyczących śmiertelności dla takich przesyłek, ale chyba coś w tym jest skoro, w przypadku żywych zwierząt, Poczta nie godzi się na usługę za pobraniem. Za taką przesyłkę odbiorca musi zapłacić z góry.

Każdy zamawiający przesłanie zwierzęcia musi być świadomy, że powoduje jego cierpienie. Trudno się dziwić, że po dotarciu papugi do celu, przeżycia podróży pozostawiają traumę na całe jej dalsze życie.
Nie rozumiem też, jak można kupić zwierzę w ciemno od nieznanej osoby.
Nawet kiepski sklep zoologiczny, zakupując zwierzęta, robi to bezpośrednio i nie zdecyduje się na nabycie ptaka z widocznymi wadami, lecz wybiera najbardziej dorodne egzemplarze, które będzie mógł sprzedać nawet doświadczonym klientom. Dobrze wie, że te z wadami nie znajdą nabywców. Tam możemy być, więc, już w jakimś stopniu pewni, że ptaki zostały wybrane przez fachowców. Jeśli, więc, ktoś nie zna się na ptakach, zawsze lepszym rozwiązaniem jest kupować je w sklepie, którego działalność podlega odpowiednim regulacjom prawnym i nadzorowi służb weterynaryjnych. Czy ktoś może naiwnie sądzić, że hodowca, wysyłając zakupionego przez telefon czy internet ptaka, wybierze dla nabywcy najbardziej atrakcyjny egzemplarz? Mam obawy! Tym bardziej, ja nie miałbym zaufania do osoby, która proponuje wysłanie żywego zwierzęcia w paczce.

Ale wróćmy do listu, którego autorka zleciła wysyłkę aleksandretty. Pisze ona:
”Witam! Jestem posiadaczką aleksandretty obrożnej. Papuga jest u mnie w domu od niecałych dwóch tygodni. Zamówiłam ptaka z hodowli z Poznania. Hodowca wysłał mi ją pocztą. Kiedy rozmawiałam z nim, poprosiłam, aby wysłał mi (...) jak najspokojniejszą papugę (...) Gdy odebrałam papugę - wiadomo- była przerażona . Dosyć, że mieszkała w hodowli z innymi papugami i została oddzielona, w ciągu dnia z człowiekiem miała kontakt pewnie tylko przy karmieniu i sprzątaniu, to jeszcze ta podróż .... Kiedy ją dostałam, z paczki do klatki przeszła sama , więc nie dotknęłam jej, aby uniknąć dodatkowego stresu z tym związanego. Przez tydzień trzymałam ją w dużej klatce po kanarkach. Wariowała, gdy wkładałam rękę do klatki w celu posprzątania czy nakarmienia (...) Od tygodnia jest w dużej wolierze/klatce (...). Nadal się boi (...) Czy aleksandretty są głośne ? (...)  przez te dwa tygodnie bardzo sporadycznie może raz , bądź dwa razy dziennie wyda dźwięk. Czy to normalne , że jest cicha? Czasami wydaje cichutkie dźwięki dziobem. Takie chropotanie (...)Jestem w domu około godziny 15-tej . Klatka jest usytuowana tam, gdziespędzam najwięcej czasu, a jak już wieczorem siadam na kanapie i oglądam telewizję przenoszę klatkę (klatka ma kółka) do tego pokoju, aby papuga spędziła czas z domownikami. Czy w tym wieku uda mi się ją oswoić?”

Autorka tego listu kupiła 8 miesięczną aleksandrettę. Jeśli przez cały ten czas przebywała ona w wolierze, wśród innych papug, szansa na jej oswojenie jest niewielka. Pisałem już wielokrotnie, że na papugi do towarzystwa najlepiej nadają się ręcznie wykarmione lub młode, który dopiero co opuściły gniazdo.
Nowa właścicielka papugi nie przygotowała się do jej przyjęcia. Ptaka z woliery, przyzwyczajonego do dużej przestrzeni i towarzystwa innych papug, zamknęła w klatce po kanarkach! Po pewnym czasie przeniosła go do większej, na kółkach, kórą przemieszcza w różne miejsca mieszkania w okresie, gdy papuga nie jest jeszcze w żaden sposób związana z opiekunami i ponad wszystko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. W początkowym okresie klatka nowo przybyłej do nas papugi powinna przynajmniej jedną ścianą przylegać do ściany pokoju. Wtedy czuje się ona bezpieczniej. Nie wiem, czy w opisywanym przypadku, klatka nie była stawiana na środku pokoju, a domownicy nie krążyli wokół, co dla dzikiego ptaka jest bardzo stresujące.
Jeśli dobrze rozumiem list, ptak przebywa sam codziennie od rana do godzin popołudniowych, a więc o tej porze roku – praktycznie przez cały czas swojej dziennej aktywności. Wieczorem czekają go jazdy po mieszkaniu i ponowna trauma.
Czy można się dziwić, że nie chce się oswoić i agresywnie reaguje na wszelkie próby kontaktu?

Aleksandretty to papugi, które do najcichszych nie należą. Nawet, ręcznie wykarmione i odpowiednio ułożone, tak by nie były hałaśliwe, nie zaprzestaną całkowicie wydawania dźwięków. Jeśli, więc, aleksandretta się nie odzywa, jest to oznaką silnego stresu. Odgłosy wydawane przez pocieranie górnej i dolnej części dzioba są, niekiedy, naturalne. Ale to może być też oznaką stresu lub choroby pasożytniczej, a tego na odległość stwierdzić nie można.

Czy w tej sytuacji mogę cokolwiek doradzić? Tego, co już nastąpiło, a będzie z całą pewnością determinować całe dalsze życie papugi, cofnąć już się nie da. Wszystkie etapy od nabycia papugi, przez pobyt w klatce dla kanarków, aż po wymianę żerdzi w większej klatce, nie były zaplanowane i przemyślane, wykonywane w nadziei, że jakoś to będzie. Zawsze bardzo chętnie doradzam w sprawach wyboru i zakupu papugi oraz w jaki sposób należy z nią postępować. Ale, proszę, nie wymagać, bym był strażakiem, którego wzywa się do gaszenia pożaru, gdyż wtedy bardzo często jest już, niestety, za późno. Być może, jest jeszcze szansa na podjęcie skutecznej rehabilitacji psychicznej tej papugi i jej oswojenie, ale tego bez bliższej obserwacji nie jestem w stanie powiedzieć. Z resztą, wymagałoby to dużej cierpliwości i doświadczenia, a tych opiekunka papugi nie ma w nadmiarze. Wiem, że może to zabrzmieć boleśnie, ale jeśli takie działania miałyby spowodować tylko większe cierpienie zwierzęcia, to może lepiej byłoby rozważyć jego powrót do stada hodowlanego.

Każdego dnia na portalach ogłoszeniowych pojawiają się anonse o sprzedaży zwierząt z opcją ich przesyłki. Zaczyna to być traktowane jak rzecz normalna. Przecież każdy zakupiony w internecie towar ma obecnie opcję przesyłki. Nie znam skali tego zjawiska, ale sam każdego dnia otrzymuję w Sklepie z Papugami telefony z zapytaniem o koszty wysyłki papug. I tylko raz zdarzyło mi się, że na moją odpowiedź, iż nie wysyłam żywych zwierząt, usłyszałem: „To dobrze, bo my nie kupujemy od takich, którzy je wysyłają”.

Niebezpieczne gadżety

$
0
0
Powodem podzielenia się swoimi refleksjami na temat niektórych zoologicznych nowinek są coraz częstsze telefony do Sklepu z Papugami i Centrum Egzotyki z zapytaniem, czy posiadamy w sprzedaży szelki czy wózki dla papug. Wiem, że sprzedawane są one na internetowych aukcjach i w niektórych sklepach zoologicznych. W SKLEPIE Z PAPUGAMI, proszę, nie szukajcie ich Państwo. Nie oferujemy ich i oferować nie zamierzamy. Zawsze jednak służymy radą i podzielimy się swoim doświadczeniem z opiekunami ptaków, którzy chcą w bardziej humanitarny sposób, i w zgodzie z papuzią naturą, umożliwić swoim pupilom wspólne przebywanie na świeżym powietrzu.

Przydatność wielu „wynalazków” jest pozorna i jedynymi, którzy z posługiwania się nimi odnoszą korzyści, są ich producenci i sprzedawcy. Branża zoologiczna, choć wydaje się dość tradycyjna, powiedziałbym wręcz konserwatywna, również nie oparła się tej, jakże potężnej, fali, która poprzez zmasowaną, natarczywą reklamę, wprowadza na rynek towary, mające rzekomo zrewolucjonizować hodowlę zwierząt. Podąża, więc, z duchem czasu, ale czy zgodnie z naturą?
Nowe gadżety elektroniczne swoją ekspansję w branży rozpoczęły od akwarystyki i terrarystyki, a następnie wkroczyły do działów zajmujących się psami i kotami. Obecnie, coraz głośniej pukają do ptaków egzotycznych.
Nie ma problemu, jeśli oferowane nowości nie wpływają negatywnie na zdrowie i dobre samopoczucie zwierząt. Jeśli ktoś chce mieć gadającą papugę, a brak mu czasu i wytrwałości, by uczyć ją nowych słów, to może wydać dość sporą kwotę na tzw. tutora, czyli coś w rodzaju dyktafonu, który godzinami będzie odtwarzać papudze nagrane słowa. Choć, skuteczność tego urządzenia wydaje mi się dość wątpliwa. Dopóki nie będzie nadużywana cierpliwość ptaka, dla którego wielogodzinne wysłuchiwanie „lekcji” może stanowić znaczącą dolegliwość psychiczną, nie można zabronić nikomu jego nabycia.
Podobnie wygląda sprawa, jeśli posiadacz papugi uwierzył reklamie, że czuje się ona lepiej w imitacji środowiska naturalnego, którą ma być klatka zawieszona za narożniki na sprężynach wewnątrz specjalnie skonstruowanej ramy. Dzięki sprężynom klatka buja się, kiedy papuga się w niej porusza, co jakoby ma sprawiać wrażenie chodzenia po uginających się gałęziach drzew. Ja uważam, że ta, rzekomo niezbędna ptakowi do życia niestabilność, mogłaby być, z lepszym chyba skutkiem, zastąpiona odpowiednio zawieszonymi żerdziami i linami. Ale, jeśli kogoś stać, by wydać kilka tysięcy złotych na ten mebel, to jego sprawa. W każdym razie, papudze na pewno przeszkadzać to nie będzie.
Pewne wątpliwości pojawiają się, gdy widzę różnego rodzaju dozowniki pokarmu, których zadaniem jest podawanie w określonych porach odmierzoną ilość wody i ziarna. Ptaki powinny być doglądane i karmione codziennie, ale w pewnych sytuacjach, gdy musimy wyjechać i nie możemy zapewnić ptakom opieki, można zaopatrzyć je na kilka dni metodami stosowanymi z powowdzeniem już przez budowniczych egipskich piramid. Nie jestem specjalistą od urządzeń elektronicznych, ale „cuda techniki” wyprodukowane kilka tysięcy kilometrów od naszej wschodniej granicy w kierunku, gdzie rano pojawia się słońce, budzą moje wątpliwości. Nie wiem, jak na zaprogramowanie dozownika mogą wpłynąć nieprzewidziane przerwy w dopływie prądu lub wyczerpanie się baterii.
Ostatnio, jednak, pewne moje zaniepokojenie wywyłują głośno reklamowane w internecie, przywożone głównie ze Stanów Zjednoczonych, szelki dla papug. Zakłada się je na papugę, przypina do nich smycz i może być już rzekomo bezpiecznie wyprowadzana na spracer poza domem. Nie neguję, że w przypadku bardzo młodego ptaka, taka uprząż może być skuteczna, ale każdy, kto miał do czynienia ze starszymi papugami, wie, jak inteligentnie potrafią się one posługiwać swoimi dziobami i jak łatwo mogą uporać się z różnego rodzaju zapinkami, sprzączkami, łańcuszkami i innymi elementami uprzęży, o samych szelkach już nie wspominając. Dla starszej papugi, pozbycie się niewygodnych, krępujących jej ciało szelek nie będzie stanowiło problemu.
Ale najważniejsze jest to, że papuga to nie latawiec! Nie sądzę, aby trzymany na uwięzi, fruwający w kółko ptak, czuł się szczęśliwy. Modele samolotów mogą latać wokół ograniczone długością sznurka, ale w przypadku żywego ptaka to męczarnia. Takie dręczenie go z całą pewnością nie pozostanie obojętne dla jego psychiki.
Ponadto, chwila nieuwagi opiekuna i wypuszczenie smyczy z ręki może umożliwić papudze odfrunięcie, a nawet najbardziej związane z opiekunami ptaki w nieznanym sobie terenie będą zbyt zestresowane, by wrócić w dół do opiekuna.
No, i, co najgorsze, opiekun naraża swojego pupila na ogromne niebezpieczeństwo. Traktowanie go jak latającego modelu może doprowadzić do tego, że, jeśli ptak zechce pofrunąć na wprost, a nie po okręgu, zostanie gwałtownie zatrzymany przez smycz i może runąć w dół. Zaczepienie o coś smyczą podczas lotu też może mieć tragiczne konsekwencje.
Szelki dla papug reklamowane są jako bardziej humanitarne od zakładanych na ptasie kończyny łańcuszków, które miały nie pozwolić im odfrunąć, a przy zerwaniu się do lotu powodowały czesto poważne urazy stawów u nienawykłych do ich noszenia papug. Zakładane im uprzęże mają być, rzekomo, bardziej humanitarne i całkowicie bezpieczne. Ale w tym przypadku producenci i sprzedawcy tego gadżetu mijają się z prawdą, a wybór miedzy tymi dwoma sposobami, rzekomo jedynymi umozliwiającymi wyprowadzenie pupila na spacer, jest przysłowiowym wyborem miedzy dżumą a cholerą.

Tak zwane skafandry z wymiennymi wkładkami wchłaniającymi odchody - czyli takie papuzie pampersy - to dla mnie groteska. Ich skuteczność wydaje mi się wątpliwa, ponieważ uważam, że dorosły ptak dość szybko znajdzie sposób na pozbycie się niewygodnego, krępującego go ubranka. Ponadto, moim zdaniem, jest to jednak dręczenie zwierząt, które, dla zaspokojenia kaprysów ich opiekunów, zmusza się do zachowań sprzecznych z ich naturą.

Ludziom aktywnym poleca się najnowsze amerykańskie wynalazki - wózki i plecaki do transportu papug. Przypominają wózki spacerowe dla dzieci. Po zdjęciu z kółek i dopięciu ramiączek można założyć je sobie na plecy, jak plecak i spacerować z papugą nawet po górach. Jednak, już na pierwszy rzut oka widać, że ich projektant nie ma wyobrażenia, jak niszczycielski potrafi być papuzi dziób. Każda ara wydostanie się z takiego wózka w kilka minut. A poza tym, ptaki powinny być transportowane, siedząc na dnie skrzynki czy klatki transportowej. Kiedy w czasie podróży trzymają się kurczowo żerdzi, w momentach utraty równowagi  zaczynają trzepotać skrzydłami dla jej utrzymania. Powoduje to uszkodzenia piór i grozi uderzeniem skrzydłem o ścianki ciasnego pomieszczenia i złamaniem go. Taki jogging z opiekunem to dla papugi obóz survivalowy w czystej postaci. Wątpię, by któraś mogła polubić takie spacery.


Być może jestem zbyt tradycyjny, ale bezkrytyczne uleganie nowym trendom nie zawsze jest przejawem nowoczesności. Do wszystkich nowinek trzeba podchodzić ostrożnie i z pewną dozą sceptycyzmu.

Wybór papugi - gatunek to nie wszystko

$
0
0
„Chciałabym mieć papugę. Musi być z tych większych, żeby miała min.35 cm, musi długo żyć i być gadająca. Jaki gatunek by mi Pan polecił? Maksymalnie zapłacę 3 tys. złotych. Proszę o odpowiedź.” No, cóż, posiadając taką wiedzę o preferencjach przyszłego opiekuna, mogę zasugerować tylko następujący sposób wyboru. Z góry przepraszam za żartobliwe podejście do tematu, ale mam nadzieję, że pozwoli ono zrozumieć Państwu moją rozterkę. Otóż, zakładając, że papugi są raczej długowieczne i większość z nich jest dobrymi naśladowcami, proszę, więc, wybrać te mierzące więcej niż 35 cm, a następnie, po zasięgnięciu u sprzedawców informacji o cenach, skreślić z listy wszystkie kosztujące więcej, niż chce Pani zapłacić. Z pozostałych gatunków - wylosować jedną papugę. Nie wiem, czy będzie to najbardziej trafny wybór, ale, zapewniam, że, w tej sytuacji, najbardziej obiektywny. Ja, polecając konkretny gatunek, bez wywiadu środowiskowego dotyczącego przyszłego opiekuna i bez wiedzy o danym osobniku, musiałbym wybrać w taki właśnie sposób.

Gatunek to nie wszystko. Najważniejszy jest wybór konkretnego osobnika.

Otrzymuję setki próśb o pomoc w wyborze gatunku papugi. Ma być dobrym naśladowcą, mieć odpowiednie wymiary i kosztować nie więcej niż...  Inni proszą o wybór najlepszej papugi dla dziecka. O dziecku, najczęściej nic nie piszą, a przecież, zupełnie inne są relacje z papugą 3-letniego dziecka, a zupełnie inne - kilkunastoletniego. Oto, fragment innego listu: „ … mam dużo miejsca, więc może być duża. Cena nie gra roli”. Jeśli, rzeczywiście, nie gra roli, to powinienem polecić arę hiacyntową, która będzie najlepszym pupilem, ale kosztuje równowartość dobrej klasy samochodu… Inny list:„Ptak, jaki byłby mi potrzebny, to taki, który nie produkuje zbyt dużo hałasu, gdy będę rozmawiał przez telefon”. A, tymczasem, hałaśliwość ptaka jest związana głównie ze sposobem jego wychowania, a w mniejszym stopniu zależy od gatunku. Albo: „Powinna znosić przytulanie i głaskanie”. Najlepsze „przytulanki” to kakadu. Ale, jeśli pytający zakupi starszą kakadu z wolierowego stada, to może się zdarzyć, że nigdy nie pozwoli mu się nawet dotknąć.

Niektórzy opisują bardzo dokładnie ich sytuację rodzinną, warunki domowe i styl życia. To jednak wszystko za mało, aby w sposób odpowiedzialny coś zasugerować. Najlepsza jest w tym celu dłuższa, bezpośrednia rozmowa, z której mogę dowiedzieć się o sprawach, których przyszły opiekun sobie nawet nie uświadamia. Poza tym, wybór papugi, to nie tylko wybór gatunku, ale i wybór konkretnego osobnika. Trzeba wiedzieć, jak został wykarmiony i wychowany i, jak należy z nim postępować, aby nie przysparzał później kłopotów w rodzinie. Chętnie doradzam wybór papugi, jeśli np. potencjalny nabywca umówi się ze mną na spotkanie w Sklepie z Papugami. Wtedy, mogę wypytać go o jego sytuację życiową i warunki, jakie może zapewnić papudze i, jednocześnie, zasugerować wybór konkretnego osobnika spośród aktualnej oferty papug w sklepie, bo te zawsze wszystkie doskonale znam. Znam ich dokładny wiek, wiem jak zostały wychowane, mogę określić ich cechy osobnicze i, mogę wyobrazić sobie, jak będą funkcjonować w konkretnej rodzinie.

Polecając komuś gatunek „na odległość”, można „trafić w dziesiątkę” i, rzeczywiście, papuga spełni oczekiwania nabywcy. Ale może też być zupełnie odwrotnie, jeśli ktoś niedoświadczony zakupi ptaka poleconego przeze mnie gatunku, ale nieodpowiednio wychowanego. Tymczasem, ja nie mam już wpływu na wybór konkretnego osobnika. Jeśli ktoś zakupi np. 3-miesięczną, ręcznie wykarmioną amazonkę i w odpowiedni sposób ją wychowa, mogę generalnie określić, czego można się po niej spodziewać. Często, jednak, kierując się różnymi względami (głównie materialnymi), nabywany jest ptak starszy, taki, który przebywał już przez pewien czas z innymi ptakami w papuzim stadzie lub tzw. papuga „drugiej ręki”, której poprzedni właściciel musiał się pozbyć, gdyż była zbyt hałaśliwa. Ostatnio, plagą jest też masowe oferowanie przez hodowców papug do samodzielnego wykarmiania. Nabywca kupuje papugę, którą musi karmić jeszcze przez kilka tygodni, a w tym czasie, jak przekonuje hodowca, nawiązuje ona bliższe relacje z opiekunami. Nic bardziej mylnego! Taki ptak to „bomba z opóźnionym zapłonem”! Nawiązywanie relacji w tak wczesnym wieku pisklęcia spowoduje w przyszłości poważne problemy emocjonalne naszego pupila.

Ogromną rolę odgrywa też sposób postępowania z pupilem w początkowym okresie. Sprzedawca powinien dokładnie poinstruować nabywcę i okazać mu wszelką możliwą pomoc także po zakupie. Bowiem, błędy popełnione w tym czasie, będą miały wpływ na całe późniejsze życie papugi. Często, nie będzie można już ich naprawić lub ich naprawienie będzie wymagało dużo czasu i sporego doświadczenia. Dlatego, jeśli mamy zastrzeżenia, co do fachowości sprzedawcy, lepiej zrezygnujmy z zakupu u niego. Ogromne znaczenie ma, aby mieć pewność, że w miejscu nabycia ptaka zawsze uzyskamy w przyszłości wszelką pomoc w rozwiązywaniu ewentualnych problemów.

Bardzo często moje porady „na odległość” dotyczące np. oswajania papug są też nieskuteczne, ponieważ wielu nabywców zostało oszukanych przez sprzedawców, co do wieku ptaków. W przypadku większości gatunków, jeśli przekroczony zostanie pewien wiek, nie nadają się one już na domowych pupili. Na nic zdają się też wszelkie rady, gdy papuga przebywa w nieodpowiedniej lub źle usytuowanej klatce. Wielokrotnie przekonałem się, że pojęcie „duża klatka” może mieć różne, niekiedy zupełnie odmienne znaczenie. Na stan psychiczny papug w ogromnym stopniu ma wpływ miejsce jej przebywania w mieszkaniu. Ustawiona w nieodpowiednim miejscu klatka wywołuje niepożądane przez nas zachowania papugi. I, nawet, prawidłowo wychowany ptak, w takiej sytuacji, stanie się, w krótkim czasie, nie do zniesienia.

Czasem jestem bezradny, gdy pisząca do mnie osoba, przedstawia swój problem w kilku lakonicznych zdaniach, a ja, aby coś radzić musiałbym napisać tekst o objętości sporej broszury, w którym musiałbym omówić wszelkie możliwe warianty. Tymczasem, nawet krótka rozmowa pozwoliłaby na określenie istoty problemu. Często, bowiem, pewne, z punktu widzenia osoby mniej doświadczonej, mało istotne detale, stanowią klucz do jego rozwiązania.

Napisanie krótkiego maila z zapytaniem, „jaki gatunek wybrać”, a następnie udanie się z uzyskaną w ten sposób propozycją do pierwszego napotkanego hodowcy czy sklepu zoologicznego i zakupienie osobnika tego gatunku, o którym nic nie wiemy to, moim zdaniem, „droga na skróty”. Wiele z papug będzie, być może, towarzyszyć nam do końca życia. Myślę, więc, że warto ponieść nieco więcej wysiłku, aby dokonać satysfakcjonującego wyboru.

Nie wymagajcie, więc, Państwo ode mnie, abym w sposób odpowiedzialny polecał wybór określonego gatunku, nie mając żadnego wpływu na wybór określonego osobnika. Dlatego, proszę, nie piszcie Państwo do mnie listów z prośbą o wybór gatunku papugi. Generalne cechy najbardziej popularnych gatunków opisałem już w moich artykułach. Żadna z odpowiedzi, których mógłbym udzielić nie byłaby ani rzetelna ani uczciwa. W zgodzie z własnym sumieniem mogę jedynie podczas interaktywnej rozmowy polecić konkretną (!!!) papugę, na której temat posiadam rzetelne informacje. Wtedy mogę też określić, jak należy z nią postępować, by wkomponowała się w rodzinę i, żeby wzajemne kontakty człowieka i zwierzęcia dawały obu stronom wiele radości.  

Papuzie Gadanie - papugi kontra gwarki, czyli trema papug

$
0
0
W dwóch poprzednich edycjach Mistrzostw Polski Ptaków Gadających „Papuzie Gadanie”, które współorganizowałem, zwyciężyły gwarki. Zwycięzców się nie osądza i daleki jestem od napisania choćby jednego złego słowa na temat tych przemiłych gaduł. Chciałbym, jednak - i uważam to za swój obowiązek – usprawiedliwić pokonanych, czyli papugi. Co sprawiło, że to jednak nie one zwyciężyły, choć potencjalne możliwości ku temu miały - jak się wydaje – większe. Moim zdaniem, zgubiła je ich psychika i poziom inteligencji.


Gwarki to typowi przedrzeźniacze. Potrafią doskonale naśladować odgłosy ze swojego otoczenia, ale robią to mechanicznie. Wyuczone dźwięki imitują w sposób dowolny. Potrafią kończyć podpowiedzianą im frazę bez wnikania w jakikolwiek porządek logiczny, będący wynikiem określonej sytuacji. Ich umiejętności ograniczają się do wyuczenia się kilkunastu, rzadziej kilkudziesięciu dźwięków (słowa, melodie, odgłosy z ich otoczenia), które wiernie odtwarzają, zwykle stymulowane przez opiekuna.

Papugi potrafią opanować znacznie większą ilość dźwięków. Te najlepsze można wyuczyć naśladowania kilkuset, a prymusów – nawet kilku tysięcy. Choć, oczywiście, trudno ich gadanie porównywać do ludzkiej mowy opisującej słowami proces myślenia pojęciowego, to jednak wiele papug potrafi po pewnym czasie kojarzyć określone sytuacje z przynależnymi im dźwiękami, stwarzając wrażenie komunikowania się z otoczeniem.

W znanym sobie, przyjaznym im otoczeniu, papugi łatwo komunikują się z opiekunem i nawiązują interakcje. Umiejętności naśladowcze papug, będących domowymi pupilami, nie są bowiem wynikiem tresury, lecz wynikają z bliskich relacji wiążących je z opiekunami. Te, powiedziałbym, bardzo osobiste, wręcz intymne związki, zwykle są okazywane w miejscach, które ptaki znają i czują się w nich bezpiecznie, czyli w swoich domach. Jeśli jednak, ten, znany im porządek zostanie zakłócony (np. nowe miejsce, nieznane osoby), bardzo to przeżywają, a silny stres powoduje, że zamykają się w sobie i milkną. Jest to rezultat wykształconych przez miliony lat ich zachowań w środowisku naturalnym. Papuzie stado głośnym wrzaskiem ostrzega przed niebezpieczeństwem, ale oddzielone od niego pojedyncze osobniki w obliczu zagrożenia zachowują się odwrotnie. Aby uniknąć niebezpieczeństwa, milkną i starają się nie zwracać na siebie uwagi.

Gwarki, w swoim środowisku, to ptaki ekspansywne, dążące do opanowania coraz to nowych obszarów. Pozornie płochliwe. Łatwo je skłonić do ucieczki, lecz szybko zapominają o zagrożeniu i po krótkim czasie powracają bez śladów stresu. Oczywiście, oswojone ptaki – domowi pupile zachowują się w sposób inny, niż ich dzicy pobratymcy, ale, pewne reakcje ukształtowane w procesie ewolucyjnym nadal kierują ich zachowaniami.

W pierwszych edycjach Mistrzostw ich rywalizacja polegała na tym, że opiekunowie rejestrowali umiejętności swych pupili na taśmach magnetofonowych lub video i na tej podstawie jury wyłoniło finalistów, którzy mieli popisywać się na żywo. Finały pierwszych edycji Papuziego Gadania odbywały się w ekstremalnych wręcz dla papug warunkach, z udziałem ogromnej ilości nieznanych im osób, w obecności kamer telewizyjnych, w błyskach fleszy aparatów fotograficznych i przy podtykanych im pod dzioby mikrofonach. Każdy zawodnik miał ograniczony czas występu, który był skrupulatnie odmierzany przez sędziów, a kolejność występów była losowana. Nikogo nie powinno, więc, dziwić, że niektórych zawodników po prostu zjadła trema.I to, właśnie, głównie papugi. Nowe, nieznane miejsce, ogromna ilość nieznanych osób i sprzętów, błyski fleszy, gwałtowne ruchy. Stworzona atmosfera była tak różna od tej, do której przywykły, że prezentowane przez nie umiejętności dalekie były od tych z nagrań wykonanych przez opiekunów w domowych zaciszach.

Z gwarkami było zupełnie inaczej. Szybko zaadaptowały się do nowych warunków i bez żadnych problemów popisywały się swoimi umiejętnościami. Gdybyśmy przełożyli to na język sportowy, mistrzem został nie sportowiec prezentujący na wszystkich zawodach najwyższą formę, lecz ten, który zwyciężył w mistrzostwach, okazując się najbardziej odpornym na stres i tremę.

Chwała gwarkom! Ale, teraz postanowiliśmy, że obecna rywalizacja ma być bardziej sprawiedliwa i dawać wszystkim zawodnikom takie same szanse zaprezentowania swych możliwości. W bezpiecznym domowym otoczeniu, w towarzystwie przyjaznych opiekunów, bez limitu czasowego, wszyscy uczestnicy będą mogli zaprezentować to, co potrafią najlepiej. Utrwalone przez opiekunów na filmach popisy każdy będzie mógł ocenić na kanale YouTube Mistrzostw i skonfrontować swoje odczucie z werdyktem jury, a także zagłosować na swojego faworyta. Nie wiem, czy ponownie zwyciężą gwarki, czy też papugi pokażą, na co je stać, ale zwycięstwo we wznowionym w unowocześnionej formie „Papuzim Gadaniu” będzie - a taką mam pewność - bardziej sprawiedliwe.


Pamiętajmy, jednak, żeby emocje nie przysłoniły nam faktu, iż jest to zabawa. Chcemy dać szansę opiekunom ptaków, by w ten miły i nieco żartobliwy sposób, mogli pochwalić się swoimi pupilami. Papuzie gadanie to, to jak już wspomniałem, nie wynik tresury, która często budzi nasze poważne zastrzeżenia i sprzeciw moralny, lecz rezultat silnej więzi emocjonalnej między zwierzęciem a człowiekiem. Trudno jest zmusić ptaka, by okazywał przychylność osobie, której nie ufa i, z którą nie łączą go bliskie relacje. Ptaki nieszczęśliwe milczą lub krzyczą, ale nigdy nie „gadają”.

Potrzeba kontaktu czy obserwacji

$
0
0
Otrzymałem ostatnio taki list: „Witam, zastanawia mnie jedna rzecz. W większości Pana wypowiedziach wychwala Pan papugi ręcznie karmione. Moim zdaniem, takie wychowanie bardzo dużo papugom odbiera - zwłaszcza papuzich zachowań. Albo chcemy mieć w domu papugę albo twór wyglądający jak papuga, ale mający niewiele wspólnego z jej naturalnym zachowaniem. Takie zwierzę z "prawdziwą" papugą ma tylko wspólny wygląd. Moim zdaniem, znacznie lepsze jest nabycie pary/kilku młodych papug i oswojenie ich. Mamy wtedy papugę w domu, lubiącą człowieka (bo dlaczego nie, skoro krzywdy od niego nie zaznała), a, jednocześnie, mamy możliwość oglądania wzajemnych interakcji pomiędzy poszczególnymi osobnikami - co chyba mamy na celu kupując papugę. Czy może chcemy posiadać zwierzę o powierzchowności papugi i sztucznie wtłoczonym nienaturalnym zachowaniem? A może chodzi o lenistwo człowieka? Po co pracować ze zwierzęciem, poświęcać czas na oswajanie i budowanie wzajemnej więzi i zaufania. Szkoda tylko zwierząt (…)”

To, że w swoich tekstach staram się dzielić z czytelnikami doświadczeniem na temat oswojonych papug, nie oznacza, że jestem przeciwnikiem trzymania ich w większych grupach, w których mogą prezentować swoje  zachowania. Po prostu, na tym blogu piszę tylko o oswojonych papugach dlatego, że informacje o hodowli (bo papugi w stadach trzyma się przecież w celach hodowlanych) są powszechnie dostępne i nie ma problemów z dotarciem do nich. Inaczej jest z publikacjami dot. behawioryzmu papug. Tu, wiadomości są, powiedziałbym, reglamentowane, a wiedza specjalistyczna zastępowana, zwłaszcza w sieci internetowej, bzdurnymi często, opiniami “pseudofachowców”, którzy nie mają zbytniego pojęcia o tym, co piszą.

Nie każdy może sobie pozwolić na posiadanie większej ilości papug i może też przedkładać bliskie relacje ze zwierzęciem nad obserwację jego zachowań w interakcjach z innymi członkami stada. Nie każdy też chce rozmnażać w domu papugi, a trzymanie pary papug i sztuczne uniemożliwianie im prokreacji to gwałcenie ich natury. Autor listu pisze dalej: „(…) Mam w domu papugi, nie potrzebuję, żeby do mnie gadały, siadały mi na głowie i widziały we mnie swojego partnera. Za to straszną frajdę sprawia mi obserwacja ptaków, przekonanie do siebie papuziego nieśmiałka, czy fakt, że niektóre ptaki z własnej woli zechcą poświęcić mi trochę swojego czasu. I myślę, że o to chodzi w posiadaniu papug. Ale może się mylę.”

Autor listu wyraźnie preferuje obserwację papug niż kontakt z nimi i ma możliwość trzymania w domu stada i rozmnażania. Z resztą, pogodzenie obu tych preferencji (obserwacji naturalnych zachowań stada i kontaktu z papugami) jest zwykle niemożliwe. Nie da się, niestety, trzymać w domu pary czy stada większości gatunków papug i utrzymywać z nimi tak bliskie relacje, jak z pojedynczą oswojoną papugą. Nie można też trzymać w domu pojedynczej papugi i tylko obserwować jej naturalne zachowania, bowiem papuga to zwierzę stadne i wymaga interakcji, jeśli nie z innym członkiem stada, to z człowiekiem.

Zgadzam się, że ręcznie wykarmiona papuga zatraca niektóre swoje naturalne zachowania i zastępuje je innymi, przydatnymi w kontaktach z opiekunem. Dzięki temu nie jest narażona na stres, jak to ma miejsce w przypadku osobników, których nie da się oswoić, a są przetrzymywane, wbrew ich naturze, jako ptaki do towarzystwa. Często otrzymuję prośby o pomoc od osób, które, chcąc mieć oswojone ptaki do towarzystwa, ale, jednocześnie, nie chcąc „rzekomo” gwałcić papuziej natury, kupiły sobie parę papug i mają problemy z ich oswojeniem. Tymczasem, trzeba zdać sobie sprawę, że większości gatunków papug nie da się oswoić w stadzie. Oswajanie papug żyjących w parach to „łamanie” ich psychiki. Żeby w ogóle je oswoić muszą być trzymane pojedynczo, a proces oswajania trzeba zacząć w bardzo młodym wieku. Natomiast oswajanie większości gatunków papug w starszym wieku to ich maltretowanie. One nadają się już tylko do hodowli. Najczęściej, więc, nie da się tego pogodzić i trzeba wybrać: albo mamy stadko papug i czerpiemy przyjemność z ich obserwacji albo mamy domowego pupila, którego, niestety, trzeba trzymać w domu pojedynczo i to my musimy stać się jego partnerem.

Nie mogę się, jednak, zgodzić, że ręczne wykarmianie papugi wynika z lenistwa człowieka. Właśnie ręczne wykarmianie jest niejako naturalnym procesem jej oswajania i eliminowania z psychiki obawy przed ludźmi, który nie powoduje - jeśli postępuje się właściwie - żadnych negatywnych następstw w jej psychice. Preferowany przez Pana sposób oswajania wykarmionej przez naturalnych rodziców papugi, ingeruje w jej psychikę daleko bardziej. Aby skłonić ptaka, by zaufał ludziom, konieczna jest mniej lub bardziej brutalna ingerencja w jego naturę i przełamanie instynktów. Cel obu sposobów postępowania jest ten sam. Ale, jeśli jest możliwość zastosowania pierwszego, czyli ręcznego karmienia, jest on, moim zdaniem, daleko bardziej humanitarny.

Nie wyobrażam sobie posiadania w domu psa czy kota, które nie zostałyby pozbawione naturalnych, przynależnych gatunkowi cech, umożliwiających adaptację w środowisku naturalnym. Kiedyś psy i koty żyły tylko dziko. Zostały udomowione przez pozbawienie ich pewnych cech. Trzymanie w domu dzikiego psa byłoby horrorem zarówno dla opiekuna, jak i zwierzęcia. Być może, znalazłoby się w Polsce kilka osób, które chciałyby i miały możliwość stworzenia psiemu stadu warunków zbliżonych do naturalnych i czerpały przyjemność z obserwacji ich stadnych zachowań. Czy, jednak, należałoby zabronić milionom ludzi, którzy kochają te zwierzęta (z wzajemnością!!!) trzymania pojedynczych psich pupili? Zgoda, psy udomowiono przed tysiącami lat. Papugi stosunkowo niedawno trafiły do ludzi, ale ich naturalne środowiska kurczą się w sposób dramatyczny i musimy liczyć się z możliwością, że w nieodległej przyszłości wiele gatunków, aby nie wyginęły, zostanie skazanych na przebywanie tylko wśród ludzi.

Należy, jednak, pamiętać, że papugi to żywe, myślące zwierzęta, a nie maszyny zaprogramowane na określone czynności, który to program możemy, zależnie od potrzeb, zmienić w korzystnym dla nas kierunku. Dlatego wykarmionego ręcznie i żyjącego wśród ludzi ptaka nie możemy przenieść nagle do woliery i dołączyć do przebywającego w niej stada. Może tam nie przeżyć. Podobnie, gdyby te wolierowe, dzikie - jak je określamy - papugi wypuszczono nagle do środowiska naturalnego nie miałyby tam szans na przeżycie. Te nieoswojone papugi trzymane w klatkach czy wolierach też zatraciły swój pierwotny instynkt. Ich psychika została w ogromnym stopniu zmieniona przez warunki, w których przebywają. Nie muszą martwić się o pożywienie i chronić przed naturalnymi wrogami. A, więc, używając frazy przytoczonej przez autora listu, mają też „sztucznie wtłoczone nienaturalne zachowanie”.

Jednak, te wolierowe papugi nie są oswojone i nie mają cech wymaganych od domowych pupili. Ich oswajanie wymaga, jak już wspomniałem, przełamania natury, podczas gdy ręcznie wykarmione papugi mają już naturalnie zmienione zachowania, podobnie, jak udomowione przez człowieka psy. I, gwałtem na naturze jest chęć uczynienia domowego pupila z papugi wychowanej w wolierowym stadzie. To się nie może udać!

Tak, więc, wszystkie ptaki, przebywające wśród ludzi, niezależnie od tego, czy są ręcznie wykarmionymi ptakami do towarzystwa czy przebywają w stworzonym przez człowieka stadzie, mają zupełnie odmienną psychikę od ptaków żyjących w środowisku naturalnym. Zarówno te pierwsze, jak i drugie, nie miałyby szans na życie w warunkach naturalnych. Ten świat jest dla nich równie odległy i niebezpieczny, jak dla wychowanego w mieście człowieka pobyt na afrykańskiej sawannie, skąd podobno się wywodzimy.

Ale, nie można zapominać, że zarówno nasza „dzika” papuga wolierowa, jak i ręcznie wykarmiony pupilek mają zupełnie różne psychiki. Wybór odpowiednich papug zależy od tego, jaki sposób obcowania z nimi preferujemy. Zwykle pogodzenie obu nie jest możliwe. Dlatego, osoby chcące posiadać papugę do towarzystwa, powinny mieć możliwość nabycia ptaka, który będzie zaspokajał swoje potrzeby emocjonalne w kontaktach z ludźmi. Nie mogę zgodzić się z opinią, że można nabyć kilka młodych papug, połączyć je z sobą, a następnie oswoić, nie ingerując w ten sposób w ich psychikę i zachowania. Nawet, jeśli będą to młode osobniki i, choć częściowo uda się ich oswojenie w stadzie, to, owszem, ich zachowania będą różniły się od tych prezentowanych przez ręcznie wykarmione papugi, ale będą też, przecież, odległe od naturalnych. A, więc, będą one też, jak pisze autor listu, miały „sztucznie wtłoczone nienaturalne zachowanie”. Przecież, naturalne zachowanie stada papug to bojaźń przed człowiekiem, loty zwiadowcze w celu ochrony stada, poszukiwanie żerowisk, zachowania lęgowe i nieodparta wola prokreacji, której nie powinniśmy im odmawiać, jeśli trzymamy je w parach. Dlatego, mówienie o „naturalnych zachowaniach” jest, moim zdaniem, nadinterpretowaniem rzeczywistości. Papugi w stworzonych przez człowieka wolierowych stadach już ich nie posiadają. Z tego też względu wszelkie wartościowanie i wypowiadanie się na temat mniej lub bardziej naturalnych papuzich zachowań uważam za dyskusję akademicką. Jeśli, bowiem przyjmiemy ogólną definicję dobrego związku, określając tym mianem taki związek, w którym obie strony czerpią korzyści z wzajemnych relacji, to nie twierdźmy, że oswojona, bardzo zżyta emocjonalnie z opiekunem papuga jest mniej szczęśliwa, niż ta w wolierowym stadzie. Stąd już tylko jeden krok, by „na siłę”, wbrew zainteresowanym, w imię wyznawanych idei, uszczęśliwiać ludzi i zwierzęta. Nikt przecież nie odebrałby opiekunowi jego ukochanego psa i nie przeniósł do środowiska, skąd się wywodzi, twierdząc, że tam będzie szczęśliwszy. Mam nadzieję, że z czasem ten tok rozumowania w stosunku do papug również się zmieni.

A, jeśli ktoś chciałby obserwować naturalne zachowania papug powinien zakupić dobrą lornetkę i bilet lotniczy do Brazylii lub Wenezueli. Tu, między Bugiem a Wisłą, a nawet w największym na świecie ptasim parku w Walsrode, gdzie stworzono ptakom warunki zbliżone do naturalnych, tego się nie da.

Osoba posiadająca pod swoją opieką zwierzę ma obowiązek zapewnienia mu, jak to określają przepisy, tzw. dobrostanu, którego istotnym elementem jest, by zwierzę akceptowało i czerpało przyjemność z otoczenia, w którym przebywa. Zarówno hodowca posiadający stadko papug, jak i osoba opiekująca się oswojonym ptakiem, są w stanie taki dobrostan zapewnić. I, choć w odmienny sposób, to cele te są możliwe do osiągnięcia, a przecież o to nam chodzi.

Od kiedy karmić łyżeczką?

$
0
0


„Witam, mam 7 tygodniowe żako i karmione jest ręcznie. Nie mam doświadczenia. Karmię go strzykawką. Nie wiem, od kiedy można łyżeczką? Wiem tyle, co od hodowcy i dużo z internetu. Czy mógłby Pan udzielić mi jakieś rady?”  - Wiadomość o tej treści znalazłem w mojej skrzynce pocztowej wraz z trzema fotografiami nie w pełni jeszcze opierzonego pisklęcia żako przetrzymywanego na parapecie okiennym w przezroczystym plastikowym wiadrze po karmie i pozującego do zdjęć na dywanie. To modelowy przykład, jak nie wolno przetrzymywać pisklęcia! Jego właścicielka pisze, że nie ma żadnych doświadczeń w wykarmianiu piskląt, co potwierdza choćby naiwne pytanie, kiedy można przejść z karmienia strzykawką na łyżeczkę (o czym napiszę dalej), ale, jak rozumiem, nie stanowiło to dla niej żadnej przeszkody w jego nabyciu. Co zdecydowało? Chęć posiadania bardziej związanego z nią pupila czy może niższa cena? Pierwszy powód nie ma żadnego racjonalnego potwierdzenia w praktyce. Przeciwnie, nawiązując bliskie relacje z nieopierzonym pisklęciem wyrządzamy szkody w jego psychice. A oszczędność na zakupie tańszego, bo nie wykarmionego jeszcze pisklęcia, o czym już wcześniej wielokrotnie pisałem, jest zwykle pozorna.

Zadane pytanie o to, od kiedy należy zaprzestać karmienia strzykawką i zacząć robić to łyżeczką, sugeruje, że autorka listu antropomorfizuje papugę. Wyobraża sobie, że pisklęta, podobnie, jak ludzkie niemowlęta, po etapie smoczka, należy zacząć uczyć jedzenia łyżką. Tymczasem, podawanie pokarmu łyżeczką, strzykawką czy sondą do wola to trzy różne techniki wykarmiania piskląt. Pierwsza metoda – łyżeczka, to sposób polecany osobom bez doświadczenia, ponieważ, choć zajmuje dużo czasu, ryzyko popełnienia błędu przy tej metodzie jest najmniejsze. Metoda druga jest najbardziej popularna wśród sporadycznie wykarmiających pisklęta, ale mających już jakieś doświadczenie hodowców. Stosując ją można, bowiem, popełnić błąd, powodując zachłyśnięcie się ptaka. Tą ostatnią mogą posługiwać się wyłącznie osoby o ogromnym doświadczeniu, wykarmiające jednorazowo znaczną ilość piskląt. Metod karmienia nie powinno się zmieniać. Pisklę, które przywyknie do tej, którą stosowano od początku, musiałoby, bowiem, na nowo uczyć się pobierania pokarmu w inny sposób, co może wywołać u niego duży stres.

Nie wiem, czy autorka listu brała pod uwagę fakt, że pisklę w tym wieku wymaga karmienia 5-6 razy w ciągu doby. Jeśli nie ma zastępstwa w opiece nad nim, nie można w okresie karmienia pracować poza domem czy też uczyć się. Zakładam, że hodowca przekazał jej informacje, jak często, jakie ilości pokarmu, o jakiej temperaturze i konsystencji powinna podawać papudze, ale na pewno nie poinstruował jej, w jakich warunkach termicznych i wilgotności pisklę powinno przebywać, o czym świadczy przetrzymywanie go w warunkach pokazanych na zdjęciach. Nie wiem, jak wyglądał zakup ptaka, ale mogę się domyślać, że pisklę czekało na odbiór w warunkach, w jakich pokazano to na fotografiach, a nie w zaciemnionej klatce termicznej, bo osoba sprzedająca była, prawdopodobnie, tylko pośrednikiem, który zakupił papugę od hodowcy, a sam klatki termicznej nie posiada. Idę też o zakład, że oboje oni, zarówno sprzedawca, jak i nabywca, nie zdają sobie sprawy, że ten ptasi niemowlak powinien być w tym okresie życia izolowany od bodźców zewnętrznych. Codzienne wspólne zabawy, dające pozornie obu stronom tak wiele radości, ukształtują jego psychikę w sposób odbiegający od naturalnego. Wyrośnie z niego neurotyczny, niestabilny emocjonalnie osobnik, który po pewnym czasie „odwdzięczy” się za to wychowanie.

Zdaję sobie sprawę, że odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy są w głównej mierze nieuczciwi sprzedawcy, choć, z drugiej strony, nie można całkowicie rozgrzeszać dorosłych i, często wykształconych ludzi, którzy przed zakupem nie myślą o tym, jaką biorą na siebie odpowiedzialność.

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem unijnym w przypadku sprzedaży zwierzęcia chronionego Konwencją Waszyngtońską z załącznika A i B, w których umieszczone są wszystkie gatunki papug, sprzedający takie zwierzę ma obowiązek (!!!) udzielenia nabywcy szczegółowych instrukcji o sposobach opieki nad nim i upewnienia się, że osoba je kupująca posiada dostateczną wiedzę na temat jego pielęgnacji. Jak przestrzeganie prawa ma się do sytuacji, gdy sprzedawca tej wiedzy nie posiada, a nabywca zostaje sam z pisklęciem i problemami, i jest zmuszony do rozpaczliwego poszukiwania informacji w internecie. Przestrzegam przed kierowaniem się radami otrzymywanymi na forach! Często, jedynym doświadczeniem piszących je ludzi było posiadanie kiedyś w dzieciństwie papużki falistej, ale w swoim mniemaniu są dzięki temu autorytetem w każdej papuziej dziedzinie.

Wielokrotnie powtarzałem, że samodzielne wychowanie pisklęcia w żaden sposób nie przekłada się na późniejsze relacje z papugą. W toku milionów lat rozwoju ewolucyjnego ich psychika została tak ukształtowana, że dopiero po osiągnięciu samodzielności uzyskują zdolność odpowiedniego odbioru i przetwarzania bodźców z otoczenia i wtedy ich psychika formuje się we właściwy sposób. Do tego czasu mają tylko siedzieć w ciemnej dziupli, jeść i rosnąć! Zakłócenie tego procesu przez wcześniejsze „socjalizowanie” pisklęcia przyniesie opłakane skutki w przyszłości. Zwykle po 2-3 latach.

Prawidłowe wykarmianie papuziego pisklęcia to proces pracochłonny, kosztowny, wymagający doświadczenia i obarczony ryzykiem utraty ptaka lub tym, że wyrośnie z niego osobnik z widocznymi wadami rozwojowymi. U pisklaka nie zawsze możliwa jest wiarygodna ocena jego kondycji fizycznej i zdrowotnej. Dlatego, żerując na niewiedzy nabywców, liczni amatorzy szybkiego wzbogacenia się oferują kilkutygodniowe pisklęta, sugerując, że jest to jedyny sposób na posiadanie pupila silnie związanego emocjonalnie z opiekunem. Nie mówią, bo być może nie mają o tym nawet pojęcia, że nieopierzone pisklę powinno przebywać w specjalistycznym pomieszczeniu z regulowaną temperaturą i wilgotnością, w izolacji od świata zewnętrznego, czyli w tzw. klatce termicznej, która nie jest tania. Musi być regularnie pojone i karmione właściwym dla danego gatunku specjalistycznym, dość kosztownym pokarmem. Ilość i konsystencja tego pokarmu musi być zmieniana w miarę wzrostu ptaka. Musi też być zachowana sterylna czystość. Pokarm należy podawać umiejętnie. Następstwami częstych błędów, które popełniają osoby, nie mające doświadczenia, są zwykle zapalenie wola lub zachłystowe zapalenie płuc. Brak fachowej oceny sytuacji i szybkiej reakcji na objawy choroby kończy się często tragicznie, a jeśli uda się uratować pisklę, to leczenie zwykle pozostawia skutki w postaci wad rozwojowych. 

Powinienem przejść nad tą wiadomością do porządku dziennego. W końcu, ani to pierwsza ani ostatnia tego typu. Jednak, nie potrafię uodpornić się na takie treści i wciąż wywołują one u mnie wzburzenie i bunt. Osoba, nie posiadająca doświadczenia, a nabywająca młode pisklę papugi, jak przypuszczam, w dobrej wierze, byłaby, jak sądzę, święcie oburzona, gdybym zarzucił jej dręczenie zwierzęcia. Wykarmianie młodego pisklęcia papugi bez elementarnej wiedzy na ten temat stanowi realne zagrożenie dla jego zdrowia i życia. Wielokrotnie już zajmowałem w tej sprawie stanowisko, starając się udowodnić niewłaściwość postępowania. Ale, jak widać, bez rezultatu. Nie rozumiem, jak ludzie, umiejący dotrzeć do osób kompetentnych z pytaniami o postępowanie ze zwierzęciem, robią to dopiero, gdy mają problemy, a nie zadają sobie trudu, by przygotować się do nich, zanim się one pojawią. 

Kładę w tym artykule większy nacisk na negatywne skutki natury psychicznej, ponieważ są one trudniejsze do zdiagnozowania i często dopiero po kilku latach dają o sobie znać. Ale, nie wolno zapominać też o następstwach niewłaściwego karmienia. Błędów popełnianych w tym okresie, zwykle nie można już naprawić. Zbyt mała lub zbyt duża ilość pokarmu, nieodpowiednia jego temperatura (zimnego pisklę nie trawi, a zbyt gorący powoduje poparzenie wola), niewłaściwe pojenie, nieodpowiednia karma, z całą pewnością odbiją się na ogólnej kondycji zdrowotnej papugi. Zmian krzywiczych nie da się całkowicie zniwelować. Ale, co z tego? Sezon na młode papugi właśnie się zaczyna. W odpowiedzi na ogłoszenia w internecie po polskich drogach rusza kawalkada samochodów przewożących w bagażnikach nieopierzone pisklęta umieszczone w wypełnionych trocinami pudłach, zamiast w klatkach termicznych. Choć, właściwie, po co tracić czas i pieniądze na paliwo? Hodowcy na pewno prześlą pisklęta również pocztą! Powodzenia! Tylko zwierząt żal !!!





Matematyka a zakup papugi

$
0
0


...czyli jakich papug nie należy kupować... , a które - obawiam się, że i tak kupicie.
Praktycznie przez cały rok napływają do mnie mejle z rozpaczliwymi prośbami o pomoc w oswojeniu papugi. "W marcu kupiłam aleksandrettę. Hodowca mówił, że ma 5 miesięcy i na pewno się oswoi. Nie daję sobie jednak z nią rady. Proszę o pomoc!".O podobne porady przed zakupem proszą, niestety, tylko nieliczni. Większość nabywców nie ma zbyt dużej wiedzy o papugach, ale zapewniam - aby nie popełnić rażącej pomyłki potrzebne są dwie umiejętności wymagane od uczniów młodszych klas szkoły podstawowej. Pierwsza to umiejętność czytania ze zrozumieniem, a druga - dodawanie i odejmowanie (palce rąk wystarczą).

Większość gatunków papug to zwierzęta długowieczne. Dlatego, decydując się na pierzastego pupila, musimy mieć świadomość, że jest to czasem wybór na całe życie i musimy dołożyć wszelkich starań, aby zakup ten spełnił nasze oczekiwania. Zakładam, że celem zakupu ma być papuga, która będzie oswojonym domowym pupilem, a nie przeznaczona do hodowli. Taka, najlepiej, by została prawidłowo ręcznie wykarmiona. (O prawidłowym ręcznym wychowie pisałem w artykule "Nie gwałćmy papuziej natury"). Ale, kiedy dotyczy to tańszych popularnych gatunków, są duże trudności z nabyciem ręcznie wykarmionych. Po prostu, jest to nieopłacalne. Przystępując do zakupu papugi wykarmionej przez jej naturalnych rodziców powinniśmy, więc, zapoznać się z podstawowymi informacjami o gatunku. Poza nielicznymi, których oswojenie możliwe jest nawet, gdy będą w dość zaawansowanym wieku, większość jest "oswajalna" tylko, gdy są bardzo młode. Jeśli nie możemy zakupić osobnika ręcznie wykarmionego, to ideałem jest zakup ptaka, który właśnie opuścił budkę lęgową i samodzielnie już przyjmuje pokarm. Ważne, aby możliwie jak najkrócej przebywał w wolierze z innymi ptakami (najlepiej w ogóle). Kilkumiesięczny pobyt w stadzie dyskwalifikuje go jako kandydata na ptaka do towarzystwa. Oddzielone od dorosłych i umieszczone w klatkach, po nie więcej niż kilka osobników, nie nabierają nawyków stadnych w tak dużym stopniu, jak te, które przez jakiś czas jeszcze przebywają w wolierze. Odizolowane od stada młode papugi można oswajać zwykle jeszcze przez jakiś czas (różny dla różnych gatunków), ale, jeśli wkroczą w okres dojrzewania, nie ma to już raczej szans powodzenia.

Tylko nieliczne oferowane młode pochodzą z domowych hodowli. Większość przychodzi na świat w wolierach zewnętrznych. W naszej szerokości geograficznej odbywanie lęgów jest możliwe, gdy ustaną nocne przymrozki, czyli zwykle od kwietnia lub maja. Ostatnim możliwym terminem, w którym młode z późniejszych lęgów opuszczają gniazdo jest zwykle październik. Przygotowanie gniazda i gody zakończone złożeniem jaj zajmują zwykle 2 - 3 tygodnie. Inkubacja trwa ok. 3 - 4 tygodnie. Pisklęta stają się samodzielne zwykle po 10 - 14 tygodniach, w zależności od gatunku. Rozpoczęte wiosną lęgi trwają więc około 4 miesiące.
Wyjątkiem są jedynie niektóre małe papużki, np. faliste i duże ary. U pierwszych okres ten jest krótszy, a u drugich wyraźnie dłuższy. Większość młodych papug z wiosennych lęgów powinna, więc, trafić do naszych domów po około 4 miesiącach od ich rozpoczęcia.

Dość często spotykam się z opinią, że najlepszą opcją kupna papugi jest nabycie jej bezpośrednio od hodowcy. Opowiadam zwykle, że tak, ale....

Decydując się na zakup młodego ptaka od hodowcy, powinno się to zrobić w okresie letnim, ale większość ludzi nie chce komplikować sobie życia i odkłada to na czas po powrocie z wakacyjnych wyjazdów.

Hodowcy często celowo nie sprzedają ptaków, gdy tylko opuszczą one gniazda. Zwykle pozostawiają je w stadzie, aby je jakiś czas obserwować i wybrać osobniki najbardziej przydatne pod względem hodowlanym. Po kilku miesiącach widoczne stają się pewne ich cechy, których wcześniej nie można było rozpoznać. Te, zbyt agresywne lub odwrotnie - zbyt bojaźliwe, a także z wadami fizycznymi, przeznaczane są do sprzedaży. Jesienią i zimą, gdy brak już młodych papug większości gatunków, oferują 7-8 miesięczne osobniki, wmawiając nabywcom, że nie będzie problemu z ich oswojeniem. Otóż, będzie. I to duży! Nabywcy - każdego roku nowi - pozostaną z ptakami, które są przeciwieństwem takich, jakie chcieli mieć. Szczególnie wczesną wiosną znajomość matematyki i logicznego myślenia powinna ustrzec nas przed niechcianym zakupem. Owszem, nawet wczesną wiosną można spotkać młode z bardzo nielicznych hodowli "pod dachem". Kiedy, jednak, ptaki pochodzą z wolier zewnętrznych, to, powinniśmy policzyć, czy podawany przez hodowców wiek sprzedawanych wtedy ptaków nie wskazuje na to, że ich inkubacja i wykarmianie musiałyby odbywać się w okresie największych mrozów, co, nawet przy ocieplającym się klimacie, nie jest możliwe.

A, więc, wróćmy do czytania ze zrozumieniem i podstaw matematyki. Bez trudu można dotrzeć do licznych publikacji, z których dowiemy się, w jakich miesiącach poszczególne gatunki papug odbywają lęgi. Wiemy też, że w naszym klimacie młode z tych najpóźniejszych lęgów muszą opuścić gniazdo przed nastaniem jesiennych chłodów, a więc na ogół najpóźniej w październiku. Wiedząc, że większość gatunków papug potrzebuje 4 miesięcy na przygotowanie gniazda, inkubację i wychów młodych, łatwo obliczyć, czy oferowane w okresie zimy i wiosny papugi mogą być w wieku, który deklaruje sprzedawca. Jeśli, więc, ktoś w marcu oferuje nam 5-miesięczną aleksandrettę, możemy przyjąć, że mija się z prawdą. Pomijając fakt, że ten akurat gatunek papugi zwykle odbywa lęgi wczesną wiosną, to jajko, z krórego się wykluła, musiałoby zostać złożone w listopadzie, a inkubacja i wykarmianie młodych odbywać się w okresie zimowych mrozów. Aleksandretta oferowana w marcu ma zwykle około 10 miesięcy. Łatwo więc obliczyć, że ponad pół roku funkcjonowała w stadzie. I tak już powinno pozostać. Wszelkie próby oswajania takiego ptaka przysparzają mu tylko niepotrzebnych cierpień i powodują frustracje opiekuna.

Pisząc o oswajaniu papug zawsze, jako najbardziej istotny podkreślam fakt ewentualnego przebywania ptaka w stadzie lub nie. Nawet w przypadku dwóch papug w podobnym wieku, w którym teoretycznie powinny dać się jeszcze oswoić, jeśli jedna z nich pochodzi z woliery, w której przebywała z innymi papugami przez kilka miesięcy, a druga po usamodzielnieniu się została oddzielona i pozostawała w tym czasie w małej grupie rówieśników, to oswojenie tej drugiej nie powinno być trudne, natomiast pierwszej często niewykonalne.

Dlatego kupując papugę poza okresem letnim, lepszym wyborem jest nabycie jej w dobrym sklepie zoologicznym, gdzie przebywała w odpowiednich warunkach, niż od hodowcy, który przetrzymywał ją w wolierze.

Oczywiście, zupełnie odmiennymi prawami rządzą się papugi ręcznie wykarmione. Największa ich podaż jest również w okresie wakacyjnym, ale w tym przypadku, ze względu na większe zainteresowanie i wyższe ceny w późniejszym okresie (np. świąt Bożego Narodzenia), wielu hodowców przetrzymuje złożone jaja i zaczyna je inkubować dopiero po pewnym czasie. Dlatego, w przypadku ręcznie wykarmionych młodych matematyka ma mniejsze zastosowanie.

Hodowcy zwykle nie wykarmiają ręcznie ptaków. Na ogół, trudnią się tym ludzie, często reklamujący się jako hodowcy, którzy to zajęcie uczynili źródłem swego utrzymania. Istnieje jednak wśród nich spora grupa naciągaczy, goniących za łatwym zyskiem. Kupują oni od hodowców już prawie wykarmione przez naturalnych rodziców pisklęta. Jedynym kryterium jest ich cena. Dlatego są to często osobniki z wadami genetycznymi, chore, po urazach. Karmią je przez krótki okres czasu sporządzoną samodzielnie, nie spełniającą wymogów jakościowych, karmą i sprzedają zanim pisklęta staną się samodzielne, wmawiając nieświadomym nabywcom, że dalsze wykarmianie przez nich pisklęcia jest najlepszą metodą jego oswojenia i związania z opiekunem, co nie jest prawdą (czytaj artykuł "Nie gwałćmy papuziej natury").

Zdaję sobie sprawę, że wielu potencjalnych nabywców papug nie chce dokonywać zakupów w okresie wakacyjnym i chciałoby odłożyć to na okres późniejszy, ale wtedy, niestety, trzeba liczyć się z tym, że niekiedy, nabyta papuga nie spełni oczekiwań. Jeśli robimy to poza sezonem na młode, to należy zachować daleko posuniętą ostrożność. Najważniejszą sprawą jest omijanie szerokim łukiem hodowców, sprzedających papugi z wolier. One, najczęściej, nadają się już tylko do hodowli, a nie do oswajania.

Absolutnie nie wolno też nabywać ręcznie czy nie ręcznie karmionych papug, które nie są jeszcze samodzielne. Prawidłowo ręcznie wykarmione i odpowiednio wychowane papugi, w przeciwieństwie do papug wolierowych lub tych wykarmianych ręcznie przez zbyt krótki okres czasu, nawet jeśli nie znajdą nabywców w okresie największej podaży, czyli w okresie wakacji, to, jeśli będzie się o nie właściwie dbało i odpowiednio przetrzymywało, wciąż zachowają zdolność do bycia ptakami do towarzystwa.

Jeśli nie możemy kupić ręcznie wykarmionego, a więc oswojonego osobnika, a nie mamy doświadczenia w oswajaniu ptaków, to jeśli wolierowy ptak wykarmiony przez swoich naturalnych rodziców dopiero co opuścił budkę - możemy zaryzykować, ale w przypadku, gdy jest starszy - odradzam.

Tekst ten piszę na początku sierpnia. Jest jeszcze czas by, chcąc mieć w domu pierzastego pupila, podjąć działania, aby mieć takiego, z którym spędzimy w harmonii długie lata, często resztę życia. Jednak, moje dotychczasowe doświadczenia sprawiają, że jestem trochę sceptyczny i nie bardzo wierzę, że nagle ludzie zaczną postępować racjonalnie i obawiam się, że i tak kupią na domowych pupili papugi, których nie należy kupować. Ale jeśli moje pisanie pomoże choć jednej osobie, to będę usatysfakcjonowany. 
 

Ranking najlepiej gadających papug

$
0
0

Które papugi najlepiej gadają? To często subiektywne odczucie. Ale trzeba też pamiętać, że u papug, jak u ludzi, niektóre osobniki są po prostu bardziej wygadane, a niektóre mniej.
Film zrealizowałem na podstawie mojego artykułu z tego bloga z 20 lutego 2012.
Występują m.in. papugi ze Sklepu z Papugami w Warszawie.
PAPUGI.com.pl

Papugi barwnice. Płeć ma swój kolor

$
0
0

Barwnice (lory wielkie lub eklektusy) - samiec i samica jeszcze w końcu XIX wieku uważane były za dwa odrębne gatunki. Zobacz dlaczego. W filmie występują papugi ze Sklepu z Papugami w Warszawie. Zasubskrybuj kanał PAPUZIEJ TELEWIZJI, aby nie przegapić żadnego filmu. Wkrótce między innymi będą również filmy o żywieniu i pielęgnacji barwnic oraz wyborze barwnicy na pupila.

Nie gwałćmy papuziej natury - część 2 - Nie kupuj papugi z woliery

$
0
0
W maju 2013 roku opublikowałem artykuł "Nie gwałćmy papuziej natury", który dotyczył ręcznego wychowu papuzich piskląt (https://papuziblog.blogspot.com/2013/05/nie-gwacmy-papuziej-natury.html). Wyjaśniłem, iż nie jest prawdą, że, jeśli przyszły opiekun, sam wykarmi pisklę, to papuga będzie z nim bardziej związana. Przecież karmione przez naturalnych rodziców pisklę przesiaduje w ciemnej dziupli i jego zadaniem jest w tym okresie tylko jeść i rosnąć. Nie nawiązuje ono w tym czasie żadnych relacji z rodzicami. Wykarmianie przez przyszłego opiekuna, który, zamiast przetrzymywać je w ciemnej klatce termicznej, będzie bombardować je bodźcami z zewnątrz, to prosta droga do stworzenia neurotycznej, niestabilnej emocjonalnie papugi, która – co prawda, dopiero po pewnym czasie – stanie się utrapieniem dla swoich opiekunów.

Podobnym gwałtem na papuziej naturze są próby oswajania papug starszych, które już się do tego celu nie nadają lub nawet młodych, ale które po wykarmieniu przez naturalnych rodziców wyszły już z budki lęgowej i przez jakiś czas przebywały jeszcze w wolierowym stadzie. Ale, dlaczego? Jeśli chcemy kupić papugę, to logika nakazuje udać się do najbliższego hodowcy i zakupić tam upragnionego pierzastego pupila. A papugi hoduje się przecież w wolierach. W tym artykule postaram się, jednak, udowodnić, że nie jest to dobry pomysł, a jego konsekwencje będziemy ponosili przez bardzo długi czas.

Jestem zasypywany wiadomościami od moich czytelników, którzy, chcąc posiadać pierzastego pupila padają ofiarą własnej niewiedzy i są wykorzystywani przez cyniczne osoby, dla których liczy się tylko sprzedaż ptaka, a co będzie później, ich już nie obchodzi.

"(…) Pojechałam do hodowcy. Wielkie woliery, barwne ptaki, coś pięknego. Zakochaliśmy się w aleksandrettach i Pan uprzejmie odłowił nam ślicznego zielonego ptaszka. Młodziutka, 4 tygodnie, po opuszczeniu budki lęgowej. (…) Pan kazał przez kilka dni dać jej spokój a potem, gdy zacznie normalnie jeść, zacząć oswajać… I tu problem. Mija miesiąc, a Ignaś szaleje, gdy tylko ktoś zbliży się do klatki. Dosłownie rzuca się. Lecą pióra i ogólna panika. Przecież muszę uzupełnić pokarm, wodę… Klatka stoi w pokoju, a my obchodzimy ją łukiem, żeby go nie płoszyć. Nie wiem, czy czekać, próbować, czy też oddać ją hodowcy i wymienić na malutką do ręcznego karmienia? (…)"

No, niestety, co się stało, to już się nie odstanie, ale mogę przynajmniej zapobiec kolejnemu rozczarowaniu i absolutnie odradzić pomysł wzięcia pisklęcia i jego samodzielne wykarmianie. Hodowca proponujący coś podobnego nie zasługuje na zaufanie. Pisałem o tym wielokrotnie, również na tym blogu: "Nie gwałćmy papuziej natury" http://papuziblog.blogspot.com/2013/05/nie-gwacmy-papuziej-natury.html
Zapraszam też na film: "Nie gwałćmy papuziej natury, czyli prawidłowy ręczny wychów" https://youtu.be/4BHE76rCRKA

Ale, niedopuszczalne jest też nabywanie papugi, mającej zostać ptakiem do towarzystwa, która przebywała w stadzie w wolierze. Gdyby opisana w liście aleksandretta opuściła budkę lęgową 4 dni wcześniej – byłoby to jeszcze racjonalne, ale po 4 tygodniach przyswajania sobie nawyków obowiązujących w zhierarchizowanym papuzim stadzie, zamknięcie takiego ptaka w niewielkiej klatce i podejmowanie prób oswajania, jest gwałtem na jego naturze. Owszem, można oswajać aleksandretty w tym wieku, ale pod warunkiem, że zostały one, zaraz po opuszczeniu budki lęgowej, odseparowane od dorosłych osobników, najlepiej, kiedy tylko hodowca upewni się, że młode samodzielnie już spożywają pokarm. Nie wystarczy, że hodowca wyjmie takie młode z woliery i umieści w klatce na kilka dni przed sprzedażą. Zdążą one przejąć zwyczaje panujące w stadzie, a więc wrodzoną chęć dominacji czy głośne papuzie nawoływania, które będą utrapieniem dla przyszłych opiekunów.

Hodowcy nie mogą jednak odseparować młodych zaraz po opuszczeniu przez nie gniazd. Czekają zwykle przez kilka miesięcy aż uwidocznią się pewne ich cechy, które pozwolą na wybór ptaków do dalszej hodowli. Wybierają ptaki najbardziej dorodne, najpiękniej ubarwione, pozbawione wad genetycznych i rozwojowych. Ale ważne jest też ich zachowanie w stadzie. Dlatego właśnie w stadzie muszą je obserwować. Muszą wybrać ptaki niezbyt agresywne, żeby nie wywoływały kłótni w wolierze, ale również niezbyt uległe, aby dały sobie radę w wolierowej społeczności. Ptaków mniej przydatnych do hodowli, a więc z wadami czy zbyt agresywnych, muszą się pozbyć. Pozbywają się ptaków będących w gorszej kondycji, ale jednocześnie ptaków, które przyswoiły sobie nawyki eliminujące je jako kandydatów na domowych pupili. Przez ten właśnie bowiem kilkumiesięczny okres po opuszczeniu gniazd - a więc najlepszy czas na naukę - młode ptaki funkcjonujące w stadzie nabywają cech przydatnych tylko w hodowli.

Hodowcy trzymają papugi zwykle w dużych wolierach, często w wielopokoleniowych stadach. Podobnie jak w każdej zbiorowości wytwarzają się między nimi więzi społeczne i wykształca silna hierarchia, w której osobniki silniejsze i bardziej charyzmatyczne zajmują wyższą pozycję, podporządkowując sobie słabsze i bardziej uległe. Agresywne, głośne zachowanie jest nieodłącznym atrybutem w walce o lepszy dostęp do pokarmu i bardziej prestiżowe miejsce na żerdzi. Przyswajają sobie głosy innych papug, stają się hałaśliwe. Uczą się, że osobniki słabsze fizycznie i emocjonalnie trzeba zdominować, a w tym celu trzeba przejawiać agresję. Przyzwyczajają się do swobodnych lotów na dużej przestrzeni. Papugi hodowlane powinny żyć w warunkach możliwie najbardziej zbliżonych do naturalnych, więc hodowcy nie oswajają ptaków. Wręcz odwrotnie - profesjonalnym hodowcom nakierowanym na rozmnażanie ptaków nie zależy na tym, by ptaki nawiązywały z nimi bliższe relacje, ponieważ, ma to zwykle negatywny wpływ na sukcesy hodowlane. Tym, niemniej, ptaki w wolierze przyzwyczajają się do obecności hodowcy, który codziennie wchodzi tam by podać pokarm i posprzątać. Tolerują jego obecność i nie boją się go. Czasem bywa też tak, że siadają mu nawet na ręku, a hodowca prezentuje je wtedy nabywcom, jako oswojone.

Jednak oddzielone od wolierowego stada, zamknięte na niewielkiej przestrzeni, nie potrafią przystosować się do nowych warunków. Dla takich papug opiekun nie będzie partnerem, lecz osobą, z którą trzeba rywalizować i starać się ją zdominować. Przyswojone w wolierze ptasie głosy pozostają już na całe życie. Trudno im przyswoić sobie inne, bardziej akceptowalne przez nas dźwięki, a więc będą też o wiele gorszymi naśladowcami ludzkiej mowy. Pobyt w wolierze, nawet stosunkowo krótki, ale w okresie, kiedy kształtuje się osobowość papugi, wyeliminował cechy pożądane dla domowego pupila, a wzmocnił te, które dyskwalifikują go z tej roli. W moich filmach i artykułach o oswajaniu papug zwykle podaję, do jakiego wieku przedstawiciele poszczególnych gatunków nadają się do oswojenia. Zawsze jednak podkreślam, że nie dotyczy to papug z woliery, które w ogóle nie nadają się na domowych pupili.

Zawsze najlepszym wyborem jest ptak ręcznie wykarmiony przez człowieka, a nie przez jego naturalnych rodziców w wolierze. Ale można też oswoić młodą papugę, która po usamodzielnieniu się została odizolowana od stada i była trzymana w klatce wraz z innymi młodymi osobnikami. W takiej grupie nie wytwarzają się jeszcze nawyki stadne. Apeluję więc do wszystkich, którzy chcą posiadać pierzastego pupila. Nie nabywajcie ptaków, które pierwsze doświadczenia zdobywały w stadzie i których osobowość kształtowała się w wolierze. Zrobicie im i sobie krzywdę. Mając świadomość, że jest to wybór na długie, długie lata, często na całe życie, róbcie to w sposób przemyślany i nie pod wpływem emocji. Oczywiście, od hodowcy można również kupić papugi nadające się na domowych pupili. Odradzam tylko kupowanie ptaków, które wychowały się i funkcjonowały w wolierowym stadzie. Hodowcy muszą się pozbyć tych, które nie sprawdziły się w wolierze. Dlatego radzę kupować ze źródeł, do których macie zaufanie, że właśnie takich wam nie sprzedają. Wolierowe ptaki zostawcie hodowcom. Oni będą je między sobą wymieniać, czerpiąc radość z obserwowania ich w wolierze.

Szelki dla papug

$
0
0


Szelki dla papug to nowy produkt na polskim rynku, który zdobywa coraz większą popularność. Jednak ten podbijający rynki zoologiczne gadżet należy stosować z dużą ostrożnością, kierując się zawsze nadrzędną zasadą zapewnienia dobrostanu zwierzęciu, które pozostaje pod naszą opieką. Jeśli są złej jakości lub są niewłaściwie stosowane, mogą wyrządzić papudze krzywdę.
 Jakim papugom szelek nie wolno zakładać?
Ktoś zadał mi pytanie: "Czy jak założę papudze szelki to szybciej się oswoi?"
Otóż nie, szelki wolno zakładać wyłącznie papugom oswojonym, pozostających w bardzo bliskich relacjach z opiekunem, do którego mają bezgraniczne zaufanie.Próba założenia ich ptakom nieoswojonym lub dopiero oswajanym spowoduje jedynie, że zrażą się one do ludzi i skutek będzie odwrotny do zamierzonego.
Otrzymałem też takie zapytanie: "Posiadam niesamowicie oswojoną nimfę i chciałabym kupić jej szelki .... ale papuga ta niedawno skończyła rok. Czy w tym wieku mogę jej je kupić?"Przyzwyczajanie papug do szelek należy zacząć jak najwcześniej, kiedy tylko młoda papuga trafi do naszego domu i nawiążemy z nią bliskie relacje. Najlepiej, jeśli jest to ptak ręcznie wykarmiony przez człowieka od momentu wyklucia. Takiego ptaka nie trzeba oswajać, bo jest ufny w stosunku do wszystkich ludzi i szybko zaaklimatyzuje się w naszym domu.
W przypadku oswojonych starszych papug, to sprawa bardzo indywidualna. To opiekun papugi musi sam zdecydować, czy w późniejszym wieku może przyzwyczaić ją do szelek.
Jakie powinny być szelki dla papug?
 (...)
Artykuł w budowie
Szelki nie służą do latania 
Same szelki ze smyczą nie umożliwiają swobodnych lotów. W standardowych zestawach szelek smycz jest stosunkowo krótka. Nie służą one do latania, a wyłącznie mają chronić, by spłoszona przez przypadek papuga nie odleciała, narażając się na różne niebezpieczeństwa. Do swobodnych lotów konieczne jest przedłużenie standardowej smyczy odpowiednią dłuższą elastyczną linką. Ale nie jest to jedyna rzecz,…
Artykuł w budowie
 

Jak wychować papugę?

$
0
0
Otrzymałem ostatnio zapytanie od widza Papuziej Telewizji:"Planuję zakup ary. Czy mógłby mi Pan opowiedzieć, jak wychować papugę?"  Oczywiście, nie wiem, jak nasz widz rozumie słowo "wychować". Zwykle kupujemy już wychowane papugi. Wychowują je naturalni rodzice, wykarmiając w gnieździe w wolierze lub ludzie, stosując sztuczny wychów. Ale oczywiście późniejszy proces kształtowania osobowości papugi lub korygowania pewnych zachowań też trzeba nazwać wychowaniem. Nie chcemy przecież wychować papuziego terrorysty. A więc po kolei. 

Etap 1 - ręczny wychów (tylko w przypadku, jeśli chcemy sami wykarmić papugę)

Zwykle robią to hodowcy i kupuje się papugę już wykarmioną. Jeśli ktoś chce sam wychować papugę od pisklęcia, to zapraszam do lektury moich artykułów:
 "Ręczny wychów"
oraz do obejrzenia filmów:









Proszę jednak pamiętać, że nie jestem zwolennikiem tego, aby każdy sam wychowywał ręcznie swoją papugę. Uważam, że lepiej zostawić to fachowcom. W moich tekstach i filmach przekonuję właśnie, że trzeba mieć do tego bardzo duże doświadczenie, bo każdy błąd może spowodować śmierć ptaka. No, i nie wierzcie hodowcom, że jeśli sami wykarmicie papugę, to ona się do Was bardziej przywiąże. Nic bardziej mylnego. Pamiętajcie, że ze zbyt młodymi pisklętami w okresie ręcznego wychowu nie należy nawiązywać żadnych relacji. Ptaki w tym czasie nie są przygotowane na przyjmowanie bodźców z otoczenia, a "bombardowanie" ich nimi powoduje tylko deformacje psychiczne, które po pewnym czasie mogą objawiać się neurotycznym i agresywnym zachowaniem.

Etap 2 - oswajanie(konieczny tylko w przypadku papug wykarmionych przez naturalnych rodziców)

Kiedy papuga przestaje być już pisklęciem, a staje się młodym "podlotkiem", postępujemy w zależności od tego, jak była do tej pory wychowywana. Ręcznie wykarmiona papuga jest ufna w stosunku do każdego człowieka. Ale jeśli była wychowana przez naturalnych rodziców, to trzeba ją oswoić. Zapraszam na film "Jak oswoić papugę z dotykiem?":


i do lektury moich artykułów na temat oswajania papug:
"Jak oswoić papugę. Część 2"
Nie każdy ma predyspozycje do oswajania. W takim przypadku lepiej kupić papugę ręcznie wykarmioną, której nie trzeba oswajać. Ponadto, zwykle wychowane przez własnych rodziców, a dopiero później oswojone papugi akceptują tylko jednego opiekuna – tego, który je oswajał – i mogą być problemy, jeśli np. z jakichś powodów musimy oddać je na pewien czas pod opiekę osobie, której nie znają.
Trzeba też wiedzieć, że nie wszystkie papugi można oswoić. Zapraszam do lektury mojego artykułu "Jakich papug nie da się oswoić", a szczególnie na polecane w nim filmy "Nie kupuj papugi z woliery" i "Nie kupuj papugi z papugarni": 






Warto zapoznać się też z artykułem "Matematyka a zakup papugi".

Ale są i ludzie, którzy chwalą się tym, że oswoją każdą papugę, w każdym wieku. Pewnie też bym to potrafił. Ale uważam, że w niektórych przypadkach jest to dręczenie zwierzęcia i po prostu nie powinniśmy tego robić. Każdy postęp w oswajaniu takiej papugi odbywa się kosztem jej ogromnej traumy i jest łamaniem jej psychiki. Miejscem dla starszych nieoswojonych papug jest woliera hodowlana.

Etap 3 - dobre wychowanie(konieczny w każdym przypadku)

Bez względu na to, czy papuga była wykarmiona przez człowieka, czy przez naturalnych rodziców i oswojona, trzeba też zadbać o jej późniejsze wychowanie. I tu zapraszamy do lektury artykułu "Dobre wychowanie"i do obejrzenia dwóch części filmu zrealizowanego na jego podstawie:





Są one niejako kontynuacją starego filmu "Nie pozwól kakadu wejść sobie na głowę". Problem ten dotyczy to nie tylko kakadu. Owszem niektóre gatunki papug są bardziej uległe, a inne mniej. W tym filmie wystąpił właśnie ten gatunek, bo należy on do papug, które wymagają opiekunów o wyjątkowo silnej osobowości.




Może przyda się też artykuł artykuł "Czy i jak karać" oraz filmy "Papugi nie muszą być hałaśliwe" i "Nie wychowuj papuziego terrorysty":





Jak to naprawdę było z telomerami u żako i dlaczego wyniki badania tak bardzo zaskoczyły naukowców

$
0
0

 

Z góry przepraszam wszystkich czytelników. Tekst jest niemiłosiernie długi. I jeśli podczas czytania go czyjeś telomery ulegną nadmiernemu skróceniu na skutek stresu, to jest to naprawdę niezamierzone. Ale jestem przekonany, że telomery Waszych papug interesują Was tak samo, jak Wasze własne i chcielibyście wiedzieć, jak to nimi jest naprawdę. Może też fragment o odłowach będzie ciekawy dla tych, którzy nie znają tamtych czasów. Ale jeśli komuś się uda przebrnąć do końca, będzie mógł się przekonać, że Papuzia Telewizja nie neguje żadnych wyników badań naukowych, jak się nam to zarzuca po filmie "Potrzeba kontaktu czy obserwacji"https://youtu.be/Q17FaBan-ZI Nie znaczy to jednak, że nie są fałszowane.

Telomery to fragmenty chromosomów, które skracają się w procesie starzenia. Ale mogą też skracać się nadmiernie pod wpływem przewlekłego stresu. I w 2014 roku austriaccy naukowcy przeprowadzili badanie na temat wpływu izolacji społecznej na długość telomerów u afrykańskich papug żako, na które to badanie uwielbiają powoływać się w Polsce osoby walczące o trzymanie papug w parach. Ale - świadomie lub nie - mylą założenia badawcze z wynikami przeprowadzonych doświadczeń.

NIEPRAWDĄ JEST, ŻE BADANIE TO WYKAZAŁO, IŻ U PAPUG TRZYMANYCH POJEDYNCZO, TELOMERY SKRACAJĄ SIĘ SZYBCIEJ NIŻ U PAPUG TRZYMANYCH W PARACH.

A GŁOSZENIE TEZY, ŻE 9-LETNIE PAPUGI TRZYMANE SAMOTNIE MAJĄ TAK KRÓTKIE TELOMERY, JAK PAPUGI W WIEKU 33 LAT TRZYMANE W PARACH, JEST BŁĘDEM LUB MANIPULACJĄ.

Naukowcy zaplanowali przeprowadzenie projektu badawczego o nazwie "Social Isolation Shortens Telomeres in African Grey Parrots"który z założenia miał udowodnić, że telomery u papug trzymanych pojedynczo skracają się szybciej. Jednak wynik eksperymentu, nie tylko nie potwierdził tego, ale dodatkowo naukowcy nieoczekiwanie odkryli, że krótsze telomery u żako trzymanych pojedynczo były spowodowane przez coś zupełnie innego niż izolacja społeczna i że coś musiało spowodować ich skrócenie już na początku ich życia.

Poza tym badanie wcale nie zajmowało się izolacją społeczną w znaczeniu "samotności", lecz izolacją od osobników tego samego gatunku. To tylko w wyobrażeniach przeciwników trzymania papug pojedynczo, każda taka papuga jest samotna. Jednak badaczy nie interesował stopień socjalizacji i więzi z opiekunem, ani też - z drugiej strony - poziom więzi między ptakami w parze, choćby się nawzajem zwalczały i musiały być trzymane w oddzielnych pomieszczeniach. Czynnik społeczny w ogóle nie był brany pod uwagę. Potwierdza to również wniosek z badania:
(...) our findings suggest that TL may be used as a biomarker for identifying individuals suffering from social stress."
"(...) nasze odkrycia sugerują, że telomery można wykorzystać jako biomarker do rozpoznania osobników narażonych na stres społeczny."
Są tu użyte dwa pojęcia: "social isolation", która była przedmiotem badania i "social stress", czyli stres społeczny, a więc być może m.in. również ten spowodowany samotnością, który mógłby zostać zbadany w przyszłości.

W badaniu wzięło udział 45 ptaków (26 trzymanych pojedynczo i 19 w parach) w wieku od ok. 1 roku do 45 lat. A dla wyniku badania najważniejszy jest ten wykres obrazujący spadek poziomów długości telomerów w obu grupach. 

Czarne kółka - ptaki trzymane pojedynczo
Białe kółka - ptaki trzymane w parach
Linia ciągła - poziom długości telomerów u ptaków trzymanych pojedynczo
Linia kropkowana - poziom długości telomerów u ptaków trzymanych w parach
RTL - relatywna długość telomerów
Age (years) - wiek w latach

Wynik badania, czyli te dwie mocno uśrednione linie pociągnięte przez naukowców wykazują tendencję malejącą z wiekiem ptaków, ale przebiegają równolegle. Więc wniosek z badania jest taki, że ta "izolacja od osobników tego samego gatunku" wcale nie powoduje większego stopnia skracania telomerów u papug trzymanych pojedynczo. Linia dla ptaków trzymanych pojedynczo już od początku życia zaczyna się niżej. Ale z wiekiem te linie biegną równolegle! Konkluzja z tego badania jest więc zupełnie inna niż w tytule opisującego je artykułu, a dodatkowo badania wykazały, że ptaki trzymane pojedynczo musiały doznać jakiegoś stresu już na początku życia.
"(...) we found no significant difference in the rate of decline between single-housed versus pair-housed birds. This result implies that rather than accelerating the rate of TL attrition with age, shorter RTL of isolated birds have developed in early life (...)"
"(...)nie stwierdziliśmy istotnej różnicy w tempie spadku między ptakami trzymanymi w pojedynkę a ptakami trzymanymi w parach. Wynik ten sugeruje, że zamiast przyspieszać tempo wyniszczania telomerów z wiekiem, krótsze telomery pojawiły się u izolowanych ptaków we wczesnym okresie życia (...)"
"(...)there might be a critical period in early life that explains our results."
"(...) we wczesnym okresie życia mógł wystąpić jakiś krytyczny okres, który wyjaśnia nasze wyniki."
"Exposure to early-life stress is often proposed to explain reductions in TL later in life."
"Narażeniem na stres we wczesnym okresie życia proponuje się wyjaśnić krótsze telomery w późniejszym okresie życia."
Ale tym naukowcy już się w badaniu nie zajęli, bo nie zebrali danych dotyczących wcześniejszego życia. Nie przewidzieli przecież takiego wyniku badania.
"However, we had only few samples for animals less than one year old and no data about the early life of these birds are available, and therefore further studies testing birds less than five years of age (before reaching sexual maturity) are necessary."
"Jednak mieliśmy tylko kilka próbek od zwierząt w wieku poniżej jednego roku i nie są dostępne żadne dane dotyczące wczesnego życia tych ptaków, dlatego konieczne są dalsze badania (...)"
Jednak z wykresu widać, że w badaniu wziął udział tylko 1 osobnik ok. 1-roku życia (nie wszystkie próbki wykorzystano do badania). Większość to były starsze ptaki nawet do 45 roku życia, a żako dożywają średnio 49 lat. Ale prześledźcie proszę zagęszczenia kropek na wykresie. Ptaki trzymane pojedynczo użyte do badania były w większości przypadków w wieku od ok. 18 do 40 lat. Natomiast te trzymane w parach - pomiędzy 1 a 21 rokiem życia. Przyznacie więc Państwo, że nie jest to chyba najbardziej reprezentatywna grupa. Wygląda to tak, jakby tendencyjnie wybrano starsze ptaki trzymane pojedynczo, bo spodziewano innego wyniku. Może myślano, że dzięki tak dobranej grupie będzie on bardziej rzetelny?

Co wspólnego z badaniem mają odłowy papug z naturalnego środowiska?

W tej sytuacji muszę przyznać, że w zdecydowanej większości ptaki trzymane pojedynczo były papugami sprzed czasów ręcznego karmienia w Europie. Naukowcy nie zdawali sobie na pewno sprawy, że w tym czasie większość żako w Europie pochodziła z odłowu. Ich hodowle były jeszcze w powijakach. W związku z tym te najstarsze były dzikimi ptakami z odłowu. Te trochę młodsze mogły już pochodzić z hodowli, ale były jeszcze wychowane przez naturalnych rodziców, bo sztuczny wychów papug w Europie rozwinął się dopiero w II połowie lat 90-tych. Były to więc w większości dzikie ptaki, które były na siłę oswajane i to najczęściej w starszym wieku, bowiem wśród odławianych populacji niezmiernie rzadko spotykało się młode osobniki nadające się do oswojenia, bo żako oswaja się tylko do około 1-go roku życia. Pamiętam te czasy, kiedy Polacy kupowali starsze żako z odłowu importowane przez ówczesnego polskiego hurtownika papug i żako to pozostawało nieoswojone, i dosłownie "warczało", gdy tylko opiekun zbliżał się do klatki. Kiedy już opiekunowie zdawali sobie sprawę, że nigdy ich nie oswoją, trafiały one do hodowli. Sam odłów, transport do Europy i takie oswajanie na siłę starszych dzikich ptaków z odłowu, to ogromny stres, który musiał odbić się na długości ich telomerów. Ale autorka PCI powie na pewno, że odłów to był tylko chwilowy stres, a tylko stres przewlekły powoduje skracanie telomerów. Tak oczywiście nie jest. Badacze w swoim opracowaniu powołują również na wiele innych czynników zewnętrznych, które mogą powodować nadmierne skracanie telomerów. Ja też uważam, że niejeden krótkotrwały stres może odcisnąć piętno na całym życiu jednostki i jestem przekonany, że sam odłów i zmiana stylu życia powodowały u tych ptaków traumę na całe życie, podobnie jak próby oswajania ich na siłę. W końcu większość z tych ptaków pozostawała nie oswojona i czuła lęk przed ludźmi do końca życia.

O dziwo, jednak mimo tych niekorzystnych czynników zewnętrznych badanie wykazało, że później te telomery skracały się z wiekiem w takim samym tempie, jak u ptaków trzymanych w parach.

A na domiar wszystkiemu, biorące udział w badaniu osobniki trzymane w parach, nie dość, że było ich mniej, to były w wieku do ok. 20 roku życia, a więc najprawdopodobniej nie pochodziły już z odłowu i nie przeżyły stresu z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Możliwe, że pochodziły z ręcznego wychowu, bo były to już początki ręcznego karmienia w Europie, a wtedy każdy hodowca chciał ręcznie wykarmiać swój przychówek, więc dużych papug nie wykarmionych ręcznie było wtedy niewiele. A więc te ręcznie wykarmione ptaki nie odczuwały lęku przed ludźmi, a co za tym idzie, nie przeżywały też stresu z powodu oswajania.

Naukowcy nie znaleźli jednak przyczyny, wyjaśniającej dlaczego obie linie na ich wykresie zaczynają się na różnych poziomach, ale spróbowali wyjaśnić, dlaczego obniżały się w tym samym tempie:
"As the decline in RTL with age between the two groups occurred in parallel, it is possible that isolated birds may have habituated to their aberrant social situation or adopted their owners as substitute conspecifics."
"Ponieważ spadek relatywnej długości telomerów u obu grup wraz z wiekiem następował równolegle, możliwe jest, że izolowane ptaki przyzwyczaiły się do swojej nienaturalnej sytuacji społecznej lub zaakceptowały swoich właścicieli jako substytut przedstawiciela swojego gatunku."

Nie dość, że wynik badania był odwrotny od spodziewanego, to zaskoczeniem dla naukowców było też to, że obie linie na wykresie zaczęły się na różnych poziomach, czego nie mogli wyjaśnić na podstawie zebranych danych i nie potrafili wytłumaczyć swoją wiedzą. Nie dziwię się, że młodzi z pewnością naukowcy, nie posiadający żadnej wiedzy na temat tego, jak wyglądał rynek papug w Europie 45 lat temu, nie potrafili odgadnąć dlaczego wynik ich badania był tak zaskakujący.

Według mnie to badanie nieoczekiwanie wykazało, że to nadmierne skrócenie telomerów było wynikiem stresem doznanego na skutek odłowu ze środowiska naturalnego, nagłej zmiany stylu życia i oswajania na siłę. Dlatego uważam, że na domowych pupili najlepiej nadają się ptaki ręcznie wykarmione, które nie czują strachu przed ludźmi i których nie trzeba oswajać.

BŁĄD czy MANIPULACJA ?

Obie linie poprowadzone przez badaczy zostały bardzo mocno uśrednione, bo kiedy się przyjrzycie poszczególnym badanym osobnikom, to zobaczycie, że rozrzut był bardzo duży. Niektóre z trzymanych pojedynczo miały większą długość telomerów niż trzymane w parach, a jeden przewyższył nawet średnią dla trzymanych w parach, i odwrotnie. A przebadano tylko 45 ptaków.

Jednak głoszenie wszem i wobec, że 9-letnie papugi trzymane samotnie mają tak krótkie telomery, jak papugi w wieku 32 czy 33 lat trzymane w parach, jest błędem lub manipulacją. I nie tylko dlatego, że badanie nie brało pod uwagę żadnych aspektów społecznych, w tym samotności.

W badaniu jest tylko jeden 32-letni ptak trzymany w parze, ale na poziomie jego długości telomerów po prostu nie ma żadnego ptaka trzymanego pojedynczo. Natomiast na poziomie takiego właśnie 9-letniego jest 21-letni trzymany w parze. No cóż, ta różnica jest więc o prawie połowę mniejsza. Ale to jest właśnie prawdziwy wynik.

Jednak jest to porównanie tylko dwóch dowolnych kropek z wykresu. A proszę zobaczyć, że jeszcze przynajmniej 9 ptaków trzymanych pojedynczo, które są w wieku od około 18 do 38 lat ma telomery na niewiele niższym poziomie, co te dwa porównane osobniki. A 4 trzymane pojedynczo mają poziom telomerów absolutnie porównywalny do swoich rówieśników trzymanych w parach. Jak można więc w ogóle generalizować, że u papug trzymanych pojedynczo telomery są krótsze? A tym bardziej na podstawie tak małej i tak niereprezentatywnej grupy. Naukowcy wyciągnęli z tego badania w zasadzie tylko jeden wniosek - że już na początku życia ich telomery były krótsze.

Ale równie dobrze można byłoby porównać przecież inne kropki na tym wykresie, pociągając linię w przeciwną stronę, a więc w stronę starszych ptaków, żeby pokazać zupełnie odwrotną sytuację.


 

Te wyniki pokazują, że 21-letnia papuga trzymana w parze, ma telomery na poziomie porównywalnym mniej więcej z 28-, 30- i 38-letnimi trzymanymi pojedynczo. Więc czemu i komu miałaby służyć tamta manipulacja, wmawiana ludziom przez tyle lat?

Reprezentatywność tej grupy budzi wiele wątpliwości:

Po pierwsze:
(...) blood samples were not collected for our study (they were collected in routine veterinary exams requested by the owners) (...)"
"próbki krwi nie zostały pobrane do naszego badania (zostały pobrane w ramach rutynowych badań weterynaryjnych zleconych przez właścicieli)"
Aby zminimalizować cierpienie zwierząt, papugi nie zostały wcale wybrane specjalnie do tego eksperymentu, lecz próbki ich krwi do zostały pozyskane z gabinetu weterynaryjnego. I to w większości starszych papug u schyłku życia. Wiem, że w krajach o wyższym niż Polska poziomie życia wielu właścicieli papug robi rutynowe badania bez potrzeby. Ale nie wierzę, że wszyscy to robią. Należałoby więc zastanowić się, czy właściciele, którzy takie badania zlecili, nie podejrzewali, że coś jest nie tak z ich papugą i czy w związku z tym grupa do badań została wybrana w odpowiedni sposób. Autorzy badań, nie piszą, czy zweryfikowali później stan zdrowia każdej z papug. Odrzucono tylko próbki ptaków, co do których ich właściciele nie byli pewni, czy przez całe ich życie były przetrzymywane pojedynczo czy w parach.

Po drugie:
"(...) telomeres vary widely in length between individuals of the same age, suggesting that individuals differ in their exposure or response to telomere‐shortening stress factors."
"Telomery u osobników w tym samym wieku różnią się znacznie długością, co sugeruje, że osobniki różnią się pod względem ekspozycji lub reakcji na czynniki stresogenne skracające telomery."
To cytat z badania nad dwoma innymi gatunkami ptaków, na które powołują się austriaccy badacze telomerów u żako. Jeśli więc telomery u osobników w tym samym wieku tak bardzo się różnią, to nie uważacie Państwo, że rzetelne zbadanie ich w grupie 45 papug z tak szerokiego (1-45 lat) i w ten sposób rozłożonego w grupach zakresu wiekowego jest niemożliwe? Zwróćcie uwagę, jak ogromny był rozrzut tych kropek na wykresie.

No i po trzecie - to, o czym już wspomniałem:
Nie zbadano pochodzenia ptaków i ich wcześniejszej historii. Oparto się wyłącznie na tym, czy w gospodarstwie domowym były trzymane w parach czy pojedynczo. Dlatego, kiedy wynik okazał się nie potwierdzić oczekiwań badaczy, nie byli oni w stanie wyjaśnić przyczyny.

***********

Ale wracając do samych wyników badania, takie totalne ich odwrócenie, jakie przedstawia Papuzie Centrum Informacyjne jest nie tylko tendencyjne, ale jest przecież ich zafałszowaniem. Po co? Po to, żeby je wykorzystać dla promocji swoich przekonań? Jeśli w podobny sposób skompilowane są inne “oparte na naukowych badaniach” teksty publikowane na tym portalu, to należałoby się zastanowić, czy jest to wiarygodne źródło informacji. Zapraszamy więc do udostępniania tego artykułu, aby jak najwięcej osób spojrzało na to źródło z nowej strony. Być może PCI powinny czytać tylko osoby z dużą wiedzą o papugach, żeby potrafiły oddzielić te wiarygodne informacje od tych fałszywych.

Viewing all 57 articles
Browse latest View live